Świadectwo
Świadectwo

Kim dla mnie jest bł. Edmund Bojanowski?
Błogosławiony Edmund Bojanowski jest dla mnie wzorem do naśladowania.

 


Życie Eucharystią


Zapragnąłem, uczestniczyć w niej tak często, jak tylko jest to możliwe. Chciałem tak jak on ofiarować wszystkie sprawy dnia Chrystusowi. Zauważyłem, że pokonywanie trudności staje się łatwiejsze, a w trudnych chwilach mam świadomość, że nie jestem sam. Bo co mogę sam. Nic. „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”. Życie bł. Edmunda jest dla mnie przykładem na to, jak daleko możne dojść człowiek w swoim rozwoju, jeżeli podda się Bożemu prowadzeniu. Błogosławiony miał plany na swoje życie, jak też je mam, ale tak jak bł. Edmund muszę być otwarty, co na moje plany mówi Bóg. „Panie Boże mam plan”, a Bóg mówi: „Tak masz plan i jest to dobry plan, ale wiesz co…, ja mam lepszy”. Nie każde pragnienie, chociażby najszlachetniejsze musi się spełnić. Tak było w przypadku bł. Edmunda i tak niejednokrotnie będzie w moim, ale ta świadomość, że błogosławiony Edmund sobie z tym poradził i co zrobił żeby sobie z tym poradzić, pomaga mi w tych właśnie sytuacjach.


Zalecenie prostoty

Zalecenie to jest jednym z głównych przesłań testamentu. Kiedy współczesny świat oferuje coraz bardziej skomplikowaną rzeczywistość odnajduję w tym przesłaniu receptę na spokojniejsze życie. Nie obawiam się, że pochłonie mnie wir życia. Obecnie to co nas otacza potrafi przytłoczyć. Prostota jest dla tej rzeczywistości przeciwwagą. Zauważyłem, że uśmiech, prosty gest, potrafi zmienić relacje między mną a otaczającymi mnie ludźmi. I tutaj przed oczami stoi mi taka scena, kiedy mała sierota Marynka wyciąga ręce do bł. Edmunda. Błogosławiony jest zaskoczony jej postawą, bo do tej pory go unikała. Zaczął się zastawiać co było przyczyną tego, że tak radykalnie zmieniła się jej postawa. Przypomniał sobie, że poprzedniego dnia, pomógł temu dziecku zejść ze schodów. Ten mały gest potrafił odmienić to dziecko i ta myśl niejednokrotnie mi towarzyszy, bo czasem chciałoby się zrobić coś wielkiego, a potrzeba tak niewiele, czasem tylko wyciągniętej ręki do drugiego człowieka a resztę Duch Św. zadziała.

 

Miłujcie się

To kolejne wezwanie zawarte w Testamencie bł. Edmunda, stało się dla mnie drogowskazem. „Wiara i wynikająca z niej miłość”. Czytając życiorys bł. Edmunda, śledząc jego losy, zauważyłem jak wzrastała Jego miłość do drugiego człowieka, potrzebującego człowieka. To miłość do Boga pomaga mi bardziej kochać otaczających mnie ludzi. I czuje tę miłości w Edmundowej rodzinie.

 

Modlitwa

Jak pisał bł. Edmund modlitwa to „nie tylko słowa czy myśli, ale uczucie całego serca i duszy”. Te słowa wybrzmiały po stracie ukochanej sieroty Józi, gdy prosił Boga, aby dał mu łaskę wytrwałości i zupełnego zgodzenia się z Jego wolą świętą.

 

Ojciec

Błogosławiony Edmund jest dla mnie przykładem ojca, bo choć nie posiadał biologicznych dzieci, to miał tyle duchowych córek, ile żaden świecki ich nie miał. Jest przykładem ojca, bo posiadał takie cechy, jakie chciałbym posiadać ja, jako ojciec:
- znał problemy swoich duchowych córek, pomagał je rozwiązywać;
- dbał o ich rozwój duchowy, bo chciał doprowadzić je do świętości, bo cóż jest ważniejszego jak doprowadzenie swojej rodziny, jako jej głowa do świętości, do zbawienia;
- jeżeli upominał, to z poszanowaniem godności. Zawsze robił to w delikatny sposób, subtelnie i to docierało do służebniczek;
- nie nadużywał swojego autorytetu. To bardzo ważne, bo będąc już starszym ojcem, można bazować na tym autorytecie, ale to daleko nie zaprowadzi.


Podejście do wychowania, jakie posiadał bł. Edmund Bojanowski po raz kolejny uświadomiło mnie, że dzieci należy wychowywać, a nie chować. Nie wystarczy im dać pożywienie, ubranie, dach nad głową, zapewnić wykształcenie, przyszłość, ale trzeba je wychowywać i zwracać uwagę na każdy szczegół tego wychowania.

 

Błogosławiony Edmund pokazuje mi jak żyć w obecnych czasach, które pod wieloma względami są podobne do czasów, w których on żył. Osobiście uważam, że Jego czasy były trudniejsze niż obecne, więc mamy łatwiej. Uczy mnie jak patrzeć na drugiego człowieka, jak dostrzegać w człowieku powszechnie uważanym za mniej wartościowego, te pozytywne jego cechy i wartości. On potrafił zauważyć w tych wiejskich, prostych dziewczynach, taki wielki potencjał, ogromną siłę. Chciałbym patrzeć, tak jak on patrzył na ludzi.

 

Edmundowe dzieła, które pozostały po założycielu też oddziaływają.

Kiedy pewnego razu przy ochronce spotkałem siostrę prowadzącą małe dzieci, szła i trzymała za rękę małego chłopca. Krótka wymiana zdań: Szczęść Boże Siostro, szczęść Boże Panie Krzysztofie. Dokąd Pan zmierza? Jadę popracować. Z Panem Bogiem Siostro, z Panem Bogiem - odpowiedziała siostra. Kiedy odjechałem, ten mały chłopiec zapytał: To Pan Krzyś będzie pracował z Panem Bogiem?


To uświadomiło mi, że można pracować w imię Boże, ale można też pracować z Bogiem. Każde słowo jest ważne, każdy gest jest ważny. Od tamtej pory uczę się lepiej pracować - pracować z Panem Bogiem. Jestem Mu wdzięczny, że postawił na mojej drodze tego malca.

 

Cieszę się, że mogę należeć do tej Edmundowej Rodziny.

Dziękuję Panu Bogu za wszystkich,

których spotkałam na swojej Edmundowej drodze.

Szczęść Boże.

 

Krzysztof Skibniewski
Siedlce