Nie wystarczy „Już od rana rozśpiewana…”, nastrojowa pobożność. Nie idzie o egzaltację chwilową i powierzchowną miłość.
To nie jest wszystko! To początek, wejścia na drogę Magnificat, ale potem musi być konsekwencja w osobistym życiu, w walce ze sobą Maryja zawiesiła wszystkie prawa osobiste, zwyciężyła wszystkie uczucia macierzyńskie, aby się mogło dokonać dzieło Odkupienia.
Jeżeli jesteśmy „porażeni” czcią Matki Bożej, jeśli mamy w sobie Jej Magnificat i wyjątkowe przywiązanie do Maryi , to nie po to, abyśmy się delektowali i radowali Dzieciątkiem i Jego Matką. I w nas musi się dokonywać walka ze sobą. Śmierć i życie muszą w nas stanąć do straszliwego pojedynku.
I my musimy oddać z siebie bardzo wiele – wszystko – gdy chcemy współdziałać z Maryją i Jej prawdziwie pomagać.
kard. stefan Wyszyński
Laski, 30.07.1958 r.