Długo oczekiwana podróż papieża Franciszka do Kanady!!!
W tym wielkim wydarzeniu, jakim jest pielgrzymka papieża Franciszka do Kanady, nasze Zgromadzenie, a konkretnie wspólnotę z Edmonton, reprezentowały 3 siostry. Pragniemy podzielić się przeżyciem tych chwil oraz nakreślić nieco historii.
Z ogromnym przejęciem, zaciekawieniem i poniekąd lękiem nasłuchiwałyśmy kolejnych wiadomości na temat spotkań papieża Franciszka z rdzennymi Amerykanami w Kanadzie. Spotkanie pierwsze z przedstawicielami różnych szczepów z całej północy odbyło się w marcu 2022 w Watykanie. Ojciec Święty obiecał wtedy że odbędzie podróż pokutną i przeprosi tutejszych Indian za grzechy i zaniedbania które towarzyszyły tworzeniu i prowadzeniu szkół rezydencjalnych.
Nieco z historii
Tu należałoby opowiedzieć pokrótce o szkołach rezydencjalnych, które powstały na terenie całej Kanady. Rząd kanadyjski pod koniec dziewiętnastego wieku stworzył szkolnictwo dla Indian, by wprowadzić ich dzieci w europejski system kulturowy. Uczyć miano języka angielskiego i francuskiego, ale także rolnictwa i rzemiosła. Rząd poprosił o pomoc w kształceniu dzieci kościół katolicki, luterański i ewangelicki. Wiele osób skorzystało z tej pomocy i rozwinęło swoje zdolności. Niestety osoby prowadzące szkoły nie zawsze stawały na wysokości zadania i w szkołach dokonywano wielu nadużyć. Jednym z najtrudniejszych etapów było wyciąganie dzieci z domów, strzyżenie ich i ubieranie w mundurki i nakazanie mówienia w innym języku. Oprócz tego dzieci przez cały rok odseparowane były od rodziców, reszty rodziny i całej wioski, co prowadziło nierzadko do totalnego wykorzenienia ich kultury. Gdy wracały nie potrafiły się już porozumieć ani odnaleźć. To natomiast często kończyło się uzależnieniami i moralnymi ubytkami. Stąd w dzisiejszych rodzinach indiańskich trudno o właściwe relacje. Dlatego wielu Indian ma ogromny żal do kapłanów, sióstr zakonnych i instytucji kościelnych. Papież Franciszek zapowiedział na spotkaniu, że przyjedzie do Kanady i odda mokasyny (indiańskie buty) w ręce Indian i przeprosi za wszelkie zło.
Oczekiwane spotkanie
Podróż przygotowana została w rekordowym czasie, 4 miesięcy. Papież wybrał cudowny czas pielgrzymki Indian do Św. Anny i zawitał na edmontonskim lotnisku w niedzielę 24 lipca. Powitany został przez przedstawicieli rządu, lokalnego Kościoła i Indian. Następnie udał się na odpoczynek do seminarium Świętego Józefa. W poniedziałek rano wyruszył samochodem do Maskwacis, rezerwatu Indian na którego terenie znajdowała się ogromna szkoła rezydencjalna. Tam przeprosił za zło popełnione w tego typu szkołach i prosił o przebaczenie i pojednanie. Indianie przyjęli starszego i schorowanego papieża i jego pokutę. Choć oczywiście znalazły się też głosy, że to wciąż za mało.
Po południu papież udał się do kościoła Rdzennych Amerykanów w Edmonton. Parafia została odremontowana po zeszłorocznym pożarze. Tam papież i cały świat zobaczyć mógł iż da się pojednać i porozumieć w Kościele i przez Kościół. Tutejsza wspólnota jest jedną z najbiedniejszych w całej archidiecezji a jednocześnie daje najwięcej, pomagając najbiedniejszym: rozdając posiłki, ubrania i zabawki. To, co na co dzień dzieje się w tej parafii, to tworzenie mostów pomiędzy tymi którzy jeszcze cierpią z powodu szkół rezydencjalnych i tych którzy już stanęli na własnych nogach i są w stanie pomóc innym. Papież tak powiedział na tym spotkaniu:
„Edukacja musi zawsze zaczynać się od szacunku i promowania talentów już obecnych w jednostkach. To nie jest i nigdy nie może być czymś wstępnie przygotowanym i narzuconym”.
I tak rzeczywiście jest. Słuchając śpiewu tutejszego chóru, patrząc na ich talenty plastyczne można było się nieco zdziwić. Naprawdę nic wyjątkowego - a jednak ta prostota i ogromne serce włożone do przygotowania spotkania wyrażały więcej niż wielkie arcydzieła.
Młody Kościół
Następnego dnia, w Święto Joachima i Anny papież odprawił Mszę Świętą na stadionie w Edmonton. Eucharystia w tak szeroko pojętym Kościele przyciągnęła wielu: Indian, Metysów i ludzi z każdego języka, kultury i narodu. Zachwycający był tak liczny udział młodych rodzin z dziećmi. To młody Kościół, który żyje, rozwija się i poszukuje wspólnoty. Wielu podeszło do nas mówiąc że są z Syrii, Ukrainy, Kongo, Ruandy, itp. Reakcja ta, była znakiem radości na widok tak rzadko spotykanych sióstr w habitach. I rzeczywiście, „w porównaniu” z tego typu pielgrzymkami w Polsce, kapłanów było kilka rzędów i przysłowiowo: na palcach jednej ręki można było policzyć zgromadzenia zakonne. Z Wielką radością przywitaliśmy siostry z jedynego w Albercie Karmelu.
Papież wjechał na stadion w papa mobile i powitał go chór radosnych okrzyków i wiwatów. Entuzjazm zwiększał się gdy papież brał w objęcia i całował maleńkie dzieci. Podczas homilii Ojciec Św. skierował wzrok wszystkich ku nadziei płynącej z wiary naszych przodków i naszego dawania świadectwa. Odwoływał się do postaci świętych Joachima i Anny, którzy wraz z Maryja tworzyli dom pachnący Ewangelią. Wzruszające były długie brawa na koniec Mszy Świętej. Nasz biskup Ryszard Smith dziękując papieżowi powiedział: właściwie nic nie musi mówić bo aplauz wiernych wyraził wszystko! Po południu papież udał się na pielgrzymkę nad Jezioro Świętej Anny.
Tu znów nieco z historii:
Jezioro to przez Rdzennych Amerykanów było uznawane za duchowe. W połowie XIX wieku przybyli tam Ojcowie Oblaci posługując miejscowym Indianom. W tamtym czasie pojawiła się epidemia i wielu zostało uzdrowionych poprzez wejście do pobłogosławionej przez Ojców wody. Wyczuwając opiekę Babci Jezusa jezioro zostało prawie natychmiast ochrzczone Jej Imieniem. Indianie bowiem ogromnie czczą starszych, a szczególnie swoje babcie. To one je wychowywały, bardziej nawet niż rodzice, i przekazywały im wiarę. To one, w końcu, zabierały ich przez lata nad to cudowne jezioro gdzie doznawali wielu łask. Dlatego pielgrzymka ta gromadzi co roku w okolicach święta świętej Anny tłumy Indian z całe Ameryki Północnej. Papież również pobłogosławił to jezioro a następnie wodą z jeziora pokropił zgromadzonych tam Indian.
Pielgrzymka na Zachodzie Kanady dobiegła końca. Ojciec Święty udał się teraz na Wschód i na Północ. A dla nas to nowy początek budowania Kościoła pokornego i gotowego służyć.
Pozdrawiając serdecznie z Kanady
s.M. Rafała Duraj