„Kto chce się odrodzić, musi się wprzódy stać dziecięciem, dziecięciem ewangelicznym,
bez czego nie można być zbawionym”
bł. Edmund Bojanowski
W tym roku dzień dziecka był dla nas niezwykle wyjątkowy, ponieważ tego dnia wyruszyłyśmy szlakiem naszego Ojca Założyciela - bł. Edmunda Bojanowskiego. Był to szczególny czas, w którym docierałyśmy do miejsc, w których bywał nasz Ojciec, a zarazem trwałyśmy w nowennie przed Uroczystością Zesłania Ducha Świętego. Jak mówił Ojciec Edmund:
„Tylko słabe drzewa wiatr potrafi zachwiać i wywrócić, ale dobrze zakorzenione drzewa stać będą.”
Miałyśmy więc okazję, aby zakorzeniać się w historii naszego Zgromadzenia i odwiedzić miejsca związane z jego powstawaniem. Każdy dzień miał myśl przewodnią:
KORZENIE
I tak pierwszy dzień upłynął nam pod nazwą „korzenie”. Udałyśmy się do Miejskiej Górki, do której przyjeżdżał wraz ze swoim ojcem bł. Edmund. Kolejnym punktem był Jutrosin, gdzie także podczas swojego zamieszkania w Płaczkowie bywał nasz Założyciel. W Baszkowie mogłyśmy uczcić relikwie św. Jana Nepomucena, których w swym dzieciństwie dotykała także Matka Elżbieta Szkudłapska. Stamtąd udałyśmy się do Smolic, aby zobaczyć park założony przez babcię bł. Edmunda. Mogłyśmy zobaczyć, gdzie w dzieciństwie przebywał i spędzał czas błogosławiony. We wspomnieniach czytamy:
„Nad brzegami jeziorka widziałem pełno kwitnących białych lilii wodnych. Pamiętam, że od lat dziecinnych szczególniejszy dla mnie urok miały te kwiaty. Nie mogłem się im i dzisiaj napatrzeć (...). Patrząc na sięgające za nimi dziewczęta pomyślałem: jeżeli z błotnistych bagien i dzikich zarośli nadwodnych wyrastają tak śnieżnej i czystej białości kwiaty, czemużby i pośród zaniedbanych, a nawet zagrzęzłych wiosek naszych nie miały bezpiecznie wykwitać czyste dusze Służebniczek Najświętszej Panny?”
Celem tego dnia był także dla nas Gostyń.
ZASIEW
Kolejnego dnia odwiedziłyśmy pałace, w których bywał bł. Edmund i przy których zakładane były pierwsze ochronki. I tak na naszej trasie pojawiła się Turew, Rąbiń, Kopaszewo - majątki Dezyderego Chłapowskiego. Mogłyśmy zobaczyć, jak sukcesywnie rozszerzała się działalność naszych sióstr. Zawitałyśmy także do Lubinia i Wyskoci. Nie mogło zabraknąć także wizyty w Instytucie, który był tak ważny dla naszego Ojca. Będąc na tym miejscu, uświadamiałyśmy sobie jak wiele czasu tu spędzał. Nie sposób było także nie wspomnieć, że właśnie tam zmarła ukochana przez Ojca Edmunda- Józinka. Wzruszające są jego zapiski po śmierci ukochanej sierotki Józinki:
„Zobaczyłem (...) z daleka okno otwarte i białą firankę wiewająca w oknie, jakby wiewała, że na próżno idę zobaczyć żyjącą Józię. Zadzwoniłem, otarłem oczy zwilżone i przybrałem, o ile sił mi starczyło, postawę spokojną”. Edmund nie wstydził się ani łez ani wzruszenia, jakie w nim wywołało odejście sierotki Józi, ale też nie rozpaczał, bo wiedział, gdzie szukać ukojenia w bólu. Pisał dalej: „Poszedłem Bogu zanieść zbolałe serce. Modliłem się gorąco nie słowami, nie myślą, ale wyprężonym uczuciem całego serca. Prosiłem Boga najmiłosierniejszego, aby dał mi łaskę wytrwałości i zupełnego zgadzania się z Jego wolą świętą”
(Dz. 27.05.1853).
Zakończeniem dnia był spacer do miejsca, w którym życie błogosławionego się rozpoczęło - do Grabonogu.
GNIAZDO
Piątkowa ewangelia bardzo mocno wpisała się w nasze podróżowanie. Rozważając słowa Jezusa do Piotra: „Czy kochasz Mnie?”, można było uzmysłowić sobie jak wiele razy Edmund swoim życiem odpowiadał Bogu swoją miłością. Tego dnia odwiedziłyśmy ochronkę w Podrzeczu. Następnie udałyśmy się do Śremu, gdzie Edmund odprawiał swoje rekolekcje. Zobaczyłyśmy, że tam gdzie błogosławiony czerpał duchową siłę, tam nadal dzieje się wiele dobra i ludzie dostają pomoc. Ważnym miejscem tego dnia było Jaszkowo. To tam Edmund założył nowicjat, to w tym miejscu siostry po raz pierwszy składały swoje śluby, to tam Edmund został pochowany. Miejsce ogromnie dla nas ważne, w którym każda z nas mogła pospacerować drogami, którymi chadzał nasz Ojciec Założyciel. Bojanowe Gniazdo wpisało się także w nasz szlak. Na trasie znalazła się także ławeczka „serdecznie dobrego człowieka” w Piaskach.
ZBIORY
Sanktuarium bł. Edmunda w Luboniu ogromnie wpisało się w nasze serca. Przy trumnie naszego Ojca Założyciela powierzałyśmy szczególnie całe nasze Zgromadzenie i swoje intencje. Bł. Edmund powiedział, że chce był pochowany w metalowej trumnie dla Sióstr, aby dłużej trwała, bo tej pamiątki po mnie one pragnąć będą. Już wtedy wiedział, jak potrzebna nam jego obecność. Mogłyśmy wyczuć Ducha Edmunda w tym miejscu. W wigilię Zesłania Ducha Świętego znalazłyśmy się w Górce Duchownej, gdzie nasz Ojciec Założyciel oddał swego ducha Bogu. Wieczorne czuwanie przy łóżku, gdzie zakończył swoje życie było niezwykle poruszające. Słuchając, jak odchodził z tego świata, miałyśmy wrażenie, jakby to działo się przed momentem, jakbyśmy towarzyszyły Ojcu przy przejściu do wieczności.
A RESZTY DUCH ŚWIĘTY NAUCZY WAS
„… a reszty Duch Święty nauczy was”. Z takimi słowami w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego kończyłyśmy swoją podróż szlakiem naszego Ojca Założyciela. Jak mówił nasz bł. Edmund Bojanowski:” Prostota i pokora są (…) ową otwartą niziną, na jakiej Duch Święty rad się zwykł rozlewać”. Tego dnia na Świętej Górze na Mszy dziękczynnej z okazji 400 lat kanonizacji Filipa Neri, usłyszałyśmy, iż świętość to zadanie dla każdego chrześcijanina. Bł. Edmund pokazał nam niejednokrotnie skąd bierze siłę, aby wypełniać to zadanie. Godziny spędzone przed Najświętszym Sakramentem uzdalniały go do tego, by pomimo słabego zdrowia nieustannie służyć swoim życiem innym.
Dzięki temu wyjazdowi przybliżyłyśmy się do naszego Ojca, o którym czytamy, iż promieniował dobrem i samo jego spojrzenie do miłości pociągało. Spotkałyśmy się także z ogromną życzliwością spotykanych przez nas ludzi, którzy dzielili się z nami wiedzą o naszym Ojcu. Założyciel gorąco pragnął, abyśmy ukochały Najsłodszego Zbawiciela i wybrały Go za Jedynego Oblubieńca. W miesiącu czerwcu te słowa o Bożym Sercu także nam towarzyszyły i towarzyszą.
„Posyłam Ci w upominku obrazek Pana Jezusa i życzę Ci, abyś za łaską Bożą, tak gorąco ukochała Najsłodszego Zbawiciela i Jego za jedynego Oblubieńca w sercu swym obrała, jak twoja Patronka, i abyś jak ona zwyciężyła mężnie to wszystko, co by Cię od Zbawcy twego odciągało”.
Jesteśmy ogromnie wdzięczne, że mogłyśmy odwiedzić te miejsca i z każdego z nich zabrać duchowe doświadczenie.
Z pozdrowieniem i prosząc o modlitwę
siostry nowicjuszki