Każdy człowiek – najmniejsze dziecko od poczęcia w łonie matki, od początku zaistnienia aż po wiek dojrzały – jest ukochanym dzieckiem Ojca Niebieskiego! On go wymyślił i ukształtował, dał mu godność i misję do wypełnienia! Jakże głęboko tę prawdę odkrywał bł. Edmund i nią żył, skoro zwrócił uwagę na dziecko zaniedbane i opuszczone, na biednego w potrzebie.
W 2002 r.św. Jan Paweł II powiedział na Krakowskich Błoniach: „Trzeba spojrzenia miłości, aby dostrzec obok siebie brata, który wraz z utratą pracy, dachu nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny i wykształcenia dzieci doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei. Potrzeba "wyobraźni miłosierdzia", aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie; aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstwa; aby nieść radę, pocieszenie duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem. Potrzeba tej wyobraźni wszędzie tam, gdzie ludzie w potrzebie wołają do Ojca miłosierdzia: "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj". (…) Pomóżcie współczesnemu człowiekowi zaznawać Miłosiernej Miłości Boga! Niech w jej blasku i cieple ocala swe człowieczeństwo!”
Dzisiaj, z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że spojrzenie miłości miłosiernej wyzwala otwartość i uczynek wobec bliźniego oraz broni godności dziecka Bożego w nim. Odczytał to bezbłędnie bł. Edmund. Niosąc pomoc przez różnorakie uczynki miłosierdzia, przede wszystkim pragnął w każdym człowieku ubogim, potrzebującym i załamanym życiem, ocalić godność. Bóg stworzył człowieka na Swój Boski obraz, uczynił go podobnym do Siebie; człowiek jest Jego arcydziełem – tej godności osoby kochanej przez Stwórcę nikt nikomu nie odbierze.
Każdy człowiek – najmniejsze dziecko od poczęcia w łonie matki, od początku zaistnienia aż po wiek dojrzały – jest ukochanym dzieckiem Ojca Niebieskiego! On go wymyślił i ukształtował, dał mu godność i misję do wypełnienia! Jakże głęboko tę prawdę odkrywał bł. Edmund i nią żył, skoro zwrócił uwagę na dziecko zaniedbane i opuszczone, na biednego w potrzebie. Pragnął przywrócić im godność osoby. Miał świadomość, że odrodzenie szlachetności w ludziach, w całym narodzie może się dokonać przez wychowanie dzieci. To dziecko chciał ochronić od złego, nauczyć go dobrych wyborów, ukształtować w nim człowieka, który będzie żył wartościami broniącymi w nim życia wiecznego.
Wprowadzanie dziecka w świat wartości chrześcijańskich, których realizacja w tradycjach, zwyczajach i życiu codziennym miała prowadzić do szlachetnego życia oddanego Bogu i Ojczyźnie, było zaszczytnym i odpowiedzialnym zadaniem ochroniarek – wychowawczyń. One realizowały cały proces wychowania w ochronce, a przykład ich życia był w tym najważniejszy. To przykład miał kształtować w dziecku życiowe postawy i pozostawić w nim wzorce osobowe.
Dziecko potrzebuje pomocy dorosłych, którzy zapewnią mu odpowiednie wsparcie osobowe i stworzą warunki do godnego wychowania. Dlatego też bł. Edmund podkreśla, że „dzieci w ochronce mają się najpierw uczyć żyć, niż czytać i pisać” /z Notatek E. Bojanowskiego/. Ta nauka życia w ochronce, a nie żadna szkolna nauka, była misją i sztuką, której wypełnienie powierzył Bojanowski młodym dziewczętom wiejskim – ochroniarkom. To jest ‘wyobraźnia miłosierdzia’, której uczył nas Błogosławiony! Dziecko potrzebuje pomocy i opieki, potrzebuje prowadzenia, by w przyszłości umiało bronić swojej godności dziecka Bożego! Takiej ‘wyobraźni miłosierdzia’ dziecko potrzebuje nie tylko od wychowawczyń w przedszkolu, ale przede wszystkim od rodziców!
Jesteśmy powołani, by kontynuować misję Jezusa, który przyszedł, aby „zamieszkać pośród nas” i nauczyć nas cenić i bronić człowieczeństwo, które sam przyjął „stając się jednym z nas”. Swoją wrażliwością na obecność Opatrzności Bożej i na sprawy Boże w codziennym życiu, bł. Edmund odczytał największą miłość, jaką jest miłość miłosierna Boga Ojca. Dlatego odkrył misję, jaką mogą spełniać ochronki dla dzieci i wieczornice dla dziewcząt. Miał świadomość roli matki, jako przewodniczki życia rodzinnego: „Niewiasta jest tu, więcej niż gdziekolwiek indziej, domowego koła środkiem i piastą, do której się zbiegają wszystkie promienie rodzinnego życia. Ona pobożność i tradycje domowe utrzymuje, do jej rąk, jako urodzonej ksieni i kapłanki domowej zwierzona jest księga ludu” /z Notatek E. Bojanowskiego/. Wielką misję dał kobiecie do wypełnienia Bóg zawierzając jej człowieka – św. Jan Paweł II nazwał ją geniuszem kobiecym. Jakże trafnie to posłannictwo dostrzegł bł. Edmund zauważając z troską wpływ braku dobrego przykładu: „Jak wewnętrzne życie naszego ludu, jego religijność, jego poezja ustna i obrzędowa, jego zwyczaje i cała tradycja rodzima jest wyłącznym dziedzictwem kobiet, tak i obyczaje, cnoty i wady ludu są kobiet zasługą lub winą” /z Notatek E. Bojanowskiego/. Kobieta dzisiaj potrzebuje bronić życia i godności swojej i dziecka, potrzebuje wsparcia męskiego w walce o godność człowieka!
Bł. Edmund do każdego człowieka podchodził z szacunkiem broniąc jego godności. Misję obrony godności człowieka poprzez uczynki miłosierdzia, co do duszy i ciała przekazał w duchowości, która ma być udziałem nie tylko sióstr służebniczek, ale również członków Stowarzyszenia, którego jest Patronem oraz każdego rodzica, który jest odpowiedzialny przed Bogiem za wychowanie potomstwa, które jest darem Bożej miłości. Bł. Edmund uczy nas, że okazując miłosierdzie tym najmłodszym poprzez odnoszenie się do nich z szacunkiem i kulturą słowa, poprzez gesty wrażliwe na cierpienie i biedę drugiego, poprzez proste wysłuchanie dziecka, które o coś pyta, nawet, jeśli męczą nas ciągłe jego pytania, poprzez dostrzeżenie jego małych zwycięstw i poświęcenie mu uwagi, przygotowuje dzieci do czynienia miłosierdzia wobec następnego pokolenia. Dlatego słusznie twierdzi bł. Edmund, że: „od dzieci trzeba zacząć odrodzenie ludzkości!”, by świat bronił godności ludzkiej i miał szacunek dla życia.
Podejmijmy wielką misję obrony człowieka poprzez kulturę słowa, szacunku i życzliwości w naszych rodzinach, parafiach, stowarzyszeniach; takie miłosierdzie we wzajemnych relacjach zaowocuje dobrą przyszłością!
s.M. Weronika Bartkowiak
Foto:pixabay.com/cherylholt