Lipiec: ... w gronie Ciemnych Typów
Lipiec: ... w gronie Ciemnych Typów

Nieustannie szukamy autorytetów. Chcemy mieć w życiu „jakiś” punkt odniesienia! Jakiś zewnętrzny i wewnętrzny porządek...

 

A jednak coraz intensywniej odczuwamy zagubienie we współczesnym świecie. Słyszę, że to co dla wielu z nas dotychczas stanowiło i obecnie stanowi wartość – już nie jest wartością! Czy nurty myślowe, przez które „ktoś” chce nadawać nowy kształt mojej/naszej codzienności, mogą „wybić” mnie/nas z chrześcijańskiego fundamentu myśli i wartości? Wprowadzić wewnętrzny i zewnętrzny chaos? Żadną miarą!

 

Dla mnie zawsze odniesieniem jest Ewangelia. Słowa Jezusa to klucz do każdej sytuacji życia i do każdej relacji. Nieustannie tego się uczę... choć przyznaję, że nie zawsze jest, jak być powinno.

 

Pomocą są Ci, którzy drogę Jezusa uczynili swoją drogą. Inspirują mnie Ci, których Kościół nazywa BŁOGOSŁAWIONYMI I ŚWIĘTYMI. To właśnie ONI umacniają we mnie przekonanie, że warto wraz z NIMI stać przy Jezusie i coraz bardziej kochać Ewangelię! Oni szli zawsze w górę!

 

W miesiącu lipcu jest ich wielu, np. bł. Piotr Jerzy Frassati. Zapraszam więc na spotkanie z założycielem „Stowarzyszenia Ciemnych Typów”. Bycie w Stowarzyszeniu polegało głównie na wymyślaniu i organizowaniu różnych niewinnych kawałów i psikusów. Celem były wspólne wyprawy górskie, z których pisano żartobliwe raporty.

 

 

Piotr Jerzy Frassati

 

 

Piotr Jerzy przyszedł na świat 6 kwietnia 1901 roku w Turynie. Wychowywał się w zamożnym domu razem z młodszą o półtora roku siostrą Lucianą (która jeszcze za życia brata wyszła za mąż za polskiego dyplomatę, Jana Gawrońskiego). Jego ojciec, Alfredo Frassati, był założycielem i właścicielem dziennika La Stampa, senatorem, przez pewien czas także ambasadorem Włoch w Niemczech. Matka, Adelaide Ametis Frassati, była malarką. Swoje wychowanie religijne Piotr Jerzy zawdzięczał przede wszystkim wychowawcom, nauczycielom i spowiednikom, ponieważ rodzice byli raczej obojętni wobec wiary. Tymczasem dla niego wiara bardzo szybko stała się wartością podstawową. Czasami wywoływało to bolesne nieporozumienia rodzinne, które starał się znosić - tak jak wszelkie życiowe niepowodzenia - pogodnie.

 

Już jako uczeń należał do wielu szkolnych stowarzyszeń religijnych, m.in. do Sodalicji Mariańskiej, do Koła Różańcowego, Apostolstwa Modlitwy, Stowarzyszenia Najświętszego Sakramentu. Codziennie uczestniczył we Mszy świętej i przyjmował Komunię świętą.

 

W 1919 roku rozpoczął studia na wydziale inżynierii górniczej na politechnice w Turynie. 28 maja 1922 r.- myśląc o apostolstwie wśród górników - został tercjarzem Zakonu Dominikańskiego i przyjął imię Girolamo (czyli Hieronim - na cześć Savonaroli). Uczestniczył również z entuzjazmem w działalności różnych ruchów katolickich. Akcja Katolicka była dla niego prawdziwą szkołą formacji chrześcijańskiej i polem dla apostolatu. Miłował Jezusa w braciach, zwłaszcza tych cierpiących, zepchniętych na margines i opuszczonych. Poświęcał się ubogim i potrzebującym. W jego życiu mocna wiara łączyła się w jedno z miłością.

 

Był człowiekiem ascezy i modlitwy, w której osiągnął wysoki stopień doskonałości. Jego duchowość kształtowały zwłaszcza Listy św. Pawła Apostoła oraz dzieła św. Augustyna, św. Katarzyny ze Sieny i św. Tomasza z Akwinu, nieustanna - także nocna - adoracja Najświętszego Sakramentu, nabożeństwo do Matki Bożej i Słowo Boże.

 

Warto wiedzieć, że w 1922 r.Piotr Jerzy Frassati odwiedził Polskę. Był w Gdańsku i Katowicach. Jako przyszły inżynier interesował się górnictwem i planował zwiedzić jedną z kopalni na Śląsku. Do zjazdu pod ziemię prawdopodobnie nie doszło, ponieważ miał problem z ważnością paszportu.

 

Jego zaangażowanie społeczne i polityczne opierało się na zasadach wiary; był zdecydowanym przeciwnikiem rodzącego się wówczas faszyzmu. Z tego powodu nieraz zatrzymywała go policja. Zafascynowanie pięknem i sztuką, a zwłaszcza malarstwem, zamiłowanie do sportu i górskich wypraw ani zainteresowanie problemami społecznymi nie stanowiło dla niego przeszkody w stałym zjednoczeniu z Chrystusem. W tajemnicy przed najbliższymi opiekował się i spieszył z pomocą, tak duchową, jak i materialną, ubogim swojego miasta. Był znany i bardzo lubiany w dzielnicach, w których nie bywał nikt z jego bliskich.

 

Umarł nagle, w wieku 24 lat, 4 lipca 1925 roku, krótko przed ukończeniem studiów, na skutek infekcji chorobą Heinego-Medina, którą zaraził się od podopiecznych. Pogrzeb Frassatiego ujawnił jego popularność w Turynie, zwłaszcza wśród ubogich. Opinia społeczna szybko uznała go - mimo młodego wieku - za świętego. Pod jego patronatem powstało wiele stowarzyszeń religijnych.

 

Św. Jan Paweł II podczas Mszy świętej beatyfikacyjnej odprawionej na placu św. Piotra 20 maja 1990 r.wyniósł go na ołtarze, stawiając za wzór współczesnej młodzieży świata. Liturgiczne wspomnienie 4 lipca.

 

CZAS NA FILM!>>>

 

Kilka myśli bł. Piotra:

 

 

1. Wiary trzeba trzymać się z całych sił; bez niej czymże byłoby nasze życie? Niczym, byłoby spędzone bez żadnego pożytku.


2. Na nas katolikach, a szczególnie na studentach ciąży obowiązek kształtowania siebie samych. W tym celu potrzeba nam wiele: trzeba nieustannej modlitwy, trzeba organizacji i dyscypliny, abyśmy w danej chwili byli gotowi do czynu, a wreszcie trzeba ofiary z naszych własnych uczuć i nas samych, bez tego bowiem nie osiągniemy celu.


3. Puste słowa zastępuję modlitwami.


4. Moim testamentem jest różaniec.


5. W każdym razie będę się starał sprostać przykrościom. Przygotowując się w modlitwie i w nadziei, ufam, że kiedyś wreszcie przejdę do lepszego życia.


6. Bóg bardzo dobrze podzielił nasze życie, przeplatając okresy radości porami powagi.


7. W modlitwach przyjaciół widzę jedynie potężne wsparcie, abym z mocą starał się znów o przezwyciężenie swojej zwierzęcości, dlatego też pokładam ufność szczególnie w Twoich modlitwach.


8. Życzę przede wszystkim tego, abyś na zawsze zachował Prawdziwy Pokój, będący najcenniejszym darem, jakiego można na tej ziemi dostąpić.


9. Gdy wzmocnimy naszego ducha najpilniejszym przykładaniem się do dzieł pobożności i gorliwości, zbadamy poruszające nas pytania, wtedy będziemy mogli rzucić się w apostolat.


10. Nie będziemy naprawdę Katolikami, dopóki nie dostosujemy całego naszego życia do dwóch Przykazań Miłości.


11. Niech nasze dusze ożywione łaską będą zjednoczone nawet wtedy, gdy w świecie materialnym tak wielka przestrzeń nas rozdziela.


12. Życie bez Wiary, bez dziedzictwa, którego się broni, bez podtrzymywania Prawdy w nieustannej walce, to jest nie życie, lecz wegetacja. My nigdy nie powinniśmy wegetować, lecz żyć!


13. Całą duszą zachęcam was byście możliwie najczęściej przystępowali do Stołu Pańskiego.


14. Pan Jezus przychodzi do mnie codziennie w Komunii świętej, a ja odwzajemniam Mu się jak mogę, choć nieudolnie, odwiedzając biedaków.


15. Jak niezmiernie cenną rzeczą jest nasze zdrowie, którym się cieszymy. Myślę, że powinniśmy je oddać w służbę tych, którzy go nie mają.


16. Bardzo roztropnie jest, żeby się w każdym dniu gotować na śmierć w tym właśnie dniu.


17. Na razie żegnajcie wycieczki górskie, Moim pragnieniem jest nauka, ale żebym to uczynił, potrzeba mi zastrzyku dobrej woli, jakiej jej brakuje, przeto polecam się przyjaciołom, przyjaciołom szczególnie ich modlitwom.


18. Dzień mojej śmierci będzie najpiękniejszym dniem mojego życia.


19. Jezus Chrystus obiecał tym, którzy się karmią świętą Eucharystią, życie wieczne i łaski niezbędne do jego zdobycia.


20. Pytasz mnie, czy jestem wesoły: jakże mógłbym nie być? Dopóki wiara będzie mi dawała siłę, będę zawsze wesoły: z dusz katolickich smutek powinien być raz na zawsze wygnany.

 

Za:

brewiarz.pl>>>

deon.pl>>>