Spotkać mieszkającego w nas od zawsze...
Wszyscy, którzy przez chrzest zostali włączeni do Kościoła i otwierają się na życie łaski, i życie sakramentalne stają się mieszkaniem Boga. Każda ochrzczona dusza posiada w swych najgłębszych tajnikach sanktuarium, gdzie przebywa Trójca Święta i gdzie dusza zawsze może w każdych okolicznościach, spotkać obecność Trójcy.
Traktat o Trójcy Świętej
Nauka o Trójcy Świętej należy do najważniejszych traktatów dogmatycznych nauki Kościoła Katolickiego. Chociaż ma podstawy biblijne, to dogmatycznie ukształtowała się na pierwszych soborach pod wpływem szerzących się herezji. Trójca Święta była od początku chrześcijaństwa obiektem refleksji dla uczonych teologów, ale i dla prostych, gorliwych wyznawców, wśród których nie brakowało ludzi świętych. Do wyniesionych na ołtarze należy m. in. francuska zakonnica Elżbieta Catez, znana pod imieniem zakonnym Elżbieta od Trójcy Świętej. Została ona beatyfikowana przez Ojca Świętego Jana Pawła II w 1984 roku. Żyła na świecie bardzo krótko, bo zaledwie dwadzieścia sześć lat. Nie miała możliwości odbycia studiów teologicznych i nie poznała naukowego traktatu o Trójcy Świętej. Zostawiła po sobie liczne pisma, w których dzieli się swoim doświadczeniem komunii z Bogiem Trójjedynym, a z których czerpie dziś duchowość chrześcijańska.
Zamieszkani przez Trójcę Świętą
Dzięki komunii z Bogiem stajemy się nowym stworzeniem. Jean Danielou francuski teolog w książce Trójca Święta i tajemnica egzystencji pisze takie słowa: „To stwarzanie na nowo naszego bytu, jakiego dokonuje zamieszkanie Osób Boskich w nas, ustanawia między Nimi, a nami nowy rodzaj relacji, dzięki którym zostajemy jakby wciągnięci w ruch życia trynitrnego”. Te słowa oznaczają, że zamieszkanie w naszym wnętrzu Trójcy Świętej, stwarza w nas nowego człowieka. To dokonuje się w momencie chrztu świętego. Kiedy bł. Elżbieta maiła dziewiętnaście lat czuła się już „zamieszkana”, i pochłonięta przez Boga. A krótko przed swoim wstąpieniem do karmelu tj. w maju 1901 roku pisała do przyjaciółki Małgorzaty Gollot: „Nie wiem kiedy cię zobaczę, lecz nasze dusze zagubią się w Nim, w tej odwiecznej Trójcy, w tym Bogu, który cały jest Miłością”. Trzeba tu jednaka podkreślić, że ta prawda dotyczy wszystkich chrześcijan, a nie tylko osób zakonnych. Wszyscy, którzy przez chrzest zostali włączeni do Kościoła i otwierają się na życie łaski, i życie sakramentalne stają się mieszkaniem Boga. Pisze o tym wspomniany już teolog, jezuita Jean Danielou: „Każda ochrzczona dusza posiada w swych najgłębszych tajnikach sanktuarium, gdzie przebywa Trójca Święta i gdzie dusza zawsze może w każdych okolicznościach, spotkać obecność Trójcy,…”.
Doświadczenie wspólnoty z Trójcą Świętą poprzez modlitwę
Modlitwa jest „miejscem”, gdzie możemy spotykać i zjednoczyć się – wejść w komunię z Bogiem. Aby jednak opisać modlitwę jako doświadczenie wspólnoty Trójcy Świętej, należy najpierw sprecyzować jaką wspólnotą jest Trójca Święta. Bardzo trafnie ujmuje to Raniero Cantalamessa w książce Kontemplując Trójcę: „Trójca jest tajemnicą wspólnoty w samym swoim rdzeniu. Nie istnieją jakieś osoby, które stopniowo, jak to się dzieje w Kościele poprzez chrzest, wchodzą we wspólnotę między sobą poprzez jakieś wydarzenie. Osoby Trójcy są same w sobie relacjami miłości, czyli wspólnotą”. Nieco od innej strony ujmuje to Antoni Sicari, włoski karmelita: „Bóg jest trzema Osobami w jedności Boskiej natury – chociaż słowa z naszego ludzkiego języka są nieporadne, znaczą dla nas mniej więcej tyle, że cud miłości leży u początku wszystkiego co istnieje, że Miłujący, Umiłowany i Owoc ich Miłości mogą stanowić jedno, nie wykluczając nawzajem swej osobistej niepowtarzalności…”. Te dwie wypowiedzi ukazują nam, jak trudno ludzkimi słowami określić Trójcę Świętą, a zarazem jak łatwo nazywać ją Miłością. Wiemy, że Trójca Święta jest Wspólnotą doskonałą. Jeżeli w Trójcy jako Wspólnocie dokonuje się dialog, to ten sam dialog miłości, tworzy się na modlitwie pomiędzy osobą, a Bogiem Trójjedynym. W taki właśnie dialog zostaje wprowadzona dusza otwarta na wołania Mistrza. Wchodzi z Nim w nieustanny dialog serca. Bł. Elżbieta od Trójcy Świętej pisała w swoim Dzienniku, który prowadziła jeszcze przed wstąpieniem do klasztoru: „Modlitwa jest prośbą naszej duszy skierowana do Boga, lecz prośbą z głębi serca. Modlitwa jest korzeniem życia chrześcijańskiego, jest oddechem. Kiedy trzeba się modlić? Bóg sam na to pytanie odpowiada <<Módlcie się ustawicznie>> (Łk 18, 1)”. Jej Dziennik kryje w sobie wiele treści na temat modlitwy. Aby więc doświadczyć Boga Trójjedynej Miłości żyjącego w nas i naszych sistrach, i braciach konieczne jest prowadzenie głębokiego życia modlitwy. Potrzebna jest też cisza i milczenie, by nie zgubić się w pustym krzyku dzisiejszego świata.
Kończę to rozważanie modlitwą bł. Elżbiety od Trójcy Świętej, którą napisała 21 listopada 1904 r.w święto Ofiarowania Matki Bożej, a która pięknie oddaje treść zbliżającej się uroczystości.
Uwielbiam Cię, mój Boże, Trójco Święta! Dopomóż mi zupełnie zapomnieć o sobie, abym nieporuszona i uspokojona, mogła zamieszkać w Tobie tak, jakby moja dusza znajdowała się już w wieczności. Oby już nic nie zdołało zamącić mego pokoju ani wyprowadzić mnie z Ciebie, o mój Ty Niezmienny, lecz niech każda minuta coraz głębiej zanurza mnie w Twoją Tajemnicę. Napełnij pokojem moją duszę, uczyń w niej swoje niebo, swoje ulubione mieszkanie i miejsce swego odpoczynku. Obym nigdy nie zostawiła Ciebie samego, lecz była tam zawsze cała, cala czuwająca z wiarą, cała pogrążona w adoracji i cała zdana na Twoje stwórcze działanie.
O, mój umiłowany Chryste, z miłości ukrzyżowany, chciałabym być oblubienicą Twego Serca, chciałabym Cię otaczać chwałą i chciałabym Cię miłować tak, żebym z miłości umarła. Ale odczuwam moją niemoc i dlatego proszę Cię, abyś mnie przyoblókł w siebie samego, tak aby wszystkie poruszenia mojej duszy utożsamiały się ze wszystkimi poruszeniami Twojej duszy, abym się zanurzyła w Tobie, została przez Ciebie ogarnięta, tak abyś Ty zajął moje miejsce, aby moje życie było tylko promieniowaniem Twojego Życia. Przyjdź do mnie jako Wielbiciel, Wynagrodziciel i Zbawiciel. Słowo Przedwieczne, Słowo mego Boga, chcę spędzać moje życie na słuchaniu Ciebie, chcę być w pełni pojętną, tak aby się wszystkiego nauczyć od Ciebie. A potem poprzez wszystkie noce, wszystkie próżnie, wszystkie niemoce chce zawsze być w Tobie i trwać w Twoim wielkim świetle. O, moja umiłowana Gwiazdo, zachwycaj mnie, abym nie mogła już uchylić się spod Twojego promieniowania.
O, Ogniu trawiący, Duchu miłości, zstąp na mnie, aby w mej duszy dokonało się jakby nowe wcielenie Słowa. Niech będą dla Niego dodatkowym człowieczeństwem, w którym On odnowi cale swoje Misterium. A Ty Ojcze, pochyl się nad swoim biednym stworzeniem, i dostrzegaj w nim tylko Umiłowanego, w którym złożyłeś całe swoje upodobanie.
O, moi Trzej, moje Wszystko, moja Szczęśliwości, nieskończona Samotności, Bezmiarze, w którym się gubię, oddaję się Wam jako ofiara. Ukryjcie się we mnie, abym ja mogła się ukryć w Was, w oczekiwaniu na kontemplowanie w Waszym świetle przepaści Waszej wielkości.
s.M. Celestyna Mańczyk