Służba dziś nie jest modna. Może nawet człowiek służący innym odbierany jest jako ktoś słaby, ktoś gorszy. Prawda jest jednak inna.
Po pierwsze: MARYJA
Maryja, wybrana na Matkę Boga, przyjmuje ten wybór w pokorze. Swoje „Fiat” - „Niech mi się stanie” poprzedza ważnymi dla nas słowami: „Oto Ja Służebnica Pańska”. Co oznacza słowo „Służebnica”? W języku greckim mamy słowo doulē co tłumaczy się jako „niewolnica”. Niewolnik to ktoś podlegający we wszystkim swemu panu. To człowiek bez praw, zdający się na wolę tego, któremu podlega. Maryja oddał się całkowicie w ręce Boga, zgadzając się na wszystko, czego On pragnie. Uległość wobec takiego Pana jest słodyczą, jest wielkim dobrem, choć to poddaństwo nie oznacza braku trudności i przeciwności. Maryja dobrowolnie przyjmuje postawę Tej, która chce służyć. Przyjmując Boga do swego domu, do swego życia, do swojej codzienności zgadza się służyć Mu we wszystkim.
Po drugie: MATKA
Każda matka przyjmująca nowe życie staje się w jakiś sposób służebnicą tego życia. Nosząc pod sercem dzieciątko daje mu swój pokarm, swoje ciepło, daje miejsce w swoim łonie, w swoim życiu. Podobnie uczyniła Maryja. To jednak dopiero początek tej służby. Gdyby tak przypatrzeć się uważnie codzienności matek zauważylibyśmy z łatwością ich poświęcenie, oddawanie życia dla dziecka. I tak już do końca, matka będzie sercem przy swoim dziecku. Spójrzmy na Maryję. Jej macierzyństwo, przepełnione oddaniem i służbą objawiło się w całej pełni.
Po trzecie: OBECNOŚĆ
Jako Matka daje Jezusowi wszystko, ale także jako Służebnica Pana jest do końca posłuszna Bogu. Widzimy to bardzo wyraźnie w różnych momentach Jej życia.
- Zaraz po Zwiastowaniu, gdy przyjęła Jezusa, z ufnością powierza się Bogu nie tłumacząc Józefowi tego, co się stało. Wierzy, że Bóg sam się o wszystko zatroszczy.
- Dalej kiedy muszą udać się do Betlejem, Maryja nie narzeka, nie poddaje w wątpliwość sensu tej podróży. A przecież już za moment ma przyjść na świat Boży Syn. Idzie, bo taka jest wola Pana, którego jest Służebnicą. Syn Boży przychodzi na świat w stajni. Także tu Matka nie narzeka, ale z miłością przyjmuje Jezusa i robi wszystko co może, by Go ochraniać. Ta służebna postawa Maryi niewątpliwie widoczna jest w cichości życia w Nazarecie, gdzie Maryja, jak każda matka stara się o zabezpieczenie podstawowych potrzeb Dziecka.
- Gdy Jezus ma już dwanaście lat i udaje się do Jerozolimy, Maryja doświadcza kolejnej trudnej sytuacji, w której też okazuje się Służebnicą Pana. Jezus poucza a może przypomina Matce, gdzie jest Jego miejsce. Maryja w pokorze przyjmuje te słowa Syna i zachowuje je w swoim sercu.
- Służy Bogu do końca swoich dni. Widzimy Ją obecną przy Synu aż po krzyż, ale i dalej.
- Widzimy Ją u początków Kościoła, któremu służy modlitwą i radą.
Po czwarte: SŁUŻBA
Czego my dziś możemy nauczyć się od Maryi – Służebnicy Pańskiej? Jak powinna wyglądać nasza służba Bogu i człowiekowi. Jezus w swojej nauce pozostawił nam największe przykazania – przykazania miłości. Powiedział: „Miłuj Pana Boga …..... i bliźniego......”. Czyż nie jest to drogowskaz do postawy służebnej? Bo cóż znaczy miłować Boga i człowieka? W Jezusie Chrystusie miłość objawiła się najpełniej a On przyszedł po to, by służyć. Miłość więc to służba a jeżeli służba to tylko z miłości. Świat nie potrzebuje dziś ludzi służących, dających, pomagających z konieczności, z tradycji, z przyzwyczajenia. Świat potrzebuje ludzi kochających. Jeżeli we wszystko, co robimy włożymy serce, wówczas będziemy naśladowcami naszej Matki Maryi. Ona właśnie tego nas uczy – żyć miłością każdego dnia, wszystko czynić z miłości. Taką posługę każdy chętnie przyjmie.
Po piąte: MIŁOŚĆ
Pewne opowiadanie mówi o kobiecie, która siedziała na ulicy i żebrała. Każdego dnia przechodził tą drogą młody człowiek i wrzucał jej kilka groszy. Pewnego dnia przyniósł jej różę, którą wręczył z miłością i radością. Następnego dnia kobiety nie było. Kolejnego dnia też nie i kolejnego... Pojawiła się po tygodniu – tak długo pozwoliło jej przeżyć doświadczenie miłości. Może to tylko zwykłe opowiadanie, ale jakże głębokie w swym przesłaniu. W codzienności tak często niewiele trzeba – tylko odrobina miłości – by przeżyć kolejny, być może bardzo trudny, dzień. Takiej służby uczy nas Maryja.
Ona zawsze mówiła „tak” wobec woli Bożej, zawsze służyła z oddaniem i miłością. Niewątpliwie jest dla nas pięknym wzorem, ale nie tylko do podziwiania. Mamy w naszym życiu Ją naśladować a przez to oddawać Jej cześć. Służba dziś nie jest modna. Może nawet człowiek służący innym odbierany jest jako ktoś słaby, ktoś gorszy. Prawda jest jednak inna. Dziś potrzeba wiele odwagi i determinacji, by służyć innym, by z miłości oddawać życie. Wymaga to czasem rezygnacji z własnej wygody i przyjemności, ale zawsze daje radość i poczucie spełnienia. Z pewnością jest to doświadczenie każdego z nas. Im bardziej dajemy z miłością, tym bardziej jesteśmy szczęśliwi. W Piśmie Świętym czytamy, że więcej jest szczęścia w dawaniu aniżeli w braniu (por Dz 20,35). I tak właśnie jest. Jeżeli odważymy się, na wzór Maryi, podjąć służbę wobec Boga i drugiego człowieka, jeżeli będziemy dawali siebie z miłości, będziemy prawdziwie szczęśliwi. Wpatrujmy się każdego dnia w Maryję, by uczyć się pokornej służby. Jej służba wypływała z wielkiej wiary. O taką wiarę prośmy Boga. Niech ona kształtuje nasze codzienne decyzje, postawy i dążenia.
s.M. Damiana Szmidt