Czyż jest coś wspanialszego niż to, że człowiek umie kochać? Miłość jest najdoskonalszym świadectwem, gdy objawia się czynem. Służba braciom przemienia życie. Jedni dla drugich mamy być wsparciem, pociechą, umocnieniem, bo to jest sposób naśladowania Chrystusa Sługi i droga do prawdziwego szczęścia.
Drogami Jezusa Sługi
„Jako Służebniczki Najświętszej Maryi Panny zobowiązujemy się do wiernego naśladowania Chrystusa, który „ogołocił samego siebie, przyjmując postać sługi” (Flp 2,7; Konstytucje Sióstr Służebniczek NMP, 2). Jeżeli naśladowanie Chrystusa Sługi, to czym będzie ten obraz w konkrecie życia? Ukazuje go wiernie ikona Jezusa z Wieczernika.
„Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował (…), wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany” (J 13, 1.4-5)
Jezus Sługa jest dla służebniczki wzorem miłości
Jezus, Nauczyciel i Pan, opuszcza swoje miejsce przy stole, aby zająć miejsce sługi. Odwraca role, podkreślając radykalną nowość chrześcijańskiego życia. Przez swoje uniżenie ukazuje charyzmat służby. Ukazuje, że miłować słowem i czynem znaczy przede wszystkim służyć braciom. Kto nie chce się z tym pogodzić, nie może być uczniem. Ten natomiast, kto służy, otrzymuje obietnicę wiecznego zbawienia. Umywanie nóg, gest doskonałej miłości, jest znakiem rozpoznawczym uczniów: „abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”.
Umywając nogi uczniom, Jezus zapowiada upokorzenie, jakim będzie Jego śmierć na krzyżu, przez którą spełni swą najdoskonalszą posługę wobec świata. Ukazuje, że Jego droga do zwycięstwa i chwały prowadzi przez ofiarę i służbę: jest to także droga każdego chrześcijanina. Miłość i służba nadają sens naszemu życiu i czynią je pięknym, ponieważ wiemy, czemu i komu je poświęcamy. Czynimy to w Imię Chrystusa, który jako pierwszy umiłował nas i nam służył. Czyż jest coś wspanialszego niż to, że człowiek umie kochać? Czyż można nie odpowiedzieć z radością na oczekiwanie Chrystusa? Miłość jest najdoskonalszym świadectwem, które otwiera człowieka na nadzieję. Służba braciom przemienia życie: ukazuje, że nadzieja i braterstwo są silniejsze od wszelkiej pokusy rozpaczy. Miłość potrafi zwyciężyć w każdych okolicznościach.
Jak służebniczka powie człowiekowi, że Bóg kocha?
Jak powiedzieć człowiekowi, że Bóg kocha? „Wstał od wieczerzy, ukląkł i zaczął obmywać nogi apostołom…”. Bóg Wszechmogący klęka u stóp człowieka. Czy to nie zastanawiające, co Bóg robi u stóp człowieka? Służba aż do uklęknięcia – tak Bóg wyraża swoją miłość! Dopóki człowiek nie uklęknie przed człowiekiem, któremu mówi „kocham” – Jego słowa nic nie znaczą. Jezus uczy i daje do zrozumienia, że On - Pan umył nogi, a teraz my mamy obmywać sobie nawzajem. Miłość musi być objawiona czynem. Droga do szczęścia, którą Chrystus nam objawia to: człowiek jest sługą i nie wystarczy o tym wiedzieć, ale trzeba jeszcze chcieć być sługą. To jest uczenie swego serca miłości i pokory. W Wieczerniku nie było chorych, kalekich. Jezus swoim czynem mówi : „obmywajcie sobie nawzajem”. Trzeba umyć nogi i być jeszcze z tego szczęśliwym. Droga do szczęścia wiedzie przez pokorę i uniżenie. Jezus nie powiedział uciszajcie burzę, wskrzeszajcie umarłych ale powiedział: „uklęknij przed człowiekiem i obmywaj nogi”.
Kochać Boga to służyć człowiekowi
Co znaczy umywać nogi? Okraszać swój obowiązek miłością, swój uśmiech – miłością. Okraszać swoją pracę – miłością. Umiejętność służenia jest wyrazem prawdziwej miłości. Nie można służyć wysoko i dostojnie, bo to nie jest Boże służenie. Służba ma w sobie pokorę, uniżenie, wielkie wydanie ku ziemi.
Jezus Chrystus uniżył samego siebie, stał się sługą i „nie przyszedł aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. Bóg ukochał człowieka i objawił mu to klękając przed Nim i służąc mu. A jednocześnie objawia prawdę o tym, że kto służy razem z Nim, ten służy barciom i służy Bogu. Bo któż mógłby nakarmić dziś Chrystusa, napoić i odwiedzić? Kto mógłby Go przyjąć? A jednak Chrystus pozwolił nam samym znajdować Go takiego - zależnego od naszych prostych gestów czynnej miłości. Sam zechciał dać się nam do kochania w braciach, dlatego przychodzi w każdym człowieku. Chrystus chce być nakarmiony miłością, napojony czułością, przyodziany miłością, odnaleziony z miłością, chce być dostrzeżony w drugim bracie, w nim odnaleziony!
Być służebniczką to rozpoznawać Boże Oblicze w biedzie i słabości
Temat Jezusa Sługi to wielka rzeczywistość naśladowania Jego uniżenia i pragnienie wielkiej odpowiedzi danej Mu przez służbę braciom. Ewa była stworzona dla Adama. I my jesteśmy stworzeni dla służenia sobie nawzajem odpowiednią pomocą. Nie zawsze czynnościami, ale pomocą ducha. Dusze dla dusz. Pomagać sobie w drodze do Królestwa. Jedni drugim mamy być wsparciem, pociechą, umocnieniem, bo to jest sposób naśladowania Chrystusa Sługi. Sposób dostępny dla każdego z nas. Podnosić się nawzajem, gdy upadamy. Niech brat nie depcze brata, lecz zawsze pomaga powstać, iść. Być wyrozumiałym dla siebie. Bo wszyscy upadamy, wszyscy błądzimy. Chrystus służy nam, czyniąc miłosierdzie. I my możemy tak czynić. Miłosierdzie oznacza dobroć, życzliwość, wierność, łaskę, miłość. Miłosierdzie, to czyn Boga, który lituje się nad ludzką nędzą, cierpieniem i grzechem; zniża się do człowieka, pomaga, leczy, przebacza. Przez takie właśnie czyny objawia swą wierność. Miłosierdzie oznacza również współczucie, przebaczenie, życzliwość. Być miłosiernym, oznacza – być współczującym, dobrym. Chodzi tu o głębokie wzruszenie nad nieszczęściem i biedą drugiego człowieka, wczucie się w jego sytuację oraz czyn, który jest pomocny.
Do Królestwa Niebieskiego z braćmi na ramionach
Kto zostawi swojego brata na drodze, nie dojdzie do Królestwa Ojca. Do niego wchodzi się tylko z braćmi na ramionach i w sercu. To nie jest droga samotnicza, to droga wspólnotowa. „Jedni drugich brzemiona noście” to jest najlepsze wypełnienie prawa Bożego. Oddać życie, stracić je, można na wiele sposobów, ale ważne jest, aby uczynić to świadomie. Nie jest wielki ten, komu życie zabiorą, lecz ten, kto sam je podaruje, dobrowolnie da. Każdy rozporządza swoim własnym życiem jak chce. Do każdego należy wybór czy zachowa je tylko dla siebie i wówczas je straci na zawsze, czy może odda je, a Chrystus da mu nowe – Jego życie. Nasza odpowiedź powinna być jak lustro Chrystusowej postawy i czynu przebaczenia. Darmo dostaliśmy, więc służmy dając się ukrzyżować. Tylko w Imię Chrystusa można się posunąć aż do granic miłości przez dar służby i bezinteresowne poświęcenie.
sM. Laureta Kobylińska