„Miłosierdzie, gdy nam łzy ociera” Edmund Bojanowski
Błogosławiony Edmund miał świadomość tego, że po trudnych i bolesnych doświadczeniach przyjdą chwile pociechy i radości serca. Do s. Filemony Gruszki napisał: „Wytrwaj tę walkę, zwycięż za łaską nacierające na Ciebie pokusy, a po wewnętrznej burzy ujrzysz w duszy i sercu pogodę”. Po trudach przyjdzie pociecha i ona także jest darem Miłosiernego Boga. To On w swojej nieskończonej miłości i dobroci ociera łzy z oczu płaczącego. Takim otarciem łez w doświadczeniu cierpienia spowodowanego własnym grzechem jest przebaczenie otrzymane w sakramencie pokuty. To tu Jezus ociera łzy i tuli nas do swego Serca. Błogosławiony Edmund doświadczając tego w swoim życiu dzielił się tym doświadczeniem z innymi, szczególnie ze swoimi siostrami.
Miłosierny Ojciec ocierający łzy grzesznika – Łk 15, 11-32
Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: "Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada". Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". Lecz ojciec rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi!Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: "Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę". Lecz on mu odpowiedział: "Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się"».
Wzruszająca scena, gdy ojciec wybiega na spotkanie powracającego syna. Ojciec wzruszony powrotem, syn upokorzony grzechem. Spotkanie, które nie ma sobie równych. Spotkanie grzesznego człowieka z miłosiernym Ojcem. Spotkanie, które zmienia życie, nadaje mu sens, przywraca wartość i godność. Być synem w ramionach Ojca. Ale i być Ojcem przygarniającym powracającego syna – to zadanie każdego z nas. Bo któż z nas nie potrzebuje Bożego Miłosierdzia, Bożego przytulenia? I któż z nas nie musi być miłosiernym wobec tych, którzy może przeciw nam zawinili a dziś wyciągają rękę i proszą o przebaczenie. Rozważając tę scenę wzbudźmy w sobie pragnienie powrotu, ale i pragnienie przyjęcia powracających.
Pytajmy siebie:
- kiedy ostatnio tak naprawdę poczułeś dotyk Bożego Miłosierdzia?
- Kiedy i kogo prosiłeś o przebaczenie?
- Komu ostatnio z serca wybaczyłeś?