Edmund Bojanowski osobiście nawiedzał Sanktuarium św. Anny. Okazją było powstanie, pierwszej na Śląsku, ochronki służebniczek. Fakt zaistnienia dzieła na ziemi śląskiej sprawił Bojanowskiemu wielką radość.
...zamiar zaprowadzenia Służebniczek Najśw. Maryi Panny w Śląsku jest tak pocieszającą i upragnioną dla nas okolicznością, że wszystko co w naszej możności będzie, nie omieszkamy uczynić,
aby uskutecznienie tego zamiaru, przy pomocy Bożej, do skutku przywieść...
List E. Bojanowskiego do ks. W. Rimla, 12 XI 1865 r.
W Dzienniku Edmunda Bojanowskiego odnajdujemy zapisy dotyczące powołań z terenu Śląska oraz zainteresowania się Zgromadzeniem tutejszego duchowieństwa. Wiosną 1866 r.do Jaszkowa przybyli: O. Władysław Schneider – franciszkanin z Góry Św. Anny oraz ks. Rimel z Leśnicy. Spotkanie to było wzajemnym ubogaceniem.
Pochmurno i chłodno. Po 6tej rano miał Mszę św. o. Władysław, przy której komunikowałem. Potem wyszedł ze Mszą ks. Rimel. Razem piliśmy kawę. Przedłożyłem im dokumenta ochronkowe, które w kopii urzędowej mam im posłać oraz wypis z Reguły po polsku i po niemiecku. Dałem im w upominku dwa obrazki starowiejskie i oni wzajem obdarzyli mię obrazkami z Góry Św. Anny. Po mięsnem śniadaniu wyjechaliśmy najętemi końmi do Rąbinia (...). W Rąbiniu byliśmy na obiedzie u ks. Hertmanowskiego,
potem w Ochronce, a nad wieczorem pojechałem z gośćmi szląskimi do Śremu, do Ojców. Tu byliśmy na wieczerzy, potem na poczcie pożegnałem się z obu księżmi.
Dz. 11 IV 1866 r.
Bojanowski dobrze znał klimat tutejszego sanktuarium. W swojej korespondencji wspominał sierpniowe uroczystości gromadzące tłumy pielgrzymów. Ustalając datę przybycia ochroniarek w te okolice, brał pod uwagę obchody Annogórskiego sanktuarium.
Ks. Rimel pisał do Bojanowskiego:
Ojciec Władysław okropnie niecierpliwy; 19-tego t.m. niepodobno ochronkę otworzyć dla wielkiej liczby pielgrzymów. Uważaj Pan, że podobno do 20000 i tego roku możno do 30000 pielgrzymów przybędzie. (...) Jednak dobrze i korzystnie byłoby, żeby służebniczki już przez czas odpustów tutaj obecne były.
List ks. W. Rimla do E. Bojanowskiego, 10 VIII 1866 r.
Od Tarnowskich Gór do Opola rozciąga się Wyżyna Śląska. Jej najwyższym wzniesieniem w Masywie Chełmskim jest GÓRA ŚW. ANNY, która ma wysokość około 406 m n.p.m. W pogodne dni można z niej zobaczyć nawet odległe Sudety. Wzniesienie jest pozostałością po wulkanie, który był czynny ok. 1 mln lat temu. Dowodem na to jest pagórek tufowy utworzony z pyłów i bomb wulkanicznych wyrzucanych podczas erupcji. Najstarsze dokumenty dotyczące tego miejsca pochodzą z XV w. Pojawia się w nich nazwisko Krzysztofa Strzały, właściciela Poręby. Z dokumentów wiemy, że zaciągnął on wiele pożyczek w celu wybudowania w tym miejscu świątyni. W 1516 r.biskup wrocławski wydał dokument przekazujący tutejszy kościół pod opiekę proboszczów leśnickich. W tym czasie wzgórze nosiło nazwę Góry Św. Wojciecha, nieco później – nazywano je Chełmem lub Górą Chełmską. Od drugiej połowy XVII w. funkcjonuje już nazwa współcześnie nam znana.
Nasze pielgrzymowanie rozpoczynamy od sanktuarium Góry Świętej Anny, które jest „sercem” całej Wyżyny Śląskiej. Będąc już na szczycie wzniesienia, możemy wejść do kościoła, do którego prowadzi 70 schodów. Schody w symbolice kalwaryjskiej są znakiem zerwania ze światem grzechu. Niektórzy pątnicy wchodzą po tych schodach na klęcząco. Na ich szczycie łukowa brama wprowadza nas na Rajski Plac otoczony dziedzińcem arkadowym. Zbudowano go w 1768 r., a przebudowano w 1804 r.Obecny wygląd tego miejsca jest efektem rozbudowy w 1886 r.Po stronie południowej mieści się kaplica Matki Bożej Fatimskiej, w której podczas uroczystości jest rozdawana Komunia św. Plac nazwano Rajskim, bowiem jest to miejsce, w którym rzesza pielgrzymów przystępuje do sakramentu Pokuty – jest tu 15 konfesjonałów, i spotyka się z Chrystusem Eucharystycznym.