Patrzeć na dzieje świata i ludzi z perspektywy Boga, dostrzegając Kościół w ludzkich sercach i zaczyn Królestwa Bożego w świecie. Wystarczy, że dajemy świadectwo i służymy. Poprzez codziennie ponawiany trud, chcemy wykrzesać z tej służby miłość służebną, która jest najbardziej charakterystyczną cechą naszej duchowości.
Jak długo można służyć?
Jak przeżywać darowany czas życia, by skarbu powołania wystarczyło: i dla uświęcenia służebniczki, i dla służby innym? Jak należąc do Boga, nie pominąć człowieka? Jak w posługiwaniu człowiekowi nie zagubić swojej przynależności do Jedynego? I gdzie odnaleźć pomost, łączący w sercu kobiety konsekrowanej miłość do Boga i człowieka? W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie, nie sposób nie dostrzec duchowej sylwetki służebniczki - kobiety rozmawiającej z Bogiem, dialogującej. Całe życie człowieka to nieustanny i nieprzerwany dialog z Bogiem. Świat duchowy ma moc „porywania”, pociągania. Im bardziej zbliżamy się do naszego Pana, tym intensywniejsza staje się motywacja podążania w Jego kierunku – wzrasta miłość. Chodzi o to, aby pełnić naszą miłość, nie tylko wyznawać, czy deklarować. Św. Jan Apostoł podaje radykalne kryterium w tym względzie: „jeśli ktoś powie: „Miłuje Boga”, a jednocześnie nienawidzi brata jest kłamcą” (1J 4, 20). Miłość wynika z modlitwy. Wtedy przybiera różnorodne postawy. Czynić miłość przecież można słowem i milczeniem, pracą i odpoczynkiem, swoim zaangażowaniem i współdziałaniem z innymi. Jeśli jednak dialog z Bogiem jest świadomie przerywany, to w którymś momencie życia zabraknie miłości. Nie można się dzielić tym, czego się nie posiada. Ten deficyt miłości do Boga doprowadza do utraty motywacji w służbie człowiekowi. Służy się Bogu tak długo, jak długo się szuka Jego Oblicza.
Gdzie On jest?
Bóg, który jest Miłością, rozpala w nas „ogień trawiący”. Wtedy wiara pozwala ujrzeć żar tego ognia w samym środku codzienności, wspólnoty, Kościoła i świata. Żyjąc troską o rozpalone ognisko Bożej Miłości, odkrywa się w służbie Bogu jedyne rozwiązanie na życie, które kształtuje nasze serce. Naszą służbę możemy uzasadnić tylko pragnieniem szukania Boga.
A gdzie On jest? Jest obecny wśród swoich dzieci. Wyznaczona droga od modlitwy do naszego serca, które służąc dzieli się miłością – jak czytamy w Konstytucjach Sióstr Służebniczek - staje się życiem. Bo czym będzie służba bez miłości, serce bez modlitwy, czy miłość bez serca? Wybiórczość sprawia, że nasze życie nie objawia Boga i traci sens. Nie każda zatem działalność będzie służbą. Chodzi o posługę dobroczynną i apostolską, ale pochodzącą od Ducha Świętego i Nim ożywioną – posługę zleconą przez Kościół. Taka posługa owocuje wzrostem miłości w sercu osoby poświęconej Bogu. Chodziłoby więc o to, aby pełnione misje i apostolat zobaczyć w optyce służby Bogu.
O czym warto pamiętać?
Najbardziej zwyczajne czynności dnia spełnia się wtedy z wewnętrzną pasją. Nie jest rzeczą najważniejszą, czy nasze czyny są wielkie, natomiast najważniejszy jest stopień miłości w pełnieniu woli Bożej. Wtedy kocha się codzienność. Wtedy wykorzystuje się każdą okazję do służby, aby ochraniać człowieka i walczyć o jego życie dla Boga. W modlitwie konsekracyjnej w czasie Profesji Wieczystej celebrans prosi Boga o dar miłość nadprzyrodzonej dla sióstr, która będzie miała moc ogarnąć każdego nadzieją życia wiecznego: „Niechaj dochowają wierności Chrystusowi; niech ogromną miłością kochają Matkę – Kościół i niech tą miłością nadprzyrodzoną obejmą wszystkich ludzi, przed którymi świadczyć mają o błogosławionej nadziei dóbr niebieskich” (z Ceremoniału Zgromadzenia).
Nie jest to proste i samoistnie nie przychodzi człowiekowi na myśl, chociażby ze względu na egoistyczne życiowe ciągotki. Dlatego warto przypominać sobie, że chodzi w życiu o to, aby patrzeć na dzieje świata i ludzi z perspektywy Boga, dostrzegając Kościół w ludzkich sercach i zaczyn Królestwa Bożego w świecie. Wystarczy, że dajemy świadectwo i służymy. Służymy zwyczajnością wzoru Dziewicy z Nazaretu. Poprzez codziennie ponawiany trud, chcemy wykrzesać z tej służby miłość służebną, która jest najbardziej charakterystyczną cechą naszej duchowości. Reprezentujemy tym samym Kościół maryjny i służebny, odznaczający się pokorą i prostotą, do którego każdy chętnie wejdzie, aby zaczerpnąć nowych sił.
sM. Daniela Veselivska