Kilka refleksji o szczęściu prostej Miriam z Nazaretu!
Maryja zaczyna od szczęście – śpiewa „Magnificat”. Wie, że lubimy konkrety, dlatego potem stopniowo w swojej modlitwie ujawnia nam o co chodzi w Jej szczęściu.
Do szczęścia przez prawdę, pokorę i uwielbienie
Zatrzymajmy się nad dobrze nam znanym tekstem Maginificat. To w tym tekście widzimy wiarę jako drogę do szczęścia Maryi, która jest wiarą pokorną. Maryja wskazuje zatem na szczęście pokorne. Jak to rozumieć? Pokora to prawda, to prostota. Człowiek pokorny to ten, który potrafi przyjąć prawdę i tą prawdą żyć. Przyjrzyjmy się więc prawdzie jaką przyjęła i wyśpiewała Maryja. „Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy”. – Maryja w prosty sposób wyraża swoją radość, która przemienia się w wielkie uwielbienie Boga. Celem życia człowieka jest wielbienie Boga. Oddawanie Bogu chwały, która tylko Jemu się należy. To jest zadanie także każdego z nas. Uwielbiajmy więc Boga w każdym wydarzeniu naszego życia. Uwielbiajmy każdym naszym doświadczeniem. To On jest naszym Panem i Zbawicielem.
Bogu nie przeszkadza nasza nędza
„Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej”. – Po raz kolejny Maryja nazywa siebie Służebnicą Pana. To przed Nim uniża się. I wielbi Go za spojrzenie jakim Ją obdarzył. Było to spojrzenie pełne miłości, ale i zaufania. W Jej ręce Bóg powierza Swojego Syna. Maryja dostrzega to wielkie zaufanie i za nie wielbi Boga. Ma świadomość własnej niegodności, ale i wielkiego wybrania. Każdy z nas został wybrany i umiłowany przez Boga. Trzeba nam żyć tą świadomością. Jesteśmy słabi i nędzni, ale to nie przeszkadza Bogu, by się nami posługiwać. Pozwólmy Mu działać przez nasze życie.
Pokorny widzi w sobie dobro
„Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny”. – często wydaje nam się, ze człowiek pokorny to taki, który nie widzi w sobie nic dobrego, który powtarza, że jest do niczego i nic nie potrafi. To nie jest pokora. Człowiek pokorny dostrzega w sobie dobro złożone w nim przez Pana. Pan Bóg stworzył człowieka jako bardzo dobrego. Taka jest prawda o człowieku. Przyjęcie tej prawdy i życie nią prowadzi do pokory. W każdym z nas Pan Bóg złożył ogromny potencjał dobra. Zobaczmy go i dzielmy się nim z innymi. Nie przywłaszczajmy sobie zasług, ale Panu oddajmy chwałę za dobro, które przez nas czyni.
Bojaźń Boża zamiast zniewalającego lęku
„Święte jest Jego imię - a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją”. – Tylko Bóg jest święty. A mimo swoje wielkości i świętości jest miłosierny dla każdego kto się Go boi. Chodzi tu o bojaźń Bożą a nie zniewalający lęk. Maryja doświadczyła świętości i wielkości Boga a zarazem Jego miłosierdzia. To właśnie pokora pozwala Jej zobaczyć prawdę o przepaści dzielącej grzesznego człowieka od Boga a także o miłosierdziu, które jest niejako pomostem między Bogiem a człowiekiem. Maryja doświadcza tego mocą swojej wiary. Opiewa Miłosierdzie Boga na wiele lat przed tym, jak św. Siostra Faustyna, posłuszna Panu Jezusowi wskazuje na Boże Miłosierdzie.
Bóg ma upodobanie w pokorze
„On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych.” - Bóg jest mocny, dobry i miłosierny. Kocha każdego człowieka i pragnie jego dobra. Pokornych wywyższa a pysznych poniża. Pokora podoba się Bogu. Za nią człowiek otrzyma nagrodę.
Każdemu daje zawsze według potrzeby
„Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia”. - Miłosierdzie Boga łączy się także z Jego współczuciem. Pan Bóg widzi potrzebujących i z miłością ich potrzeby zaspakaja. Daje tym, którzy potrzebują. Maryja w swojej prostocie na drodze wiary poznaje Boga takim, jakim On jest. Bóg z tą samą miłością spogląda na nas w naszych potrzebach. I chce nas obdarować tak, jak Maryję. Czy jednak zastaje nas pokornych, ubogich i prostych?
Największa potrzeba człowieka. Bez czego się nie obejdziemy?
„Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje - jak przyobiecał naszym ojcom - na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki” – Maryja widzi, że przez Nią Bóg wypełnia dawno złożone obietnice. Lituje się nad ludem, jak to obiecał Abrahamowi i jego potomstwu. Bóg wie, że ludzie są w potrzebie, że potrzebują Boga i Jego Miłosierdzia. I przychodzi, by te potrzeby człowieka zaspokoić. Czyni to przez pokorną Maryję.
Maryja wiedziała bowiem, że z nicości została przez Boga podniesiona, obdarzona - bez żadnej zasługi - bytem i naturą oraz wieloma dobrodziejstwami i hojnymi darami. Wiedziała, że wszystko, co otrzymała było łaską niczym nie zasłużoną. Wiedziała, że mogłaby tak jak inni ludzie podlegać prawom grzechu, gdyby Bóg przed wiekami nie wybrał Jej i nie zachował od zmazy grzechu pierworodnego. Dzięki tej świadomości Najświętsza Maryja Panna uważała siebie za najniższą ze stworzeń. Maryja miała świadomość wybrania, ale nigdy z tego powodu nie uniosła się pychą. Znała prawdę o sobie i o wielkości Boga. Wiedziała, że powołanie Jej na Matkę Jezusa jest darem i z wielką wdzięcznością go przyjęła.
Chciejmy naśladować Maryję w jej wierze pełnej pokory. Aby tak było stawajmy w prawdzie przed Bogiem. Uznawajmy przed Nim naszą słabość i nędzę.
Prośmy Boga o łaskę pokory i prawdziwego uniżenia wobec Niego. A jednocześnie starajmy się o zewnętrzne przejawy pokory polegające na usłużności wobec innych, na podejmowaniu mniej chlubnych prac czy obowiązków. Ćwiczmy się każdego dnia w pokorze, bo ona zbliża nas do Jezusa, który sam jest „cichy i pokorny sercem”. A stąd już „rzut kamieniem” do szczęścia.
s.M. Damiana Szmidt