– Chrześcijaństwo wymaga walki. Jest jak towar z najwyższej półki. Musisz się wiele napracować by po niego sięgnąć. Ale gdy go zdobędziesz – czystą jego postać – a nie byle podróbę – to będzie Cię cieszył dłużej niż jeden sezon – powiedział abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki przewodniczył sumie odpustowej w kościele św. Michała Archanioła we Lwowie na osiedlu Sichów.
Metropolita katowicki nawiązał do postaci św. Michała Archanioła. Wskazał, że pomaga on wiernym w ich osobistych zmaganiach. – Michał, czyli "któż jak Bóg", posyłany jest tam gdzie toczy się walka, do tych, którzy są na froncie, jakimkolwiek, przede wszystkim jednak, którzy są w ogniu walki wewnętrznej, nieraz straszliwej, walki z własnym grzechem, złymi skłonnościami, nałogami, przyzwyczajeniami, z tym wszystkim, co ich odciąga od Boga i od tego co boże – stwierdził.
Ks. abp Adrian Galbas podczas homilii w kościele w Sichowie.
Kaznodzieja podkreślił także, że Kościół, głosząc "rzeczy, które dla wielu są niewygodne, trudne, nie akceptowalne", może odnaleźć pomoc we wstawiennictwie św. Michała, zwłaszcza wtedy, gdy z odwagą decyduje się iść pod prąd. Wskazał na obronę godności i praw człowieka jako jedno z najważniejszych zadań dla współczesnego Kościoła, który "kocha człowieka, ale się człowiekowi nie podlizuje". Wypełniając swoją misję Kościół nie jest pozbawiony opieki; przeciwnie, otrzymuje od Boga odwagę i ducha męstwa.
Abp Galbas zaznaczył, że życie chrześcijańskie związane jest ze stawianiem sobie wymagań. – Chrześcijaństwo, a więc życie z Chrystusem, to nie bulwarówka za jeden złoty: tania, łatwo dostępna, kiczowata, niezobowiązująca i niewymagająca. Przeciwnie: chrześcijaństwo wymaga! Wymaga walki. Jest jak towar z najwyższej półki. Musisz się wiele napracować by po niego sięgnąć. Ale gdy go zdobędziesz – czystą jego – a nie byle podróbę – to będzie Cię cieszył dłużej niż jeden sezon. Całe życie – mówił duchowny.
Metropolita katowicki wskazał na miłość, która powinna być pierwszym orężem w walce prowadzonej przez chrześcijan. Zauważył, że chrześcijańska miłość jest naśladowaniem Chrystusa, co stanowi pogłębienie starotestamentalnego przykazania miłości, które "choć wspaniałe, mówi o miłości niedoskonałej". Miłowanie bliźniego jak siebie samego może być niedoskonałe, ponieważ samego siebie człowiek może kochać źle, co będzie miało przełożenie także na miłość do innych. – Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy nie prosi swoich uczniów, by kochali drugich tak, jak siebie samych, ale tak jak On ich kocha. Jego miłość mierzy się służbą i ofiarą – podkreślił.
Ks. abp przy mogiłach bohaterów na Polu Marsowym Cmentarza Łyczakowskiego.
Tu spoczywają żołnierze, którzy zginęli w ostatnim czasie w walkach z rosyjskim okupantem.
Zachęcał też do modlitwy o pokój. – Od tylu miesięcy przeżywacie tu także straszną walkę zewnętrzną. Trwa wojna. Giną ludzie. Dziś więc modlimy się do św. Michała o jak najszybsze jej zakończenie. O pokój w Ukrainie! Modlimy się za wszystkich, którzy w tej wojnie stracili życie i dobytek. Modlimy się też za siebie nawzajem, byśmy byli ludźmi pokoju – zachęcił hierarcha.
Abp Galbas dziękował także księżom archidiecezji katowickiej pracującym w archidiecezji lwowskiej, którzy mimo zagrożenia działaniami wojennymi pozostali w swoich parafiach. – Nie okazaliście się pastuchami, ale Dobrymi Pasterzami, którzy nie opuścili swoich owiec, gdy przyszedł wilk wojny – zauważył metropolita katowicki.
Foto za: www.facebook.com>>>
Abp Adrian Galbas zakończył kilkudniową wizytę w zachodniej Ukrainie, gdzie spotkał się z księżmi archidiecezji katowickiej, pracującymi w diecezji lwowskiej. Uczestniczył w wielu spotkaniach. Przewodniczył Mszy św., podczas której wprowadził relikwie bł. rodziny Ulmów. Wśród wielości spraw i różnych spotkań ks. abp Adrian Galbas odwiedził także wspólnotę Sióstr Służebniczek NMP NP.
Była to wielka radość dla każdej z nas, że mogliśmy się wspólnie modlić w naszej kaplicy. Zaśpiewaliśmy wspólnie piosenkę „Każda dobra dusza jest jako ta świeca”, którą sam najpierw zanucił, widząc portret bł. Edmunda Bojanowskiego. Przy tej okazji wyznał też, że będąc w Poznaniu, często zatrzymuje się przy sarkofagu naszego błogosławionego Założyciela. Ten niedługi czas, ale jakże przyjacielski, braterski i serdeczny, pełen pokoju zwieńczyło błogosławieństwo pasterskie. Nasz Gość odwiedził także ochronkę, a podczas liturgii w kościele parafialnym arcybiskup udzielił sakramentu chrztu św.
Z pozdrowieniami s.M. Karolina Baran
Z pozdrowieniami
s.M. Karolina Baran