Kochaj!
Kochaj!

VII Niedziela zwykła

 

Pierwsze czytanie: 1 Sm 26, 2.7-9. 12-13
Drugie czytanie: 1 Kor 15, 45-49

 

Ewangelia: Łk 6, 27-38

Lecz powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w [jeden] policzek, nadstaw mu i drugi! Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty! Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie! Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie».

 


Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam Jezusa przemawiającego do swoich uczniów. Wypowiada do nich słowa bardzo wymagające. Na pierwszy rzut oka wydają się one niemożliwe do wypełnienia. Jezus stawia wysoką poprzeczkę. Czyni tak, bo Mu zależy, by każdy Jego uczeń wzrastał w wierze. Słuchając tych słów Jezusa może w nas rodzić się naturalny opór przed ich przyjęciem. Spróbuję go pokonać i mimo wszystko zatrzymać się nad Jego Słowem. Jezus mówi przede wszystkim o postawach, którymi ma odznaczać się Jego uczeń. Jezus wzywa nie tyle do miłości, bo ona bardzo często rodzi się w nas spontanicznie – zwłaszcza gdy jest skierowana do kogoś, kto nam wyświadczył jakieś dobro lub od kogo otrzymaliśmy jakąś pomoc. Naturalna jest miłość do bliskiej nam osoby. Tego nie wymaga Jezus. On chce, by nasza miłość sięgała dalej. Ona ma być bezinteresowna, poświęcająca się, nie oczekująca niczego w zamian. Kiedy będziemy w stanie dążyć do takiej miłości? Odpowiedź znajdziemy w kontemplacji Bożego Serca. To Serce, które kocha każdego i zawsze. Bez doświadczenia Bożej miłości w swoim życiu nie będziemy potrafili kochać innych. Wyświadczanie dobra innym trzeba zacząć od… zatrzymania się. Zatrzymać się, by zachwycić się nad tajemnicą Bożej Miłości i dziękować za nią.

 


Panie Jezu, pomóż mi kochać innych taką miłością jaką doświadczam od Ciebie. Otwórz moje serce na Twoją miłość, by potem każdy człowiek znalazł tam również i swoje miejsce.


s.M. Serafia Szymik

Foto: pexels