W Słowie Bożym – jak w refrenie – przeplata się temat tajemnicy ludzkiego serca. Na kartach Pisma Św. odnajdujemy fragmenty podejmujące temat serca. Wsłuchajmy się w nie, aby odkryć do czego wzywa nas Bóg.
Odkryć swoje skarby
W życiu każdego człowieka przychodzą takie momenty, w których stawia sobie pytanie o sens i cel ziemskiej wędrówki. Posiadanie określonego celu pomaga nam w twórczym i aktywnym podejmowaniu wyzwań stawianych nam przez codzienność. Dla niektórych takim celem będzie dążenie do zdobywania dóbr materialnych, posiadanie władzy czy zajmowanie wysokiej pozycji społecznej. Chrześcijanin jednak to człowiek, który patrzy dalej niż sięga jego wzrok. Potrafi on wznieść się ponad świat rzeczy widzialnych. Chodząc po ziemi, jest nieustannie wpatrzony w niebo – w przyszłość, która czeka go po wypełnieniu swojego powołania. Żyjąc na ziemi, dąży do wartości nadprzyrodzonych. Kresem jego istnienia, spełnieniem pragnień i ostatecznym celem jest Bóg. Być może warto postawić sobie pytanie o to jaki jest mój cel i sens życia? Słowo Boże pomaga nam w dawaniu odpowiedzi na to – jakże istotne – pytanie. Jezus wyraźnie pokazuje nam, że to, w czym pokładamy nadzieję i do czego dążymy będzie wartością, w której realizację włożymy całe swoje serce: „Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje”/Mt 6, 21/. To, co dla nas jest ważne, o co zabiegamy i co nas pociąga – to jest naszym skarbem. Ale skarb, czyli rzecz najdroższa dla nas, zależny będzie od tego co dla mnie jest wartością. Tam też skieruję swoje serce. Warto zatem przypatrzeć się własnemu sercu – jakie ono jest i co się w nim kryje.
Boże Słowo mówi z troską o serce czlowieka
W Słowie Bożym – jak w refrenie – przeplata się temat tajemnicy ludzkiego serca. Na kartach Pisma Św. odnajdujemy fragmenty podejmujące temat serca. Wsłuchajmy się w nie, aby odkryć do czego wzywa nas Bóg. Niech te krótkie myśli staną się zaproszeniem do modlitewnej refleksji nad bogactwem jakie kryje się w naszym sercu.
1. „Ale Bóg zna wasze serca…” /Łk 16, 15/
To jest prawda o mnie, o moim sercu. Bóg mnie zna. Wie co we mnie się kryje. Zna najlepiej każdy zakamarek mojego serca. Przed Nim nie muszę niczego udawać. Przed Nim mogę być sobą, nie muszę udawać kogoś kim nie jestem. Bóg zna moją historię życia i przyjmuje mnie z każdym zranieniem, upadkiem i porażką, ale i z każdym zwycięstwem i radością – z tym co mi się udało zrobić i dokonać. Cieszy się z tego. Bóg wie najlepiej co teraz robię: co myślę i czuję, czego się boję i z czym wiążę nadzieję. Bóg ogarnia też moją przyszłość – dlatego mogę spokojnie o niej myśleć. Bóg zna moje serce… Czy zatem szczerze i otwarcie staję przed Nim na modlitwie?
2. „Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka” /Łk 14, 27/
Jezus mówi o kondycji ludzkiego serca. Może w nim pojawić się lęk i strach. Jezus rozumie to i przyjmuje. Ale równocześnie daje do zrozumienia, że z Nim nie muszę się niczego obawiać. Tylko serce, które zbliża się do Boga, oddala od siebie cień strachu, smutku i zwątpienia. Czy jest we mnie wiara w Bożą moc ochraniającą moje serce od próżnego leku i rozpaczy?
3. „Nawróćcie się do Mnie całym sercem” /Jl 2, 12/
Ludzkie serce może odwrócić się do swojego Boga, oddalić się od Niego, a nawet o Nim zapomnieć. Ale On nigdy nie zapomina o swoich dzieciach. Czeka cierpliwie, gdy człowiek gubi się na ścieżkach swego życia. Nawrócić się to zejść z niewłaściwej drogi i obrać dobry kierunek. Nawrócić się to na nowo wybrać Chrystusa. Nawrócić się całym sercem to zupełnie oddać Bogu to czym jest ono wypełnione. Radosne serce to takie, w którego centrum znajduje się Boża miłość. To serce człowieka zdolne do przemiany – odwrócenia się od tego wszystkiego, co od Boga oddala. Bogu zależy na mnie i czeka… Czy moje serce gotowe jest do nawrócenia?
4. „Błogosławieni czystego serca…” /Mt 5, 8/
Serce czyste kocha miłością bez granic. To serce stale otwarte i gotowe przyjąć każdego spotkanego na drodze człowieka. To serce człowieka o dobrych intencjach, szczerych zamiarach i jasnym spojrzeniu. Czyste serce to serce wierne obranym wartościom i ideałom. To serce, w którym miłość zwycięża nienawiść, dobro panuje nad złem, a pokój usuwa wszelki lęk. To serce zdolne widzieć odbicie Ojca na twarzy brata i siostry żyjących obok mnie. Czy i w jaki sposób troszczę się o czystość mojego serca?
5. „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” /Mt 11, 28 – 29/
Serce Jezusa to miejsce gdzie mogę czuć się bezpiecznie, jak u siebie w domu. Tam każdy odnajdzie miejsce dla siebie. W życiu chrześcijanina chodzi o to, aby przez modlitwę odnaleźć to miejsce. Spojrzenie wierzącego zawsze będzie spojrzeniem miłości. Patrząc na otwarte serce Jezusa, patrzę równocześnie na otwarte serce Ojca, a więc dostrzegam to co jest celem mojej drogi. Bo serce jest otwarte po to, abym znalazł i zajął w nim swoje miejsce.
Gdzie jest mój skarb? Co jest moim największym bogactwem życia? Ku czemu kieruję swoje serce? Serce znajduje się w centrum osoby. To miejsce moich pragnień, uczuć, myśli i woli. To miejsce gdzie spotykam się z Bogiem i samym sobą. Tam podejmuję ważne decyzje. Patrząc na swoje serce spróbuję zapytać się siebie – czy jest tam miejsce dla Boga? Niech Serce Jezusa – ciche i pokorne – stanie się dla nas miejscem wytchnienia, odpoczynku i źródłem nowej nadziei rodzącej się z wiary w Jego uzdrawiającą obecność.
sM. Serafia Szymik