Im dłużej pracuję i mieszkam we Francji, coraz bardziej oraz głębiej poznaję zwyczaje i mentalność francuzów. Poniżej przedstawiam moje doświadczenie związane z okresem Adwentu i Bożego Narodzenia. Pracuję w dwóch szpitalach podparyskich miast jako odpowiedzialna za pastoralną opiekę chorych.
W Adwencie, jak to w polskim zwyczaju mamy, czekałam by w wigilię przygotować szopki w szpitalnych kaplicach. Francuzi z którymi współpracuję zaczęli mnie przynaglać pytając: Na co ja czekam, dlaczego szopki jeszcze nie gotowe, przecież Adwent już się zaczął?
I tak odkryłam posoborowe przemiany w Kościele Francuskim. Od pierwszego dnia Adwentu stroi się choinki i szopki w kościołach, by razem z brzemienną Maryją i z Św. Józefem, u jej boku, radośnie oczekiwać na narodziny Dziecięcia Jezus. W domach prywatnych francuzi również wykonują stajenki z figurkami. Jest to przygotowanie, które bardzo pozytywnie nastraja wnętrze człowieka. Te zewnetrzne elementy mają duży wpływ na przeżycia duchowe.
Stajenka w jednym z domów
Jak co roku wczesną pasterkę, bo już o godz. 15 przeżywałam w szpitalnej Kaplicy razem z chorymi, ich rodzinami i personelem szpitalnym. W tym roku było nas 17 osób, w czasie Mszy Świętej, po odczytaniu Ewangelii, w małej procesji do szopki przyniosłam zapaloną świecę, a wraz ze mną jeden z pielęgniarzy przyniósł do żłóbka figurkę Dzieciątka Jezus. Po Mszy świętej były jeszcze życzenia i skromny poczęstunek. Cała atmosfera i osobiste przeżycia przenikają się. Trochę radością z cierpieniem chorych i łzami ich bliskich. Jednak ci którzy nie mogą spędzać tych Świąt w swoich rodzinnych domach cieszą się naszą obecnością. Jesteśmy - aby być razem z nimi w cierpieniu i samotności, aby nieść światło wiary!
s.M. Damiana