PORĘBA W ŻYCIU BŁ. EDMUNDA

Pierwsze wzmianki zapisane w Dzienniku przez Edmunda Bojanowskiego związane ze sprowadzeniem Służebniczek na Śląsk, znajdują się pod datą 3 maja 1855 r. Odebrałem z poczty list z Wrocławia od Wojciecha Morawskiego. Miłą donosi mi wiadomość, że ks. kanonik Ficek obiecał w Piekarach modlić się na intencję moich ochroniarek. Podobno chce ze mną wejść w stosunki. Kto wie, jeśli Bóg dobrotliwy nie zrządzi, że i w Górnym Szląsku zakładać będziem Ochronki.

Dz. 3 V 1855 r.

 

Jedenaście lat później, do realizacji tego zamierzenia, Boża Opatrzność pokierowała ojca Władysława Schneidera, ks. Jana Grölicha – proboszcza z Leśnicy oraz ks. Walentego Rimla, wikariusza tej parafii. Prawdopodobnie o dziele ochronek o. Władysław wiedział już od ks. Ficka. W czasie jego posługi na Górze Św. Anny ukazał się artykuł w Kalendarzu świetego Bonifacego o Zgromadzeniu Sióstr Służebniczek Najświetszej Maryi Panny.
Staraniem ks. Rimla zakupiono w Porębie dom z ogrodem. Zwierzchnikiem diecezji wrocławskiej był wówczas ks. bp Heinrich Förster, za pozwoleniem którego proboszcz leśnicki sprowadził Siostry z Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Założyciel odwiedził je trzykrotnie – w 1866, 1867, 1868 r. W zachowanym dokumencie z 28 lipca 1866 r.zapisane są słowa księdza biskupa Heinricha Förstera, mówiące o przybyciu Służebniczek do Poręby. Wyraża w nich nadzieję, że (...) ta nowa placówka przyniesie wiele błogosławieństwa biednym i zbłąkanym duszom i będzie gwiazdą przewodnią na drodze do zbawienia. Ks. Rimel, będąc pośrednikiem w przekazywaniu informacji napisał do Edmunda Bojanowskiego: Książe biskup (...) cieszy się z tego, że Służebniczki Matki Boskiej rozpoczną działanie swoje w jego diecezji. Udziela swoje błogosławieństwo zamiarom naszym i życzy sobie, żeby ich działanie rozszerzyło się od Góry Ś[więtej] Anny na cały Śląsk.

List ks. W. Rimla do E. Bojanowskiego, 6 VIII 1866 r

 

11 sierpnia 1866 r.przybyły na śląską ziemię trzy pierwsze Służebniczki: s. Anna Böhm, pełniąca obowiązki przełożonej, s. Karolina Annuth i s. Zuzanna Szaflarska. Do Zdzieszowic przybyły koleją, tam złożyły bagaże na przysłaną furmankę, a same poszły piechotą do Leśnicy. Poświęcenie ochronki i uroczyste wprowadzenie sióstr nastąpiło 12 sierpnia 1866 r.Założyciel nie mógł osobiście uczestniczyć w tym wydarzeniu. Nieco później zapisał w Dzienniku:

 

Od s. Anny Böhm z Poręby w Szląsku, pierwszy list, z 24 t.m. Trochę ma chrypkę. Podziwiają nabożeństwo uroczyste podczas ciągłych tam teraz odpustów. Były już u chorych, ale daleko, 1½ mili pieszo. Mają już jedną sierotkę – chłopczyka z Łąki w 7 roku. Państwo go dali i przysłali żywność oraz zapraszali Siostry do siebie. Ks. Proboszcz bardzo dobry. Zatrudnienia jeszcze nie mają. Sprzedają koronki itp. oraz kartki zalecające Ochronkę, co wydali tam księża po 4 fenigi. Sprzedały już przeszło 200. Ofiary co dzień ludzie znoszą (...). Czekają mego przyjazdu, ale niezadługo, „bo – pisze – jak nas śniegi zasypią, to nas już nikt nie znajdzie. Chyba sroka i to z trudnością, bo tak mieszkamy, jak pustelnicy między górami, ale tylko to tu, bardzo dobrze, że po śmierci będziem miały spokój, nie będziemy potrzebować Jozafata doliny szukać, bo na niej mieszkamy”.
Dz.25 VIII 1866 r

 

Do Poręby Bojanowski przybył w połowie września 1866 r.Z Dziennika dowiadujemy się o dokładnej trasie podróży. 17 września Bojanowski wyjechał z Gostynia do Leszna, następnie do Starego Bojanowa i do Górki Duchownej, gdzie przenocował u ks.Gieburowskiego, który od tego momentu stał się towarzyszem drogi Edmunda. Następnego dnia pomimo deszczowej pogody, udali się do Wrocławia, a następnie do Leśnicy, gdzie nocowali na probostwie. W środę, 19 września, jak zanotował Bojanowski, wypogodziło się. Wyruszyli zatem do Poręby na Mszę św. Tam spędzili przedpołudnie, a w godzinach późniejszych, po obiedzie, przeszli dróżkami do klasztoru. Kolejnego dnia przeżywali Mszę św. w Leśnicy i ponownie odwiedzili siostry w Porębie. Tego dnia byli umówieni w Leśnicy na obiad wraz z ojcem Władysławem. Po południu, korzystając z ładnej pogody, udali się na Górę Św. Anny. Odwiedzili również cmentarz. Ostatniego dnia pobytu na Śląsku, uczestniczyli we Mszy św. w leśnickim kościele. Po raz ostatni udali się też na spotkanie z siostrami do Poręby, a po obiedzie w gronie zaprzyjaźnionych kapłanów, o 1230 odjechali bryczką do Zdzieszowic, na pociąg do Wrocławia. Po upływie roku Bojanowski ponownie odwiedził Śląsk. W czasie pobytu notował o swym zdumieniu na widok szybko wznoszącej się budowy nowego domu w Porębie. Z Dziennika dowiadujemy się również o fakcie wmurowania przez Założyciela cegły w powstającą ścianę budynku. Dziś w porębskim klasztorze można zobaczyć zachowany fragment muru z czasów Bojanowskiego.

 

Trzeci pobyt Bojanowskiego na Śląsku trwał w dniach od 26 września do 2 października 1868 r.Był związany z poświęceniem nowego domu w Porębie, które odbyło się w niedzielę 27 września. W tych dniach Założyciel jak zwykle poświęcił wiele czasu na rozmowy z kapłanami sprawującymi duchową opiekę nad Zgromadzeniem, jak również z samymi siostrami. Warto nadmienić, że w tym roku Bojanowski w odróżnieniu od poprzednich lat, nie nocował na probostwie w Leśnicy, lecz już w samej Porębie. Dla Służebniczek był to już trzeci rok posługi wśród ludu na Śląsku. Przez te lata siostry w duchu charyzmatu opiekowały się dziećmi oraz chorymi. Już w pierwszym roku swego pobytu na Śląsku, siostry stanęły wobec wielkiego wyzwania. Wybuchła epidemia cholery. Ks. Gieburowski, wielki przyjaciel Bojanowskiego, odczytywał to jako Boży znak wobec dopiero co założonej w Porębie ochronki.

 

Zapewne w tym zrządzenie Boże, że właśnie siostry jakby w wigilię nieszczęścia tam do nich przyszły. Że umiały poznać swe stanowisko, dowodem ich wielka gorliwość z narażeniem zdrowia i życia. Choćby już więcej nie zrobiły na Śląsku tylko tyle, już by zasługiwało na uszanowanie wielkie tego młodziutkiego zakonu. Ciesz się, Kochany Edmundzie, teraz zdaje się sam P. Bóg zakonem Twym dyrygować. Twoją tylko rzeczą iść za temi wskazówkami, jakie Ci P. Bóg daje i robić, co P. Bóg każe. Mam nadzieję, że klasztorek ten wielki znajdzie rozgłos na Śląsku; nie żałuj tylko sióstr co najlepszych tam dotąd i trzymaj się za ukończeniem cholery powziętego raz planu względem nowicjatu.
List ks. St. Gieburowskiego do E. Bojanowskiego, 30 X 1866 r.

 


Natomiast Ojciec Władysław w swych Wspomnieniach o śp. Panu Edmundzie Bojanowskim, które wydał w 1911 r., tak opisał działalność sióstr: W 1866 r.po zakończeniu wojny z Austrią, w niektórych miejscowościach Górnego Śląska panowała cholera, którą przywlekli ze sobą jeńcy austriaccy. Miasteczko Leśnica było także nią mocno dotknięte. W niedługim czasie wezwano więc nowe siostry do pielęgnacji chorych, w mieście i okolicy. Pomagały im pobożne dusze /tercjarki/. Dzięki liczniejszym szczęśliwym wynikom, siostry zjednały sobie przychylność tak ze strony lekarzy jak i społeczeństwa. Po kilku tygodniach, gdy cholera ustała, siostry pomagały okolicznym gospodarzom w pracach polnych, za co otrzymywały wynagrodzenie w postaci naturaliów. Wieczorami zaś w ich domku zbierała się młodzież żeńska, by przez czytanie budujących książek zbliżać się do Boga. Nadarzyła się też wnet sposobność zaopiekowania się sierotami. Pierwszą był dwuletni chłopczyk, którego rodzice zginęli w tragicznym wypadku, drugą czternastodniowa dziewczynka, która utraciła rodziców na skutek cholery. W Porębie nie było jeszcze wówczas żadnej szkoły, a zatem siostry miały możność nauczania małej dziatwy.

 

Dalej we Wspomnieniach ojca Władysława czytamy: Oto zdarzył się na oczach wielu następujący fakt: było to w piątym miesiącu po przyjeździe sióstr. Sporo ludzi zebrało się w ich mieszkaniu na czytanie wieczorne. Gdy wychodzili o godzinie 9. 00, zobaczyli jasno oświetlone okna kościoła Grobu Maryi znajdującego się naprzeciwko. Wszyscy byli przekonani, że w kościele jest pożar pomimo, że nie było w nim Najświętszego Sakramentu i żadnej płonącej wiecznej lampki. Siostry uklękły wraz z ludem i modliły się do Matki Bożej: „Pod Twoją obronę…” i oto światło zgasło, a przełożona powiedziała do ludzi: widzicie, niektórzy niechętnie nas widzą, sądząc, że będziemy dla nich ciężarem. Tymczasem Bóg pokazał nam, że Maryja chce nas tu mieć, wszakże Jej służebniczkami jesteśmy. Fakt ten jak i rozgłos o gorliwej i skutecznej pielęgnacji chorych na cholerę sprawiły, że w niedługim czasie życzliwe nastawienie w stosunku do sióstr przeważyło nad niechętnym.

 

Nie trzeba było wiele czekać, by siostry szybko zjednały sobie tutejszą ludność, jak i przybywających pielgrzymów. Korespondencja i Dziennik ukazują, jak niezwykle szybko poszerzało się grono życzliwych ludzi, którzy składając niewielkie dary czy służąc inną pomocą, wspierali siostry w codziennym życiu.  Na uwagę zasługuje ciekawy fakt zapisany w Dzienniku:


Zgłosili się znów dwaj dobroczyńcy, którzy chcą kazać dla sióstr malować obraz Matki Bożej z klęczącemi u Jej stóp Siostrami – za 30 tal. O. Władysław ma im resztę doradzić.
Dz. 21 VII 1867 r.


Obraz rzeczywiście został namalowany. Aktualnie znajduje się w domu prowincjalnym w Leśnicy i stanowi cenną pamiątkę dla Zgromadzenia.

PORĘBA

Kierując się czerwonym lub żółtym, szlakiem dojdziemy do Poręby. Nazwa PORĘBA pochodzi od miejsca wyrębu lasów. Miejscowość jest wzmiankowana po raz pierwszy w 1485 r., jako Poramba. Posiada ona nietypową dla wsi opolskiej zabudowę łańcuchową. Wynika to z jej położenia w wąskiej, długiej dolinie. Z Poręby, w kierunku Leśnicy, prowadzi urozmaicony krajoznawczo szlak kalwarii, z wieloma kaplicami, ciekawymi okazami drzew i źródłem noszącym nazwę Siedmiu Źródeł. W Porębie, która przynależy do parafii leśnickiej, znajduje się kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.