Praktykowanie wiary w życiu codziennym wyraża się w tym, co zazwyczaj nazywamy „spojrzeniem nadprzyrodzonym”, polegającym na spostrzeganiu najzwyklejszych rzeczy w świetle planu Bożego.
Otworzyć oczy i serce
Każdy człowiek przeżywa swojego rodzaju „laboratorium wiary”; każdy może odnaleźć w sobie dialektykę pytań i odpowiedzi. Każdy może rozważyć swoje trudności w wierze i doświadczyć też pokusy niedowiarstwa. Jednocześnie jest to stopniowe dojrzewanie w wierze. „Zawsze bowiem w tym przedziwnym laboratorium ludzkiego ducha – czyli właśnie laboratorium wiary – spotykają się ze sobą Bóg i człowiek. Zawsze Chrystus wchodzi do wieczernika naszego życia i daje doświadczyć swojej obecności oraz wyznać: Ty o Chryste jesteś moim Panem i moim Bogiem” (św. Jan Paweł II).
Pytanie Chrystusa i odpowiedź człowieka prowadzą do osobistego spotkania z żywym Chrystusem. To spotkanie stało się początkiem nowej relacji między człowiekiem a Chrystusem – relacji, w której człowiek uznaje, że Chrystus jest Panem i Bogiem, nie tylko świata, ludzkości, ale mojej konkretnego ludzkiego życia.
Każdy człowiek ma w sobie coś z apostoła Tomasza; ulega pokusie niedowiarstwa i stawia pytania: Czy to prawda, że Bóg istnieje? Czy to prawda, że świat został przez Niego stworzony? Czy to prawda, że Syn Boży stał się człowiekiem, umarł i zmartwychwstał? Odpowiedź przychodzi razem z doświadczeniem Jego obecności. Trzeba otworzyć oczy i serce na światło łaski, by przemówiły do mnie otwarte rany Chrystusa Zmartwychwstałego!
Co nam przeszkadza?
Co przeżywamy w laboratorium wiary naszego serca? Stajemy wobec poszukiwań wolności wewnętrznej w życiu duchowym. Dlaczego ta wolność jest ważna? Co ją zakłóca? Co ją blokuje? Co mnie zatrzymuje w drodze? Co kryje się w moim sercu i umyśle?
Patrząc na nasze życie w świetle Słowa Bożego, odkrywamy, że jesteśmy owocem Bożej miłości, przeznaczeni, aby i w tym życiu i w wieczności być w głębokiej relacji miłości i jedności z Nim, uczestnicząc w Jego życiu: /Ef 1, 4-6/. Człowiek więc przychodzi na świat już z tym powołaniem do relacji z Bogiem i od realizacji tego powołania zależy wszystko w naszym życiu. Łaska wiary to głębokie, niewyrażalne oddawanie się Boga człowiekowi – dlatego człowiek dotyka pytań! Jeśli jest to oddawanie się, to wierzyć znaczy kochać. Wiara to rzeczywistość relacji człowieka do Boga.
Akt wiary ma charakter relacji i jest aktem miłości i wolności, ponieważ polega na rozpoznaniu Jezusa. Dlatego pierwszy gest wiary wobec Boga to uznanie Go, to upaść na twarz; człowiek staje przed tajemnicą… Wierzyć to przyjąć Boga; uznać, że jest pierwszy, dlatego trzeba mi poznawać siebie, zobaczyć co jest pierwsze w moim życiu, by uporządkować go, aby Bóg był pierwszy!
W moim powierzeniu się Bogu musi być relacja miłości. Wierzy się sercem, bo kocha się, myśli i czuje się sercem. Miłość ogarnia wszystko czym jest człowiek. Egoizm zamyka na drugiego /również na Boga jako Drugiego/ i trzeba odrywać się od niego; nie da się myśleć o Bogu, a pozostawić samopas uczucia, namiętności, potrzeby, pragnienia. Nie da się rozdzielić wiary i miłości. Nie można mówić o wierze w Boga inaczej niż poprzez miłość; to jedyna siła, która zdolna jest oderwać człowieka od siebie i radykalnie skierować go ku Innemu.
Rozpoznaj wierzącego
Tajemnica naszego życia polega więc na tym, aby w naszym postępowaniu, w naszych codziennych wyborach żyć tym najważniejszym powołaniem: czyny, postawy na co dzień mają być zgodne z powołaniem do relacji z Bogiem. Prawdziwa weryfikacja wiary to zdolność do przeżywania jedności – braterstwa. Wiara przenika do moich relacji z innymi! Ja nie potrafię pokazać mojej relacji z Bogiem, bo nie mogę pokazać Boga, ale ty widzisz tę relację i odczuwasz ją w mojej relacji do ciebie. Jak ja wierzę; to widzi się w mojej relacji do innych.
Tu przeżywamy laboratorium wiary w codzienności; gdy aktami wiary pragniemy budować relację z Bogiem i odkrywamy głęboką tęsknotę za Nim, a jednocześnie czujemy się zniewoleni wewnętrznie w różny sposób wobec bliźnich, uciekając od relacji, albo zagarniając dla siebie albo zamykając się w swoim światku egoistycznych potrzeb.
Zacznij od zwyczajności…
Kiedy zaczyna się życie wiarą – życie duchowe, a więc tworzenie relacji z Bogiem w więzi miłości i oddania? Zaczyna się, gdy przekraczam swój egocentryzm, gdy zwracam się ku wartościom większym niż „ja”, nieprzywłaszczalnym, wyzwalającym uczucia bezinteresowne, gdy zwracam się do większego ode mnie „Ty”. I w dalszym ciągu wiara to wreszcie odkrycie Boga i przyjęcie Go jako celu. Wiara musi wpływać na nasze wielkie i małe decyzje, powinna przejawiać się w sposobie przezywania codzienności – nie wystarczy uznawanie wielkich prawd wiary, czy też posiadanie najlepszej formacji: trzeba wiarę praktykować – wprowadzać w czyn. Musi w nas istnieć „życie z wiary”, które jest równocześnie owocem i przejawem tego, w co się wierzy. Bóg pragnie byśmy służyli Mu życiem, uczynkami, ze wszystkich sił ciała i duszy. Praktykowanie wiary w życiu codziennym wyraża się w tym, co zazwyczaj nazywamy „spojrzeniem nadprzyrodzonym”, polegającym na spostrzeganiu najzwyklejszych rzeczy w świetle planu Bożego wobec każdego stworzenia w porządku zbawienia – na odkrywaniu Boga w Jego stworzeniach, na dostrzeganiu Go w tym, co świat nazywa przypadkiem, na odnajdywaniu wszędzie Jego śladu.
sM. Alodia Witas