Rekolekcje to czas rozpoczęcie czegoś od nowa, umocnienie swej wiary jako więzi z Bogiem. W naszym życiu i powołaniu potrzebujemy czasu na odpoczynek ducha, na samotność spędzaną w towarzystwie Jezusa.
Wyjść na pustynię, by rozpalić płomień
Rekolekcje to czas rozpoczęcie czegoś od nowa, powrót do pierwotnej gorliwości, rozpalenie na nowo w sobie tej gorliwości i miłości. A co najważniejsze rekolekcje to umocnienie swej wiary jako więzi z Bogiem. Co jakiś czas musimy wyjść na pustynię, na duchowe spotkanie z Bogiem, aby na nowo rozpalić ten płomień w sobie, aby odnaleźć na nowo drogę do Boga. W naszym życiu i powołaniu potrzebujemy czasu na odpoczynek ducha, na samotność spędzaną w towarzystwie Jezusa. Odprawiamy rekolekcje i może warto przypomnieć za bł. Karolem de Foucauld, że mają one trzy charakterystyczne cechy, wskazane nam przez Jezusa:
- Po pierwsze - niech będą odpoczynkiem, a więc czasem odnowienia przez odpoczynek u stóp Jezusa (co absolutnie nie wyklucza trudu i zmagania związanego z nawróceniem serca!)
- Po drugie - niech to będzie czas odosobnienia, bo im bardziej będziemy sam na sam z Jezusem, tym więcej będziemy Go poznawać i miłować.
- Po trzecie - niech to będzie czas samotności w towarzystwie Jezusa, bez zajmowania się czymkolwiek innym, tylko Nim, patrząc na Niego bez słów, albo zadając Mu pytania, zawsze ciesząc się Nim jak Maryja, gdy były sam na sam z tym Boskim i umiłowanym Jezusem.
Częste rekolekcje (na ogół doroczne) powinny być odpoczynkiem, odosobnieniem, czasem kontemplacji i rozmyślań u stóp Jezusa. W kontemplacji pytajmy Go o to, co powinniśmy czynić, mówić i myśleć, żeby być Mu posłusznym. Po co...? Aby podążać za Jego Duchem.
Powołani do bycia "kościołem w ubraniu roboczym", dlatego też "kościołem modlitwy i życia wewnętrznego"
Osoby zakonne są powołane, aby w tym, czym są i co robią, odzwierciedlały prawdziwe oblicze Chrystusa, aby być Jego sakramentem, widzialnym znakiem, Jego światłem wśród ludzi. Język świętości jest więc autentycznym językiem życia zakonnego, z którego nigdy nie może on zrezygnować, jesli:
- chce dochować wierności Temu, który jest samą świętością Boga "po trzykroć świętego";
- nie chce wyrzec się roli oblubienicy swego Pana, "bez skazy i zmarszczki";
- nie chce przestać być wśród ludzi odbiciem owego "światła narodów", jakim jest Chrystus (por. Lumen Gentium, 1).
Osoby zakonne mają być "kościołem w ubraniu roboczym", czyli pełniącym posługę wobec braci, lecz ma ono być również, a nawet przede wszystkim, kościołem świętości, modlitwy, milczenia, życia wewnętrznego, kontemplującym oblicze Chrystusa, a następnie głoszącym Jego przesłanie.
Pamiętać o powierzonej mi misji... wysoka miara zwyczajnego życia!
Pomiędzy tymi dwoma wymiarami nie ma żadnej sprzeczności. Potwierdza to św. Jan Paweł II: «Nie obawiajcie się, że czas poświęcony na modlitwę może w pewien sposób zahamować apostolski dynamizm i godną pochwały służbę braciom, z których składa się wasza niełatwa codzienność. Wręcz przeciwnie. Kochać i postawić modlitwę w centrum każdego życiowego projektu i działania apostolskiego — oto prawdziwa szkoła świętych" (audiencja dla oo. rogacjonistów, 7 grudnia 2001 r.).
Celem różnorodnej działalności osób zakonnych jest budzenie świętości w wiernych, by świętość mogła kształtować człowieka i aby w ten sposób stał się on uczestnikiem świętości Boga (por. Lumen Gentium, 48). Dzisiaj nadal warto na nowo z przekonaniem odnawiać dążenie do wysokiej miary zwyczajnego życia chrześcijańskiego. Całe życie wspólnoty osób konsekrowanych winno zmierzać w tym kierunku. "Misja, która mi została powierzona — kontynuuje Święty Papież — nie polega na niczym innym, jak tylko na tym, aby uświęcać siebie i innych, samemu żyć zgodnie z Bożym planem zbawienia i pomagać żyć według niego innym, starać się zrozumieć tajemnicę Kościoła i pomagać zrozumieć ją innym" (przemówienie z 28 czerwca 1982 r., Insegnamenti).
sM. Daniela Veselivska
Czyż można by kochać Jezusa,
nie kochając Maryi, która Go karmiła,
żywiła, pielęgnowała i wychowała,
aby nam Go dać jako naszego
Odkupiciela.
św. Jan Eudes
Pozdrawiam Cię i uwielbiam
o Najświętsza Panno Pocieszenia,
przez przyczynę św. Jana Apostoła,
abym i ja za jego przykładem
zachowując czystość serca i ciała,
a Zbawiciela gorąco za życia miłując,
mógł głowę moją złożyć na jego
piersiach najświętszych w Królestwie