s.M. Zdzisława

Kiedy byłam dzieckiem, religia była w Czechach zabroniona. Zakonnicom nie wolno było wychodzić za mury klasztoru. Wiedziałam z opowiadań mamy, że siostry pracują w zakładach dla upośledzonych dzieci i starszych ludzi. Po politycznych zmianach w naszym kraju przeżyliśmy prawdziwe odrodzenie wiary pełne radości z doznanej swobody religijnej.

 

Niedługo po tych wydarzeniach zaczęły się tworzyć grupy młodzieży pomagające zakonom, które odnawiały działalność w ramach swojego charyzmatu. Dzięki swojej koleżance w jednej takiej akcji uczestniczyłam, a byłam bardzo zachwycona życiem zakonnym. Jednak po powrocie i wejściu w codzienne obowiązki nauki a później pracy, starałam się zapomnieć to wydarzenie. W moim środowisku nie było sióstr, a ja nie chciałam się wyróżniać od innych. Jednak to zdarzenie było w moim sercu głęboko zapisane, a wracało do mnie. W pewnym momencie, gdy byłam już zatrudniona, zadecydowałam, że rok czy dwa ofiaruję Panu Bogu na misje naszego kraju, a w tym czasie będę się modlić do Pana, by mi pomógł rozeznać życiową drogę i dał mi odwagę pójść za Nim, jeśli On tego chce.

 

Po dwóch latach coraz wyraźniej rozeznałam, że jednak pójście za Jezusem drogą rad ewangelicznych jest właściwe. W książce znalazłam trzy zgromadzenia, które mi się podobały, napisałam do nich i pojechałam na weekend w odwiedziny, bym mogła je poznać bliżej. Wśród nich było też nasze zgromadzenie. Kiedy przybyłam do Ludgeřovic, weszłam do klasztorku, do kaplicy, pobyłam z siostrami, to zagościł się w moim sercu pokój i radość. Po tych odwiedzinach powoli zrozumiałam, że jest to miejsce, charyzmat i wspólnota, do której mnie Jezus zaprasza.