Różaniec z bł. Edmundem Bojanowskim
Różaniec z bł. Edmundem Bojanowskim

Nasza codzienność splata się z przeżyciami Maryi. Prosta i Piękna Miriam z Nazaretu była zaproszona do doświadczania chwila po chwili spotkań z Bogiem! Gdy patrzymy na życie świętych dostrzegamy w nich podobny proces.

Bł. Edmund mówił: "Bez niej trudno byłoby mi wyżyć na świecie". Wypowiadając te słowa, miał na uwadze Świętą Górę i szczególną obecność Maryi. Miesiąc październik dobiega końca, jednak kolejne tygodnie mogą być medytacyjnym zatrzymaniem z różańcem w ręku.

 

 

 

 

 

TAJEMNICE RADOSNE
1.    ZWIASTOWANIE
„W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.” (Łk 1, 26-27)
Konkretne miejsce i czas, także konkretna osoba, młoda dziewczyna. Bóg precyzyjnie wybiera i powołuje. Przedstawia swój plan i czeka na odpowiedź.
Rok 1849, Grabonóg, Edmund Bojanowski. „ – Zobacz, tyle dzieci zaniedbanych, sierot bez opieki, po kolejnej epidemii… Zrób coś, one są twoje. – Panie, jak? To niemożliwe. Kawaler, o słabym zdrowiu, z resztkami majątku?” Tak powoli dojrzewa myśl o Zgromadzeniu Służebniczek Maryi … do opieki nad dziećmi, chorymi i ubogimi.
A ja? Kiedy to było i gdzie, gdy usłyszałam głos: „Wypełnij Mą wolę. Tak – Ty. Nie rozglądaj się wokoło. To nie pomyłka. Dla Ciebie mam swój plan. Dasz radę. Uwierz.” „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego.” (Łk 1, 37)
Maryjo, gdy Bóg mnie kolejny raz w życiu wzywa do zadań, które przerastają moje siły, wydaje mi się, że się nie nadaję, że ktoś inny zrobi to lepiej, wypraszaj mi silną wiarę i ucz mówić: „Niech mi się stanie według Twego słowa.” (Łk 1, 38)

 

2.    NAWIEDZENIE
„Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w Jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę.” (Łk 1, 41)
Maryja niesie sobą Boga, nie tylko w łonie. Ona cała pozwoliła się przeniknąć Jego obecnością. Teraz wszystko: spojrzenie, słowa, myśli i czyny są naznaczone Bogiem. Dlatego raduje się mały Jan, a Elżbietę wypełnia Duch Święty.
Gdy Margaret Taylor spotkała się z Edmundem Bojanowskim, dostrzegła w nim Bożą głębię. Świecki mężczyzna, a emanuje z niego kapłańskie oddanie, czystość i ofiara okryte nie sutanną, ale surdutem cichej pokory i uniżenia.
Również mnie Bóg posyła do ludzi w myśl Edmunda – służyć drugiemu człowiekowi w prostocie ducha i bezinteresowności.
Nie wystarczy ręce dać i czas. Nawet serce moje nie wystarczy. Na ludzkie biedy i choroby, na smutki i głody muszę dać Chrystusa, nawet tam, gdzie Go już nikt nie chce i nie oczekuje. Przeze mnie, przez moje słowa, spojrzenie i czyny przyjdzie Bóg i obdarzy radością i nowym życiem w Duchu Świętym.
Maryjo, ucz mnie szczerego stawania przed Panem, taką, jaka jestem, bym otwierała przed Nim swe serce, abym nie ja żyła, lecz żeby Bóg żył we mnie.


3.    BOŻE NARODZENIE
„Nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.” (Łk 2, 6-7)
Tyle lat ludzie czekali na wypełnienie proroctw, a kiedy przychodzi oczekiwany Mesjasz, nie ma dla Niego miejsca w Betlejem. Każdy znajduje jakieś wytłumaczenie: spis, tłoczno, ciężarna, bieda… Musi wystarczyć szopa i żłób.
W swoim „Dzienniku” Edmund niejednokrotnie zapisywał, że kiedy jakaś przeszkoda nie dozwoli czegoś zrobić lub dokończyć, to później okazuje się, że tak było dobrze.
A jednak Bóg spektakularnie przez Aniołów zawiadamia pasterzy, którzy cicho, zwyczajnie choć z pośpiechem, jak tyle razy w życiu, idą do szopy, która dziś stała się nadzwyczajnym miejscem spotkania z Bogiem. Nikt nie wypytuje, nie kręci interesu ustawiania w kolejce dopuszczania do Bożego żłobu. I tak przychodzą pierwsi ci, którzy nigdy by się nie dopchali do łaski.
Kiedy wydaje mi się, że wszystko nie tak! Moja służba Bogu napotyka na przeciwności i niezrozumienie. Jeszcze praca ponad siły i miejsce to niechciane przeze mnie, ostatnie na liście! I nagle Bóg wzywa tych, o których już nikt nie myśli. Serca otwierają się dla Boga i na tym ostatnim miejscu jest Boże Narodzenie.
Maryjo, ucz mnie cierpliwości i zawierzenia Bogu, że ilekroć z miłością składam Jezusa w najlichszym żłobie tego świata, Bóg wzywa ludzi, by przyszli do Niego i uznali w Nim Pana.

 

4.    OFIAROWANIE W ŚWIĄTYNI
„Przynieśli Dzieciątko do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie”. (Łk 2, 22-24a)
Maryja z Józefem idą wypełnić przepis Prawa Mojżeszowego, zgodnie z którym pierworodny syn należy do Boga. I dokonuje się coś niesłychanego. Jezus, Syn Boży, odwiecznie współistotny Ojcu, pozwala ludziom zatroszczyć się o siebie i zabrać do ich domu. A wszystko za małą ofiarę dwóch gołąbków.
Bł. Edmund niejednokrotnie doświadczał prawdy, że dobro trzeba okupić trudem, cierpieniem, ofiarą, że nieraz dla wypełnienia woli Bożej oddaje się wszystko: pamiątki po rodzicach, najbliższych przyjaciół, ukochane miejsca, zdrowie. Czy to wiele w zestawieniu z Bogiem?
Bóg prowadząc mnie ku sobie, nie wydziera mi niczego. Raczej pragnie, bym z miłością, dobrowolnie składała te małe ofiary rezygnacji z mniejszego dobra, wybierała to, co trudniejsze, pozostawiała swoje zdanie czy plany. W zamian za przywilej życia z Bogiem, oglądania jak rośnie Królestwo Boże we mnie i wokół mnie.
Maryjo, prowadź mnie drogą radosnej rezygnacji, bym nie wyznaczała granic służby i oddania, ale stawała się dyspozycyjna dla miłości Jezusa Chrystusa.

5.    ZNALEZIENIE
„Został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych.” (Łk 2, 43-44)
Maryja z Józefem nie zauważyli, gdzie podziało się ich dziecko. Tak naprawdę to wszyscy zgubili Boga: i pątnicy, i rodzice, i znajomi. Ale rodzice Jezusa wiedzieli, gdzie wrócić. Do domu Boga.
Bł. Edmund spotykał się z opinią, że służba ochronkowa to nie zakon, to tyle, co nic. A po jego śmierci wszystko się rozpadnie i siostrom przyjdzie na starość do domu wracać z niczym. Bolały go te słowa. Ale Edmund nie szukał opinii wśród krewnych czy znajomych. Ciągle wracał na kolana przed tabernakulum i tam szukał odpowiedzi.
Przychodzi mi żyć i posługiwać w świecie przepełnionym informacjami, wymagającymi, by ciągle być na bieżąco. W tysiącu relacji rosnących po każdym przeniesieniu do nowego miejsca, pracy, wśród różnorodnych ofert uczynienia czegoś jeszcze dla Pana, mogę daremnie szukać Jezusa. On jest staromodny, ciągle w tym, co należy do Jego Ojca.
Maryjo, uproś memu sercu taką determinację, bym najpierw klękała przed Jezusem, przed tabernakulum i umiała zabrać Go ze sobą we wszystkie miejsca i relacje, gdzie przyjdzie mi żyć.

 

TAJEMNICE ŚWIATŁA
1.    CHRZEST
„Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest… Duch Święty zstąpił na Niego… a z nieba odezwał się głos: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie.” (Łk 3, 21-22)
Ojciec ogłasza Jezusa jako swego Syna jedynego, umiłowanego i stwierdza, że wszystko, co czynił, przez całe lata milczenia, modlitwy, pracy, życia rodzinnego i sąsiedzkiego, że to jest po myśli Bożej. I ten akt chrztu, uniżenia, by wziąć na siebie nasze grzechy, podoba się Bogu.
Jakiego życia pragnął dla swych służebniczek bł. Edmund? „Bądźcie … zawsze między sobą jako jedno święte rodzeństwo.” „Pragnę, aby wasza praca była zawsze z Bogiem i dla Boga; pracę, wszelaką, by najtrudniejszą, z ochotą i miłością podejmować, a co im czasu zbędzie, to go bogomyślności i modlitwie poświęcą.” Ćwiczyć się w pokorze, cieszyć się z braków, wypełniać wolę Jezusa i być posłuszne, czyste jak Maryja.
Najtrudniejsze jest to najzwyczajniejsze: codzienność życia, w której pozornie nic się nie dzieje. Pozornie, bo tak naprawdę to czas mojego dojrzewania, dorastania do pełni człowieczeństwa i do świętości. A Bóg patrzy na mnie z upodobaniem: „Tak, tego od ciebie oczekuję.”
Maryjo, uproś mi łaskę przeżywania codzienności z Bogiem i dla Boga.

 

2.    CUD NA WESELU W KANIE GALILEJSKIEJ
„Kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina».” (J 2, 3)
Maryja zauważa brak, ale nie załatwia niczego na własną rękę, nikogo nie wysyła do sklepu, nie daje swej obrączki pod zastaw. Idzie do Jezusa i pierwsza na świecie mówi: „Jezu, Ty się tym zajmij”. Jeszcze sługom powie, by zrobili to, co Jezus powie i odchodzi. Gdzie? Do młodej pary, do gości, do starosty, odwraca uwagę od tego, co robią słudzy.
Bł. Edmund daje swym siostrom za wzór Maryję i do Niej każe się uciekać w każdej potrzebie, bo ustawiczne modły do Najświętszej Panny są najskuteczniejszą obroną. Każdy z nas winien naśladować naszą Matkę w tylu pięknych cnotach: czystości, wierze, posłuszeństwie, ubóstwie…
A dziś, Maryjo, stajesz przede mną jako Matka dostrzegająca i dyskretna. Widzisz brak i robisz wszystko, by nikt tego nie dostrzegł. Ile razy ja rzucam się w wir pomocy, załatwiam, wykorzystuję znajomości, staję na pierwszym miejscu i rozpowiadam: przedtem, bo trzeba pomóc i potem, bo udało się pomóc.
Maryjo, upraszaj mi łaskę powierzania każdego braku mojego, mojej siostry, mojego brata, moich bliźnich najpierw Jezusowi, by On tym się zajął tak, jak chce i kiedy chce.

 

3.    GŁOSZENIE KRÓLESTWA BOŻEGO
„Podobne jest Królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał i kupił ją”. (Mt 13, 45-46)
Swoją nauką i cudami Jezus ukazuje nam, jaki jest Bóg i jakimi prawami rządzi się Królestwo Boże. Oto i dla jednej drogocennej perły Bóg jest w stanie oddać wszystko.
Bł. Edmund nazywa dzieci najdroższym skarbem Chrystusa Pana i nakazuje siostrom starannie i z miłością je pielęgnować, jednocześnie „starając się, aby w młodziutkie umysły zaszczepić” poznanie Chrystusa i miłość głęboką do Boga.
Staram się za wskazaniem Ojca Założyciela traktować powierzone mi dzieci i młodzież jak skarb, z szacunkiem i miłością. Czasami spotyka mnie przy tym kpina i pośmiewisko, bo kimże jestem w tym świecie: nieudaną kobietą bez męża i kariery, bez dzieci i bogactwa. I zanim do serca wleje się zniechęcenie, Bóg dostrzega we mnie kolejny raz drogocenną perłę i znów jest gotów dla mnie oddać wszystko. Wątpisz w to? Dlatego nieustannie musisz się nawracać!
Maryjo, bądź dla mnie wzorem mej kobiecości spełnionej w oddaniu Bogu i ludziom, i wypraszaj mi łaskę doświadczenia niesamowitej godności, którą obdarzył mnie Bóg.

 

4.    PRZEMIENIENIE
„Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. … Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmożeni.” (Łk 9, 28b-32a)
Apostołowie poszli z Jezusem na Górę, zmęczyli się, trochę się pomodlili albo nie zdążyli i zasnęli. A Bóg działa. Po ludzku na nic więcej nie mieli siły. Jezus się i tak przemienia, przychodzi Eliasz i Mojżesz, a człowiek przebudzony ze snu staje się świadkiem tego.
Wiele godzin Edmund Bojanowski spędzał na modlitwie niosąc Bogu skołatane serce, wylewając łzy wdzięczności, a często modląc się bez słów, tylko sercem i umysłem, trwając przy Panu. Często zaczynał o świeczce i kończył o świeczce cały dzień przy Panu. I doświadczał przemiany.
Moja modlitwa jest zwyczajna. Czasem nużąca i monotonna. Niekiedy jest trwaniem z uporem, aż się coś dokona. Czasami jest doświadczeniem obecności Boga żywego, pełnego światła i mocy. Wtedy modlitwa jest zachwytem nad Nim. Z biegiem lat zmieniła się moja modlitwa od słów do bycia z Panem serce przy sercu.
Maryjo, uproś mi łaskę wiernego przebywania z Bogiem na modlitwie, aby On sam przemieniał moje serce tak, by się Jemu podobało.

 

5.    USTANOWIENIE EUCHARYSTII
„Jezus wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. I zaczął umywać uczniom nogi.” (J 13, 4-5a)
Jezus każe uczniom przygotować wszystko do wieczerzy, salę, potrawy. Gdy wszystko gotowe On, Pan i Nauczyciel, umywa uczniom nogi, uniża się, przyjmuje postać sługi. „Czy rozumiecie, co wam uczyniłem?” „Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem.”
Edmund Bojanowski prawie codziennie przyjmował Jezusa w Komunii świętej, czasem uczestniczył w kilku Mszach świętych. Siostrom nakazywał codzienną Komunię, tłumacząc, że „ile razy Bóg wstąpi do serca, to w sercu stanie się jaśniej i smutek się rozwieje, a pociecha zaświeci i słabość ustąpi, a moc i ufność się wzmoże tak, że już nie wy, ale Bóg w was żyć będzie.” Potem sam biegł do chorych na cholerę, by im usługiwać, posyłał siostry do tej posługi wiedząc, że można przy tym ofiarę z własnego życia złożyć.
Do dziś nie rozumiem, co Jezus uczynił. Łatwiej mi iść i brać, spożywać i pić. Do dziś nie wiem, co to Eucharystia. Nie wiem, czym jest całkowite uniżenie przed drugim człowiekiem, czym jest ofiara, czy stanie się pokarmem. Jeszcze się muszę dużo karmić Ciałem Jezusa, żebym zrozumiała słowa: uniżyć, oddać, pozwolić się spożyć, z dziękczynieniem…
Maryjo, uproś mi łaskę, bym u stóp trędowatych, w Kamerunie, bądź przy łożu chorego, albo u stóp dziecka, które nie potrafi się ubrać, lub u stóp zniedołężniałej osoby sercem pojęła, czym jest Eucharystia i życiem dziękowała za tę łaskę.

 

TAJEMNICE  BOLESNE -
1.    MODLITWA W OGRÓJCU
„Wyszedł i udał się… na Górę Oliwną; towarzyszyli Mu także uczniowie. Sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się.” (Łk 22, 39. 41-42)
Noc, stare oliwki, skały, cisza i apostołowie, którzy pomodlili się i posnęli. Tymczasem Jezus zmaga się z tym, co nieuchronne, trudne i bolesne. Nie to, że nie chce nas zbawić! Cena przerasta Jego ludzkie możliwości. Któż z nas nie boi się cierpienia, choroby, śmierci?
„Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie Moja wola, lecz Twoja niech się stanie!” Ta modlitwa to źródło wolności. Za chwilę Jezus odpowie oprawcom: „To Ja jestem, jeśli Mnie szukacie, pozwólcie tamtym odejść.” Wyciągnie ręce, pozwoli się bić, opluć, związać, zachowując jednocześnie godność: „Jeśli źle powiedziałem, udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz”. Wolność w cierpieniu i śmierci.
Edmund niejednokrotnie zmagał się z cierpieniem, ucząc się przyjmować je z poddaniem woli Bożej. To wcale nie zmniejszyło jego wrażliwości na cierpienia innych. Skarży się: „gdyby ten krzyż dotykał tylko mnie, to bym go ucałował z wdzięcznością, ale on dotyka także te biedne sieroty”.
Cierpienie zawsze mnie zaskakuje. Nie można się na nie przygotować, ale można się na nie zawczasu zgodzić. Tak, przyjmuję wszystko, czego Ty, Ojcze, chcesz dla mnie, wszystko, co dopuścisz. Chcę każdą chwilę mego życia piękną i trudną przeżyć z wdzięcznością. W wolności od tego, że tak musi być, albo tak to sobie wyobrażałam.
Maryjo, wstawiaj się za mną u Syna, aby moje TAK było wypowiadane w zupełniej zgodzie z wolą Bożą i pełne ufności.

 

2.    BICZOWANIE
„Namiestnik odpowiedział: «Cóż właściwie złego uczynił?» Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: «Na krzyż z Nim!» Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta… uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować.” (Mt 27, 23-24a. 26)
Jezus przywiązany do słupa, obnażony i bezbronny. Smagany biczami bez litości. Nie może nawet rękami się zasłonić. Jego całe ciało wystawione jest na razy i ból.
Edmund Bojanowski podejmując dzieło zakładania nowego Zgromadzenia, jako świecki człowiek, nieraz doświadczał smagania posądzeniami o złe intencje, pomówieniami o dawanie zgorszenia… I tak właściwie stawał bezbronny wobec cudzych złych myśli i słów. Jak udowodnić, że jego władza nad młodymi siostrami, jest władzą ojca, który wskazuje drogę? Jak przejść przez to życie i osiągnąć zbawienie? Czas pokaże.
Bolą mnie złe słowa pod moim adresem, czasami odbierają chęć do wysiłku i dalszej służby. Ale czy w nurcie tego świata ja jestem bez grzechu? Powtarzane nowinki, często bez pokrycia, wyolbrzymiane, przekręcane i umniejszane – to wszystko małe bicze skierowane ku innym. Czy gdy powiem „niechcący” będzie mniej bolało?
Maryjo, uproś mi łaskę milczenia w cierpieniu i rozwagi w mówieniu, by nigdy moje słowa nie przyczyniły się do niesprawiedliwości i czyjeś krzywdy.

 

3.    CIERNIEM UKORONOWANIE
„Żołnierze rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: «Witaj, królu Żydowski!» (Mt 27, 28-29)
Korona zawsze kojarzy się z chwałą, wywyższeniem, panowaniem. Lecz tę koronę dano Jezusowi na pośmiewisko i poniżenie. Korona z cierni stała się przyczyną cierpienia fizycznego i duchowego.
Edmund nigdy nie szukał pierwszych miejsc dla siebie. Dziwił się, gdy chciano go wpisać na listę literatów. Siostry napominał, by ich życie było pokorne i skromne, a przejawy pokazania się studził zadając uczynki pokutne. Pragnął, by siostry upodobały sobie to, co najmniejsze i najlichsze na tym świecie. Czy to jeszcze jest aktualne?
Dziś jestem dobrze przygotowana do tego, co mam robić, muszę być efektywna, mieć do dyspozycji potrzebny sprzęt. Przecież wszyscy oczekują, bym była „naj”. Może najbardziej ja liczę na to, że będę najlepsza! Gonię za czymś, co nie ma końca, jestem nieszczęśliwa i unieszczęśliwiam innych. Wróć, siostro, bracie, do rzeczy małych i ukochaj je.
Maryjo, wstawiaj się za mną u Pana i wypraszaj łaskę zrozumienia cnoty pokory, cichości, prostoty i pomóż mi według nich kształtować swe serce.

 

4.    DROGA KRZYŻOWA
„Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny… i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem. A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim… «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!»” (Łk 23, 26-27)
Niosąc krzyż, Jezus spotyka przymuszonego Szymona, współcierpiącą Matkę, nawet odważną Weronikę i tłumy pełnych nienawiści, a także uczonych w Prawie i faryzeuszy żądnych znaku. Do nikogo się nie odzywa, tylko do grupki niewiast, płaczących nad Jego męką.
W „Dzienniku” Edmund nieraz zapisał, że kiedy spotykają go jakieś przeciwności, straty i cierpienia, zastanawia się, czy nie uchybił w czym miłości bliźniego. Ale na szczęście sumienie mu tego nie wypomina. Lepiej bowiem cierpieć niesłusznie, niż być winnym czegoś złego.
Buntuję się i oburzam, widząc tyle zła na świecie, a często nawet bardzo blisko mnie. Jestem gotowa wydawać sądy o innych, a zapominam, że jedyne słowa na drodze krzyżowej przypominają, by popatrzeć na siebie i swoje grzechy. To rozprawiając się z własną słabością, wstając po każdym upadku, przyczyniam się do budowania lepszego świata.
Maryjo, niech słowa przestrogi Twojego Syna będą impulsem do ciągłego nawracania się i przemiany mojego postępowania.

 

5.    ŚMIERĆ NA KRZYŻU
„Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się!» I skłoniwszy głowę, oddał ducha.” (J 19, 28-30)
Bolesna śmierć na krzyżu. A z drugiej strony piękna. Jezus zatroszczył się o Matkę, dał dowód miłości umiłowanemu uczniowi, przebaczył oprawcom, obiecał niebo współskazańcowi, powierzył duszę Bogu i mógł spokojnie podsumować swoje życie – wykonało się!
Bł. Edmund Bojanowski umiera u swego przyjaciela ks. Stanisława Gieburowskiego, otoczony siostrami, ze świadomością, że Zgromadzenie się rozwija w dobrych rękach s. Elżbiety Szkudłapskiej. Umiera przeświadczony, że Bóg pragnął go zachować w stanie świeckim. Siostrom przekazuje ostatnie słowa co do ich życia, polecając prostotę i miłość wzajemną oraz daje rozporządzenie co do pogrzebu. Pochować go mają w trumnie metalowej, bo tej pamiątki siostry będą pragnąć.
Im przybywa lat, tym spokojniej myślę o śmierci. A myśl ta pobudza mnie do ciągłego wysiłku i gotowości. Chcę być przygotowana na to ostatnie przejście. Tylko niepokoi mnie słowo „Pragnę”, wypowiedziane przez Jezusa. Gdyby ono dotyczyło napoju, który Mu proponowano… ale czego można chcieć w godzinę śmierci? Czy ja czegoś chcę dla siebie lub innych w godzinie mej śmierci?
Maryjo, niech Twój Boski Syn, a mój Pan i Bóg, zachowa we mnie pragnienie przyprowadzenia Mu dusz teraz i w godzinie śmierci mojej i całej wieczności. Amen.

 

TAJEMNICE  CHWALEBNE
1.    ZMARTWYCHWSTANIE
„Wczesnym rankiem, w pierwszy dzień tygodnia, przyszły (niewiasty) do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: «Kto nam odsunie kamień do wejścia do grobu?» Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży. Weszły do grobu i ujrzały młodzieńca: «Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego? Powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli».” (Mk 16, 2-5a. 6b)
Niewiasty chciały namaścić ciało Jezusa, pogrzebane w piątek naprędce. Martwił je tylko wielki kamień, zamykający wejście. A reszta? Wiedzą, co po kolei robić. Tego, co zobaczyły, nie spodziewały się do tego stopnia, że ogarnął je strach. Kamień odwalony, grób pusty i młodzieniec w bieli, który twierdzi, że Jezus powstał z martwych.
Chociaż Edmund mówił, że kiedy coś czynimy dla Boga, to żadne trudności nie są zbyt wielkie, a jednak często przygniatały go one jak ciężki kamień. I tylko nadzieja w miłosierdziu Bożym dawała mu siłę do dalszej pracy. I nigdy się nie zawiódł. „Wzruszenia mego nie umiem opisać i podziękowania również nie byłem zdolny wypowiedzieć! O jakże cudowne są sprawy Opatrzności! (Dz 19 V 1853)
Bóg czyni wielkie rzeczy, a ja koncentruję się na czymś, co wydaje mi się nie do przekroczenia, jak głaz na drodze. A kiedy Bóg wkracza, zakończenie przerasta moje oczekiwania.
Maryjo, uproś mi wiarę mocną i ufność niezachwianą, że Bóg jest Bogiem żywym, działającym cuda.

 

2.    WNIEBOWSTĄPIENIE
„Jezus rzekł do jedenastu: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!» … Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.” (Mk 16, 15. 19-20)
Jezus wrócił do Ojca, a misję głoszenia Ewangelii przejęli uczniowie. Nie pozostawił ich jednak samymi, wszystko co czynili, On potwierdzał swoją mocą.
Edmund nie trzymał sióstr blisko, by mieć nad nimi pieczę, ale bez wahania posyłał do Galicji, na Śląsk. A kiedy kontakt z siostrami był utrudniony, ufał, że z tego wyniknie dobro. Dziś siostry posługują na czterech kontynentach, głoszą Ewangelię i dają świadectwo Bożej miłości.
Mam swój udział w tym dziele. Każda modlitwa, ofiara, podjęta posługa, także wysiłek pracy nad sobą przyczynia się do budowania Królestwa Bożego na ziemi. Dlatego nie mogę zmarnować żadnej okazji.
Maryjo, uproś mi łaskę czystej intencji: wszystko z miłości ku Tobie, Jezu, w tej godzinie i całym życiu moim.

 

3.    ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO
„Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu… Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym” (Dz 2, 1. 3)
Na zebrany w Wieczerniku Kościół zstępuje Duch Święty. Towarzyszą temu widzialne znaki: szum, wicher i język ognia. Nad każdym z zebranych spoczął jeden płomień.
Bł. Edmund radzi siostrom, by były jak rozległa nizina, po której Duch Święty rad się rozlewać i aby światłością dobrych uczynków wywdzięczały się Duchowi Świętemu, który je oświecił i na drogę powołania wprowadził.
Chętnie bym tłumaczyła moją miernotę i letniość brakiem łaski Bożej albo okolicznościami. Tymczasem ogień Ducha Świętego spoczął jeden na każdy, to znaczy każdy otrzymał wystarczająco. Ale czy potrafię na tyle się otworzyć, słuchać natchnień i współpracować z łaską, by wystarczająco dużo przyjąć?
Maryjo, ucz mnie słuchania głosu Bożego i bycia uległą nawet najcichszym natchnieniom.

 

4.    WNIEBOWZIĘCIE
„Zamieszkałam na wysokościach, a tron mój w słupie obłoku.” (Syr 24, 4)
Nie mogło być inaczej. Syn Boży Jezus Chrystus wziął swoją Matkę z ciałem i duszą do nieba, ponieważ Ona służyła Bogu ciałem – pozwalając na wcielenie Syna, i duszą – słuchając wiernie słów Jezusa, i wypełniając je całym sercem.
Założyciel pouczał siostry, jak mają czcić, kochać i służyć Matce Najświętszej. Ale nade wszystko, jak mają Ją naśladować, aby jak najgorliwszym wypełnianiem obowiązków i pomnażaniem się we wszystkich cnotach chrześcijańskich, stały się godnymi prawdziwie imienia służebniczek Najświętszej Panny, które na siebie przyjęły.
Mam w sercu wielkie nabożeństwo i cześć do Najświętszej Panny. Modlę się na różańcu, śpiewam Godzinki, rozważam tajemnice z Jej życia, ale czy Ją naśladuję, czy jestem do Niej podobna. Czy Ona taka była?
Maryjo, Matko moja, uproś mi łaskę naśladowania Ciebie w słuchaniu Słowa Bożego i wypełnianiu Go swoim życiem.

 

5.    UKORONOWANIE MARYI
„Wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod Jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu.” (Ap 12, 1)
Służebnica Pańska zostaje królową nieba i ziemi. Bóg wywyższa prostą i pokorną Dziewczynę z Nazaretu, która pozwoliła Mu działać w swym sercu, przemieniać je i prowadzić. Dlatego stała się pierwszą wśród ludzi i Przewodniczką na drodze do nieba.

Edmund pragnął, by Maryja dla wszystkich kobiet była wzorem na drodze wiary. Pragnął, by ten prosty lud, któremu służą służebniczki Maryi, kochał swą Panią i Królową, by powierzał się Jej wstawiennictwu. Dlatego starał się o wprowadzenie po wsiach nabożeństw majowych.
Rozważam życie Maryi, oddane Synowi i Jego Kościołowi. Wsłuchuję się w głos objawień Maryjnych. Św. Katarzyna Labouré widziała Maryję z wyblakłymi pierścieniami na palcach. Cóż to? Łaski, o które już nikt nie prosi, nikt ich nie chce. Jakie? Nie wiem jeszcze.
Maryjo, proszę Cię, uproś mi udział w tych łaskach trudnych, jak męczeństwo, ale przedtem wyproś mi silną wiarę, nadzieję i miłość, abym potrafiła je przyjąć.