Papież Franciszek przypomina, że ”myślenie organizacyjne i miłość wymagają tego, aby była szanowana godność człowieka chorego i żeby był on zawsze stawiany w centrum procesu leczenia”. Spróbujmy spojrzeć na ten temat okiem pielęgniarki a zarazem osoby konsekrowanej.
Pielęgniarstwo – sztuka przebywania z człowiekiem
W ten kolejny Światowy Dzień Chorego chciałam podzielić się swoją refleksją na temat powołania personelu medycznego, a w szczególności pielęgniarki. W moim przekonaniu pielęgniarstwo jest swoistym rodzajem powołania i misją. Jest dyscypliną, której trzeba się nieustannie uczyć i nigdy nie będzie można powiedzieć, że edukację w tym zakresie się już skończyło, bo tak, jak można być mistrzem i fachowcem w wykonywaniu medycznych procedur, to czy tak samo można opanować sztukę przebywania z człowiekiem?
Co ma wspólnego pielęgniarka z malarzem czy rzeźbiarzem?
Florence Nightingale- pionierka pielęgniarstwa mówiąc o tym zawodzie i charakteryzując pielęgniarkę porównała tę pracę do twórczości malarza czy rzeźbiarza. Mówiła, że pielęgniarstwo jest sztuką i ma stawać się sztuką, a to wymaga gruntownego przygotowania i ogromnego oddania, tak jak twórczość wszystkich sztukmistrzów. Florence mówiła: „A cóż znaczy praca nad martwym płótnem lub zimnym marmurem w porównaniu z pracą nad żywym ciałem - świątynią Ducha Świętego?” oraz chciała by „pielęgniarstwo było dobrą pracą, wykonywane dzielną ręką, kierowaną jasnym umysłem, inspirowaną kochającym sercem.” I choć jest to zawód naznaczony poświeceniem i wymagający, to może stać się dla nas źródłem ogromnej radości, satysfakcji i spełnienia, jeśli tylko zechcemy się na tę przestrzeń otworzyć.
Nie ma przypadkowego drugiego człowieka
Każdy napotkany człowiek, pacjent, ma odrębną osobowość, wewnętrzne uzdolnienia, osobiste cechy, świat uczuć i ja jako towarzysz drogi mogę czerpać z jego bogactwa. Uważam, że niejednokrotnie takie spotkania „przypadkowego” człowieka stają się dla pielęgniarki i otoczenia ogromnym ubogaceniem, a jest to podarunek na zawsze i jest on istotniejszy i większy niż wszystko to co osoba może zapisać w testamencie, spadku lub materialnie przekazać. I na tej drodze cierpienia drugiego człowieka być może my stajemy przy nim właśnie po to, by stać się jakby odbiciem tego drogocennego daru oraz okazać mu wdzięczność, szacunek i podziw dla niego i jego życia?
A może warto człowiekowi podziękować i powiedzieć, że zostaliśmy obdarowani, ponieważ doświadczyliśmy czegoś, co pozostanie w naszym życiu jako danym nam od niego drogowskaz?
S. M. Filipa Ryguła
Czyż można by kochać Jezusa,
nie kochając Maryi, która Go karmiła,
żywiła, pielęgnowała i wychowała,
aby nam Go dać jako naszego
Odkupiciela.
św. Jan Eudes
Pozdrawiam Cię i uwielbiam
o Najświętsza Panno Pocieszenia,
przez przyczynę św. Jana Apostoła,
abym i ja za jego przykładem
zachowując czystość serca i ciała,
a Zbawiciela gorąco za życia miłując,
mógł głowę moją złożyć na jego
piersiach najświętszych w Królestwie