Najświętsza MP Częstochowska w doborowym towarzystwie
Najświętsza MP Częstochowska w doborowym towarzystwie

 

 

 

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej powstała z inicjatywy bł. Honorata Koźmińskiego, który po upadku powstania styczniowego starał się zjednoczyć naród wokół Królowej Polski – Maryi. Wraz z ówczesnym przeorem Jasnej Góry, o. Euzebiuszem Rejmanem, wyjednał on u św. Piusa X ustanowienie w 1904 r.święta Matki Bożej Częstochowskiej. Papież Pius XI rozciągnął w 1931 r.ten obchód na całą Polskę oraz zatwierdził nowy tekst Mszy świętej i brewiarza.

 

 

Zamysł mój był taki, aby obok obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej umieścić postacie znaczące dla naszej ojczyzny, a zarazem czcicieli Matki Bożej (…) oni wszyscy idą do Maryi, a Maryja pokazuje im na swojego Syna i na tabernakulum.

 

Pogórze. Z ogłoszeń parafialnych w kościele NMP Królowej Polski dnia 13 września 2020 r.:

 

Z pewnością zauważyliśmy, że pośród postaci okalających obraz Matki Bożej w naszym prezbiterium, pojawiła się jeszcze jedna – postać bł. Edmunda Bojanowskiego. Przy okazji wizyty w naszym kościele w lutym 2018 r.s.M. Laurety, Siostry Służebniczki z gałęzi śląskiej, która przybliżyła nam postać błogosławionego zapowiedziałem, że znajdzie on swoje miejsce pośród Polaków – czcicieli NMP Królowej Polski wymalowanych na ścianie prezbiterium naszego kościoła. W opowiadaniu Siostry o życiu i działalności bł. Edmunda ujął mnie fakt, że kiedy tworzył i otwierał ochronki dla biednych dzieci, to jedną z pierwszych jego czynności w nowej placówce było umieszczenie na ścianie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Dopiero teraz, w minionym tygodniu, przez artystę Wiesława Wnętrzaka (twórcę całej polichromii kościoła) został on wymalowany między św. abpem Józefem Bilczewskim, a służebnicą Bożą Wandą Malczewską. Te postaci łączy czas, w którym żyły – okres rozbiorów, gdy na mapach Europy nie można było znaleźć Polski, bo jej nie było.

 

Drugiego motywu dostarczyła mi również Siostra Służebniczka, tym razem Służebniczka Dębicka, s.M. Honorata pochodząca z Wielkopolski, która przy okazji odwiedzin Poznania dowiedziała się, że zmarłemu niedawno ks. kardynałowi Zenonowi Grocholewskiemu bardzo zależało, aby Kościół Poznański dołożył wszelkich starań, by bł. Edmund został zaliczony w poczet świętych. Opowiadając o Błogosławionym, kardynał przypominał, że w czasie, kiedy w Europie, także w Polsce, zbierając swoje śmiertelne żniwo, szalała epidemia cholery, bł. Edmund, jeśli tylko dowiedział się o umierającym lub chorym człowieku, to natychmiast szedł po kapłana i przyprowadzał go. Wówczas było nieprawdopodobne, aby człowiek umarł bez sakramentów świętych, bez wiatyku. Ta informacja była decydującą, aby ten świecki apostoł, prekursor dokumentów Soboru Watykańskiego II o zaangażowaniu ludzi świeckich w dzieło ewangelizacji, właśnie teraz, w okresie obecnej „zarazy”, znalazł miejsce w naszym prezbiterium pośród innych czcicieli Matki Najświętszej. Błogosławiony Edmundzie Bojanowski – módl się za nami.

 

Ks. proboszcz Ignacy Czader w przeprowadzonej rozmowie wyjaśnia i uzupełnia:

 

Zamysł mój był taki, aby obok obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej umieścić postacie znaczące dla naszej ojczyzny, a zarazem czcicieli Matki Bożej. Oni wszyscy idą do Maryi, a Maryja pokazuje im na swojego Syna i na tabernakulum. I tak w trakcie różnych rocznic są domalowywane nowe postacie lub przynajmniej ich atrybuty. Dla przykładu: gdy przeżywaliśmy 90 lecie Cudu nad Wisłą, domalowaliśmy ks. Ignacego Skorupkę, który szedł na bolszewików z krzyżem i z głębokim przekonaniem, że Maryja nie dopuści do zajęcia Polski przez wroga. W przypadku „najnowszej postaci”, czyli bł. Edmunda Bojanowskiego, głównym motywem była jego miłość do Maryi, jak również posługa wśród chorych na cholerę.

 

Nie trudno zauważyć, że bł. Edmund Bojanowski, jest w doborowym towarzystwie. Obok Jego sylwetki jest służebnica Boża Wanda Malczewska, to jest osoba, która odważnie mówiła: Jeśli Polacy nie zapomną, że na Jasnej Górze jest Królowa Polski, to kiedyś Polska będzie znowu wolna. To jest to, co Sienkiewicz włożył w usta O. Augustyna Kordeckiego gdy w listopadzie 1655 roku fale „potopu” dosięgły wałów Jasnej Góry. Tak mówił na wstępnej naradzie do zakonników i szlachty:

 

Szydzi z nas i pogardza nami nieprzyjaciel, pytając, co nam z dawnych cnót pozostało. A ja odpowiem: wszystkie zginęły, jednak coś jeszcze pozostało, bo pozostała wiara i cześć dla Najświętszej Panny, na którym to fundamencie reszta odbudowana być może…

(Henryk Sienkiewicz, Potop)

 


Gdy chodzi o abp. Józefa Bilczewskiego, to też pewien fakt z życia: W 1907 roku skradziono na Jasnej Górze korony Matce Bożej i Dzieciątku. Wtedy cesarz Rosji chciał w łatwy sposób zdobyć przychylność Polaków, tanim gestem wyraził się: Skoro ukradli, to ja dam Matce Bożej koronę. O tym zamiarze dowiedział się Bilczewski i pytał ze zdziwieniem: Jak to, zaborca będzie koronował Królową Polski? Zwrócił się do papieża o koronę, papież dał, a car zemścił się na arcybiskupie nie wpuszczając na uroczystość koronacji.
(Tekst nie autoryzowany)

 

Robert M. z Jaworza
Artykuł z: Apostoł Miłosierdzia nr. 3/2020

 

WIĘCEJ>>>

 

O ŚWIĄTYNI>>>