Wiara to relacja, w której człowiek postawił na Chrystusa, to osobista przyjaźń z Jezusem, która tworzy więź miłości w coraz głębszym oddaniu. Jednocześnie łaska wiary to niepojęte dla nas oddawanie się Boga człowiekowi. Bóg zapragnął, by człowiek uczestniczył w Jego życiu; każdy z nas przychodzi na świat z powołaniem do relacji z Bogiem. W naszych sercach Bóg zapisał pragnienie bycia kochanym i kochania. To pragnienie spełnia się we wzajemnych relacjach Boga i człowieka oraz między nami ludźmi. Właśnie w relacjach odkrywamy nasze poczucie bycia osobą.
W przestrzeni wiary
Bóg więc nawiązuje relację z każdym z nas; to wiara sprawia, że rozeznajemy Jego obecność, Jego miłosne spojrzenie, Jego pragnienie spotkania z nami. Wiara i tylko wiara sprawia, że odkrywamy Jego obecność w Eucharystii, w Najświętszym Sakramencie. Wiara budzi tęsknotę i pragnienie spotkania, adorowania – trwania przy Nim oraz świadomość Jego miłości.
Słaba wiara nie zawalczy ze skłonnościami jakie w nas są po grzechu pierworodnym. Nasze pragnienia bycia kochanym zaczynają podążać w stronę używania i szukania dla siebie przyjemności oraz zapełnienia tęsknot i pragnień egoistycznych, szukania dla siebie piedestału. To one stają się motywem wyborów i działań. Bóg zostaje w tle, gaśnie z Nim relacja, wiara staje się płytka albo zanika… To etap życia duchowego, który wymaga nazwania naszych motywacji: co kryje się za moimi postawami i zachowaniami: własna satysfakcja bycia cenionym, chęć cieszenia się wspaniałą opinią, pokazania się, przyciągnięcia czyichś uczuć czy uwagi innych…? To moment, by rozpoznawać, którymi naszymi myślami dyktuje naturalna potrzeba serca, a które są nawracające i chcą nas połączyć ze źródłem dobra jakim jest Bóg…
Ogień Bożej miłości
W naszym rozumieniu wiary może się zdarzyć, że nie dostrzegamy prawdziwych motywacji, które kierują nami w czasie modlitwy i w podejmowaniu różnych decyzji i działań. Prosimy Boga o coś nie zauważając, że tak naprawdę wpatrzeni w siebie (egoizm, próżność), zamykamy się na prawdę o nas i na rzeczywistość, w której żyjemy. Jezus zwraca się z prośbą do Samarytanki: „Daj Mi pić!” (J 4, 7…), na co Samarytanka odpowiada: „Jak, Ty Żyd możesz prosić mnie kobietę samarytańską…”. To nie ważne czy Ty jesteś Samarytanką, czy Żydówką czy twoje życie jest zagmatwane czy pełne zakłamania; tak można sparafrazować odpowiedź Jezusa. Jednocześnie Jezus otwiera przed nią nową perspektywę: „Gdybyś znała dar Boży, a także wiedziała, kim jest Ten, kto ci rzekł: Daj Mi pić, to byś Go poprosiła, a On dałby ci wody żywej”.
Jezus zaprosił Samarytankę do relacji, by nie szukała, jak do tej pory, bycia kochaną i zdobywania miłości po ludzku. On wskazał jej źródło miłości trwałej i niezgłębionej. To On chciał zaspokoić jej pragnienia wodą dającą życie. Jezus „prosząc Samarytankę o podanie wody, już ją obdarzył łaską wiary i tak gorąco pragnął jej życia z wiary, że rozpalił w niej ogień Bożej miłości” (z prefacji na 3 niedzielę Wielkiego Postu). On, Bóg pragnie relacji z człowiekiem i życia wiecznego dla niego. Źródłem tego życia dla nas dzisiaj, współczesnych Samarytan, jest Eucharystia. Jak Jezus pierwszy czekał przy studni na Samarytankę, tak czeka na każdego z nas w Eucharystii, która jest życiodajnym pokarmem.
Troska Edmunda
W Dzienniku naszego Patrona często czytamy, jak zależało Mu na budowaniu relacji z Jezusem, jak dbał na co dzień o wzrastanie w wierze, by ufać w obietnice Boże i w miłość Bożą. Bł. Edmund miał głęboką świadomość wypływająca z wiary, że istnieje tylko jedna jedyna miłość, której warto pragnąć, jedyna potrzeba docenienia, której nie można szukać u ludzi, ale w Bogu. Bóg może wypełnić serce ludzkie i w Nim jest nasza chwała. W tajemnicy Eucharystii odkrył źródło siły i odwagi do podejmowania każdego dnia. Eucharystia w codziennym słowie Bożym i Komunii św. wzmacniała Jego wiarę i rozpalała miłością, która nie ma granic kochania i dawania.
Zwycięstwo, osiągnięcie jakiegoś celu kosztuje; im większy cel to wyższa cena, jaką trzeba uiścić. Często możemy to dostrzec w zmaganiach sportowców czy ludzi, którzy chcą osiągnąć coś więcej w życiu przez rozwijanie swoich talentów. Przede wszystkim taki trud wymaga wysiłku, cierpliwości i często cierpienia. Czytamy w Dzienniku bł. Edmunda: „Dawno nie miałem tak przykrej chwili jak ta, którą mi dzisiaj ta wiadomość sprawiła. Darmo – chociaż najczęściej usuwa mi się to, w czym najpomyślniejsze zakładam sobie nadzieje, trzeba przecież ofiarować to Bogu. Racz tylko Panie, wszystko to ku dobru i naszemu pożytkowi obrócić” (Dz. 17.08.1854).
Bł. Edmund zmagając się z codziennością swoją i innych, doświadczał prawdy, że im większe dobro to, większa walka duchowa i głębsze oczyszczanie serca. Jedno z przysłów mówi, że Per angusta ad augusta, czyli: Przez niewygody do tego, co wzniosłe. A jeszcze inne przysłowie przypomina: Zwycięstwo kocha trud. Jeśli chcemy wzrastać duchowo i pogłębiać wiarę, która tworzy relację z Bogiem, to przyjdzie nam zapłacić większą cenę. Serca nasze stają się areną walki i rodzenia się dobra i miłości. Miłości nie zdobędzie się za cenę pragnień, ale za cenę przejścia niełatwej drogi zmagań i trudów, łez i bólu… Bł. Edmund podpowiada: „[…] to co robimy, to robimy dla Boga, a wobec takiego celu bardzo maluczkimi przedstawiają się przeszkody, choćby najdotkliwsze” (Dz. 20.05.1853).
Do takich zmagań, nasz Błogosławiony Założyciel czerpał siłę z Eucharystii, która jest wielką tajemnicą wiary dającą siłę do walki o życie Boga w nas: „Nie mogąc być dzisiaj na Mszy, opuściłem z wielkim żalem Komunię św. i tylko musiałem poprzestać na pomodleniu się w tutejszym lubym kościółku jaszkowskim przed Najświętszym Sakramentem i na duchowej Komunii św.” (Dz. 23.10.1857).
PROPOZYCJA DO ZMAGAŃ ZE SOBĄ
• Zobacz czy swoją relację z Bogiem budujesz tylko na westchnieniach do Niego, czy jesteś otwarty/a na przyjęcie prób niosących bolesne oczyszczenia?
• Cierpienie, krzyż to nie cel, lecz droga do celu; nazwij dlaczego i przez jakie próby i zmagania prowadzi Cię Jezus, by w sercu nie zagnieździł się egoizm i próżność?
• Swoim wysiłkiem nie jesteś w stanie zobaczyć korzeni złych skłonności i przyzwyczajeń; jak Bóg Cię oczyszcza, by pogłębiać relację z Tobą?
ĆWICZENIE
Pozwól sobie każdego wieczoru na małą chwilkę modlitwy i przyglądnij się:
• W jakich sytuacjach dzisiaj zdezerterowałeś/aś, choć można było odczuć, że Jezus chce coś oczyścić w Tobie i uwolnić od złej skłonności?
• Jaki wpływ ma na Twoje życie Eucharystia? Co potrzebujesz zmienić, by owocowała wiarą i miłością?
• W obliczu tajemniczych działań Bożej miłości rozum i serce muszą zachować się pokornie i z wdzięcznością; ile razy wybrałeś/aś dzisiaj rozgoryczenie i pretensję, a nie pytałeś/aś Boga, co chce Ci powiedzieć przez takie niepowodzenia?
s.M. Alodia Witas