Zazwyczaj wybierając się w podróż, usilnie poszukujemy dobrego przewodnika. Wręcz, można powiedzieć, że sukces wyprawy zależy od tego, kto prowadzi do celu. Idealnie jest, jeśli prowadzący dobrze zna drogę. Życie każdego z nas, to również podróż! Udając się więc drogami swego życia, warto zatroszczyć się o dobre przewodnictwo, aby droga była prosta, bezpieczna i w wersji optymalnej. Dopiero z doświadczeniem dobrego prowadzenia można innym proponować przewodnika.
Idąc drogami zbawienia, tworzymy wspólnie jedną Bożą rodzinę, przypomina nam o tym Papież Franciszek wzywając do ducha synodalności w Kościele. Sprawa nabiera jeszcze większej wagi, gdy uświadomimy sobie, że jesteśmy odpowiedzialni za innych, tych idących obok nas, a wśród nich są dzieci i młodzież. Trzeba nam więc przyjrzeć się dobrze własnemu życiu, aby zobaczyć, za kim podążamy i komu ufamy w tej wędrówce.
Maryja w „rankingu” przewodników nie ma sobie równej, najdoskonalej zna drogę, którą jest sam Jezus (por. J 14, 1-12). Jeśli więc chcemy komuś w pełni zaufać, to jedynie Ona jest godna stać się depozytariuszką naszego i innych życia. Maryja najszybciej i najbezpieczniej poprowadzi nas do celu jakim jest dom Ojca Niebieskiego. Tym bardziej, że właśnie Maryja została nam dana za Matkę przez samego Jezusa (por. J 19, 25-27).
Każdy w dzieciństwie chwytał rękę mamy mając pewność, że ona nie zawiedzie. Odnówmy w sobie to pierwotne przeczucie, które w serce każdego włożył sam Stwórca i powtórnie stańmy się jak dzieci, aby wejść do Królestwa Niebieskiego (por. Mt 18, 1-5) dając się prowadzić Tej, która nigdy nie zawodzi. Posłuchajmy jednego z największych synów i czcicieli Matki Bożej jakim jest św. Ludwik Grignion de Montfort, który w Jej ręce oddał całe swe życie: Nie wierzę, by ktokolwiek mógł dojść do ścisłego zjednoczenia z Panem Bogiem i do doskonałej wierności względem Ducha Świętego, jeśli nie jest ściśle zjednoczony z Najświętszą Dziewicą i nie zależy całkowicie od Jej pomocy (Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny). Wsparci takim świadectwem, spokojnie możemy tej najlepszej Matce zaufać i powierzać siebie, jak również dzieci i młodzież, dane nam w opiekę.
W nurt tej mądrej decyzji doskonale wpisuje się bł. Edmund Bojanowski, który sam doświadczając macierzyńskiej miłości i opieki Matki Bożej w sposób naturalny i oczywisty oddał w Jej opiekę całe powstające dzieło ochronkowe. Naszemu Zgromadzeniu jak i wszystkim pragnącym kroczyć drogą pokory i prostoty, dał najlepszą Przewodniczkę znając Jej skuteczne wstawiennictwo u swojego Syna (por. J 2, 1-11). Gorliwie zachęcał do zaufania Maryi sankcjonując nawet to pragnienie słowami umieszczonymi w Pierwszej Regule Zgromadzenia: „... ta najmniejsza i najuboższa Społeczność, cała się na służbę Najświętszej Bogarodzicy Dziewicy Maryi bez zmazy pierworodnej poczętej oddaje, pełna dziecięcej czci, uszanowania, pobożności i miłości ku Niej”.
Doświadczając we współczesnym świecie kryzysu rodziny i macierzyństwa, który skutkuje swoistym „osieroceniem” dzieci i młodzieży, tym bardziej uciekajmy się pod opiekę najlepszej Matki, tej niezawodnej przewodniczki, która zna drogę. Trzeba nam przyprowadzać do Niej tych najmłodszych, pozwolić im doświadczyć ciepła Jej Niepokalanego Serca. Trzeba zachęcać młodzież, aby zaufała Tej, której sam Bóg powierzył swojego Syna; Tej, która nigdy nie zawodzi. Powierzmy wszystko i wszystkich Maryi, abyśmy nie dali się zwieść różnym i obcym naukom (por. Hbr 13, 9), przed czym też mocno przestrzegał Benedykt XVI w swoim duchowym testamencie.
s.M. Bernadeta Wadowska