Wspólnota i wzajemna miłość
Wspólnota i wzajemna miłość

Słysząc słowo komunia, w wyobraźni widzę dzieci w białych albach, ich rodziny przyjmujące Ciało Chrystusa. Jako katechetka czuję radość i wzruszenie na wspomnienie przeżywania tych chwil. Jednakże w tych doświadczeniach kryje się ogromna głębia, której choć rąbek postaram się uchylić.

 

 

U źródeł słowa communio leży słowo greckie – koinonia, które również najczęściej przekłada się na wspólnota. A wspólnota jest trwała i nieprzypadkowa. Jednocześnie troszczy się o tradycję i stara się współtworzyć przyszłość dążąc do wspólnego celu.

 

Dla nas, ludzi wierzących, prawda że Bóg gromadzi nas na całym świecie razem (choć tak bardzo różnimy się od siebie), jako jedną rodzinę, jako kościół, mówi o wielkim pragnieniu Boga – aby byli jedno (zob. J 17, 21-23). Dzięki tej jedności świat może poznać, że Ojciec posłał Jezusa, i że umiłował ludzi, jak Swego Syna. To Chrystus pojednał nas z Ojcem i jednoczy nas ze sobą w Duchu Świętym. Komunia, która nas łączy, ma swoje najgłębsze korzenie w miłości i jedności Trójcy Przenajświętszej.

 

Bł. Edmund swoim siostrom zostawił w Testamencie słowa o wzajemnej miłości. Jednocześnie dbał o to i cieszył się taką postawą sióstr młodego Zgromadzenia. Otóż i między Wami: ile razy widzę wzajemną miłość, raduje się moje serce, bo jak ten sam św. Jan powiedział: Kto mieszka w miłości, w Bogu mieszka, a Bóg w nim. (List do sióstr w Borku, 19 II 1862 r.)

 

Edmund Bojanowski, choć świecki człowiek wiedział doskonale, że komunia między ludźmi winna zaczynać się od komunii z Bogiem. Sam doświadczał tego, że miłość w ludzkim sercu rozpalała najbardziej komunia sakramentalna, do której zwykł przystępować często. Tego też pragnął i o to zabiegał dla swoich sióstr. Bolał, kiedy były pozbawione uczestnictwa we Mszy św. i możliwości przyjęcia Ciała Chrystusowego. … było mi niemiło, że żaden z księży nie przybył dzisiaj ze Mszą św. do kaplicy instytutowej, (…) siostry zostały dziś pozbawione Komunii św. (Dziennik, 10 II 1854 r.)

 

Hans Urs von Balthasar, szwajcarski teolog, pisał, że: Communio to nie tylko wspólnota jednego miejsca i czasu, lecz także postawa gotowości do wspólnego działania, do obdarowywania, postawa bycia dyspozycyjnym dla innych.

 

I takich właśnie Sióstr Służebniczek życzył sobie bł. Edmund. Wszak miłość to otwartość i ofiarność. Sam Edmund starał się zawsze zaradzać każdej potrzebie, zawsze był wrażliwy na potrzeby drugiego człowieka.

 

Jak jest dziś?

 

Ludzie prawdziwie żyjący wiarą, zjednoczeni z Bogiem poprzez modlitwę i sakramenty, budują „cywilizację miłości”. Ich otwartość na drugiego człowieka nie jest tylko ślepą tolerancją. Jest mądrą miłością, która nazywając po imieniu co jest dobre, a co złe, otwiera się, by przyjąć każdą sytuację i człowieka bez osądzania.

 

Odkąd na Ukrainie toczy się wojna, wszyscy zdajemy życiowy egzamin z komunii, wspólnotowości – czyli z miłości. Jednak polem, gdzie mamy tworzyć komunię – zwyczajnie, na co dzień i bez fajerwerków – jest moja rodzina, miejsce pracy, sąsiedztwo. Tam wciąż czeka nas ten sam egzamin. Jak go zdajemy? Odpowiedzmy sobie, każdy w głębi swego serca. Wciąż jest czas, by kochać bardziej, mocniej. Jest czas…, aby miłość we wspólnocie rozbrzmiewała najpiękniejszymi dźwiękami, bo zaczerpniętymi z Serca Trójcy Przenajświętszej! 

 


s.M. Elżbieta Bujok