Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało...
Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało...

ODWAGA ZIARNA  - STRACIĆ, ABY ZYSKAĆ

„Powiedział też do nich: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo”.   ( Łk 10, 2 )

 

ŻNIWA
Środek lata! Żniwa już w pełni, ale wyglądają dziś zupełnie inaczej niż przed laty. Żniwa kilkadziesiąt lat temu mobilizowały wiele ludzi: całą rodzinę, sąsiedztwo...Potrzeba było bardzo dużo ludzi, aby zebrać zboże z tak rozległego pola. To był wielki trud, ale też wielka radość, że będzie chleb. Taką sytuację opisuje Jezus w Ewangelii. Gdy patrzę na rozległe łany zboża, myślę o szczególnych „żniwach” w Królestwie Bożym i o szczególnym powołaniu „robotników”do służby w Kościele... o rozległych potrzebach ewangelizacji na polach świata. Dziś także, tak jak kiedyś,  Bóg powołuje „robotników na swoje żniwo”.

 

 

 

POWOŁANIE - Co to jest?
Powołanie – to wołanie Boga, zaproszenie człowieka, aby odpowiedział na Jego Miłość. Powołanie to głos Boga, który dotyka głębi naszego jestestwa. To wielka sprawa. Wielka tajemnica Miłości Boga do człowieka i potem człowieka do Boga. Bóg każdego człowieka woła – powołuje do życia, do wiary, do szczęścia...do specjalnych zadań – tylko dla ciebie..do czegoś bardzo konkretnego, do konkretnej Misji. Powołanie to kwestia tożsamości, dotyczy naszego „być” - nie da się tego porzucić, uciec od tego. Powołanie jest przede wszystkim obietnicą spełnienia głębokiego pragnienia ludzkiego serca: pragnienie życia spełnionego. To sam Bóg stwarzając człowieka składa w jego sercu to pragnienie. To powołanie odkrywa się przez całe życie – jedna decyzja pociąga za sobą kolejne sytuacje, w których Bóg oczekuje naszej odpowiedzi, naszego „TAK”.

 


Z przejęciem pytamy: jakie jest moje powołanie? Jaka jest wola Boża względem mnie? Czego Bóg ode mnie oczekuje? Do czego mnie woła? Takie pytania zadawałam sobie w młodości, ale i potem, przez całe życie, także teraz.

 

Odkrywaniu powołania potrzebna jest refleksja. Stawianie sobie i Bogu pytań. Szukanie odpowiedzi. Kim jestem, jak chcę przeżyć życie, jakie są moje mocne  i słabe strony, czy chcę być darem ...W ciszy, na modlitwie mogę usłyszeć  głos Boga, a z drugiej strony głos własnego serca. Aby usłyszeć i dobrze zrozumieć swoje powołanie życiowe trzeba dużo modlić się o dary Ducha Świętego, o łaskę rozeznania własnego miejsca w świecie, w Kościele, w Bożym planie. Tylko życie przeżywane jako odpowiedź na Boże powołanie, odpowiedź na to, do czego zostaliśmy stworzeni jest pełne i radosne, nawet pomimo codziennego trudu. Nie można poszukiwać całe życie, w końcu trzeba zaryzykować. Niezależnie od tego, na jakim etapie życia jesteśmy, warto nieustannie pogłębiać w sobie rozumienie tego, czym jest NASZE POWOŁANIE.

 

DAR i TAJEMNICA
Powołanie do szczególnej służby Bogu czyli do kapłaństwa, lub życia zakonnego, trzeba zaznaczyć, że w swej istocie jest ono MISJĄ. W żadnym wypadku nie jest ono wyróżnieniem danej osoby, ze względu na nią samą, na jej zasługi, czy wyjątkową świętość. Powołanie dokonuje się ze względu na innych, dla innych, ze względu na służbę Bogu i człowiekowi. Powołanie nie jest więc spełnieniem osobistych ambicji, realizacją własnego „pomysłu na życie”. Ten dar Boga człowiek powinien rozpoznać, przyjąć i zrealizować w swoim życiu. Powołanie jest tajemnicą Stwórcy wobec stworzenia. Święty Jan Paweł II po pięćdziesięciu latach kapłaństwa stwierdził, że powołanie jest „darem i tajemnicą”. Na jego drodze potrzeba zawierzenia, zaufania Bogu, „postawienia stopy na głębinie”, pójścia w nieznane. Papież pisze, że każde powołanie w swojej najgłębszej warstwie jest tajemnicą, jest darem, który nieskończenie przerasta człowieka. Powołanie jest tajemnicą Bożego wybrania: Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał (J 15, 16). Nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga, jak Aaron (Hbr 5, 4). Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię (Jr 1, 5). Te natchnione słowa muszą przejąć głębokim drżeniem każdego człowieka, który czuje w swoim sercu powołanie do szczególnej służby Bogu. Gdy mówimy o powołaniu, winniśmy czynić to w postawie głębokiej pokory, świadomi, że Bóg nas „wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski” (2 Tm 1, 9). Równocześnie zdajemy sobie sprawę, że ludzkie słowa nie są w stanie udźwignąć ciężaru tajemnicy, jaką  powołanie w sobie niesie (Por. Jan Paweł II, Dar i tajemnica )

 

 

 

POWOŁANIE – WYBRANIE
W swoich „Wyznaniech” św. Augustyn z wielką intensywnością opisuje swoje odkrycie Boga jako najwyższego Piękna i największej Miłości, Boga, który pozostawał mu zawsze bliski i na którego wreszcie otworzył swój umysł i swoje serce, aby zostać przemienionym: „Późno Cię pokochałem. Piękności tak dawna a tak nowa, późno Cię pokochałem! A oto Ty byłaś wewnątrz, a ja byłem zewnątrz, tam Cię szukałem i lgnąłem w mej brzydocie ku pięknym rzeczom stworzonym przez Ciebie. Byłaś ze mną, a ja nie byłem z Tobą. Z dala od Ciebie trzymały mnie te rzeczy, które nie istniałyby, gdyby nie były w Tobie. Zawołałaś, wezwałaś - i przerwałaś moją głuchotę, zabłysnęłaś, zajaśniałaś i usunęłaś moją ślepotę; rozlałaś woń, odetchnąłem nią i oto wzdycham ku Tobie, skosztowałem i oto łaknę i pragnę, dotknęłaś mnie i zapłonąłem tęsknotą za Twoim pokojem”Za pomocą tych obrazów św. Augustyn próbuje opisać tajemnicę spotkania z Bogiem, z Jego miłością, która przemienia całe jego życie – tajemnicę swojego powołania. Chodzi tu o Miłość bez żadnych zastrzeżeń, o Miłość, która nas wyprzedza, wspiera i powołuje na drodze życia, a swoje źródło ma w zupełnej bezinteresowności Boga. Każdy znak posługi ...,  prowadząc ku miłości i służbie Kościołowi, pobudza jednocześnie do ciągłego wzrastania w miłości i służbie Jezusowi Chrystusowi - Głowie, Pasterzowi i Oblubieńcowi Kościoła, w miłości, która zawsze jest odpowiedzią na wyprzedzającą, wolną i darmo daną Miłość Boga w Chrystusie” ( Pastores dabo vobis, 25 ). Każde specyficzne powołanie rodzi się z inicjatywy Boga i jest dziełem miłości Boga. To On czyni „pierwszy krok” i to nie ze względu na szczególną dobroć odkrytą w nas, lecz ze względu na obecność swojej miłości „rozlanej w sercach naszych przez Ducha Świętego” (Rz 5,5). W każdym czasie u źródła Bożego powołania jest inicjatywa nieskończonej miłości Boga, która w pełni odsłania się w Jezusie „.  Benedykt XVI

 

 

STRACIĆ, ABY ZYSKAĆ
„Jeśli ziarno  pszenicy, wrzucone w ziemię,  nie obumrze, samo pozostaje, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity. Ten kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”. ( J 12, 24-26 )

 

Żniwa pokazują, jak wielką siłę i płodność zawarł Bóg w małym ziarnie. To jest ta dziwna ekonomia i filozofia Boga. Ziarno może zostać samo w ziemi albo może obumrzeć. Samotność ziarna nic nie daje. Jeżeli nikt z nas nie korzysta, nasze życie jest nic nie warte. Jeżeli ktoś korzysta, nasze życie przynosi plon.  Dlatego, aby zyskać, trzeba umieć stracić, aby żyć, trzeba umieć umrzeć. To jest wskazanie Jezusa w Ewangelii. W życiu wszystko, im bardziej wartościowe, tym więcej kosztuje. Po prostu, aby zyskać, najpierw trzeba stracić. Jeżeli zaś nie chcesz niczego poświęcić, to i tak stracisz to, co wydawało ci się, że masz. Nie bójmy się, traćmy coś z siebie, abyśmy mogli zyskać stokrotnie więcej.

 

Powołanie wymaga bezwarunkowego ofiarowania siebie: Bogu i ludziom. „Jest to propozycja wymagająca i fascynująca, jaką kieruje Jezus do tych, do których mówi: „Pójdź za mną!”: zaprasza ich do przyjaźni z Nim, do słuchania z bliska Jego słowa i do życia razem z Nim. Uczy ich całkowitego poświęcenia się Bogu i troski o rozwój Bożego Królestwa według praw Ewangelii: „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12,24). Jezus zaprasza uczniów do tego, by wyzwolili się z ograniczeń ich woli, z ich idei samorealizacji, aby zanurzyli się w wolę kogoś innego, w wolę Boga i pozwolili się przez nią prowadzić. Pomaga im przeżywać braterstwo, które rodzi się z całkowitej dyspozycyjności wobec Boga (por. Mt 12, 49-50) i które staje się cechą wyróżniającą wspólnoty Jezusa: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13, 35).  Benedykt XVI Orędzie na 48 Światowy Dzień Modlitw o Powołania.

 

 

ODWAGA ZIARNA
Może rodzić się pytanie: co trzeba umieć stracić i w czym trzeba umrzeć. Stracić trzeba przede wszystkim to, co mamy naprawdę swojego. Może to daleko idące stwierdzenie, ale człowiek tak naprawdę ma siebie i to siebie trzeba umieć tracić. Siebie, znaczy swój czas, swoje pieniądze, swoje dobre słowo. Wszystko, co może służyć drugiemu człowiekowi. Co natomiast ma być przedmiotem naszego umierania, w czym trzeba umrzeć?… i tu znowu przede wszystkim trzeba umrzeć sobie i swoim zachciankom. Jezus mówi: „ziarno, które nie obumrze zostaje samo...a to, które obumrze przynosi plon...”To znaczy, że poświęcenie wszystkiego, co jest dla nas cenne - włącznie z życiem - procentuje na przyszłość , na życie wieczne. Współcześnie - w dobie indywidualizmu, materializmu...zapomina się o tym zaleceniu...

 


Ludzie kochają swoje życie...chcą je przeżyć w pełni...Zwiedzają świat, bywają na imprezach, kupują drogie samochody i wille z basenem...Ale to wszystko jest chwilowe...Dobra materialne nie są niczym złym...ale kiedy stawia się je ponad wszystko, zakrywają nam prawdziwy świat...i prawdziwe wartości. „Kto nienawidzi swojego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne”...i tu nie chodzi o jakiś masochizm, cierpiętnictwo czy skrajną ascezę...ale o pewne spojrzenie na życie...No to...że w życiu są sprawy ważniejsze niż nawet samo życie...Jeżeli ktoś chce być wiecznie piękny, młody, bogaty i popularny, to zapomina o rodzinie, znajomych, przyjaciołach, ale przede wszystkim o Bogu...a kiedy nagle czar pryska...przychodzi starość, kończą się pieniądze...lub zdarza się wypadek, po którym nigdy już nie będzie się takim sprawnym, wtedy okazuje się, że zostało się samemu...bo wszyscy, którzy byli obok wyłącznie ze względu na popularność czy pieniądze...ulatniają się jak kamfora... Kiedy jednak postawimy sobie inną hierarchię wartości...stawiając na pierwszym miejscu sprawy Królestwa Niebieskiego...wtedy wszystko inne wskoczy w odpowiednie miejsce...i będziemy świadkami wielkich cudów.

 

 

 

 

PO-WOŁANIU  - ODPOWIEDŹ
„Raduj się w Panu , a On spełni pragnienia twego serca. Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał „. (Ps 37, 4-5) Bóg czyni „pierwszy krok”- powołuje, woła, proponuje, zaprasza, wzywa, posyła.... Teraz nasza kolej – drugi krok ; po – wołaniu Boga, nasza odpowiedź miłością na Jego Miłość. Nie bójmy się z radością i wielkodusznie odpowiedzieć Bogu. Na drogę realizacji powołania Pan Bóg nas wyposaża: w nasz temperament, pragnienia, uzdolnienia, naszą wrażliwość na otaczający nas świat i wydarzenia, w których uczestniczymy...daje swoją łaskę. Bóg obiecuje wierność i wsparcie, gdy podążamy drogą szczerej miłości w naszym życiu. Możesz mieć pewność, że Ten, który powołuje, daje siły do wypełnienia tego powołania.

 

Coś zostawić, coś porzucić, coś zmienić, dla czegoś umrzeć...Bóg daje więcej niż zostawiamy. On pragnie naszego rozkwitu, rozwoju, naszych stokrotnych owoców. Dzięki życiu pełnemu miłości, odwagi i płodności, niczego się nie traci, lecz zyskuje! Otwarte serce jest sercem słuchającym. A życie, w którym podejmuje się decyzje z otwartym sercem i hojnym sercem, jest właściwą realizacją powołania.

 

Święty Jan Paweł II mówił: „Nasze życie jest darem Bożym. Powinniśmy uczynić z niego coś dobrego. Wiele jest sposobów dobrego wykorzystania życia, angażując je w służbę ideałom ludzkim i chrześcijańskim. Jeżeli dzisiaj mówię wam o całkowitym poświęceniu się Bogu w kapłaństwie, w życiu zakonnym, w życiu misjonarskim, to dlatego, że wielu z was Chrystus wzywa do tej nadzwyczajnej przygody. On potrzebuje, chce potrzebować waszej inteligencji, waszych sił, waszej wiary, waszej miłości, waszej świętości. Jeżeli Chrystus wzywa was, to dlatego, że On chce przemawiać do dzisiejszych ludzi waszym głosem… Kochać waszym sercem. Pomagać waszymi rękami. Zbawiać waszymi trudami. Pomyślcie dobrze. Odpowiedź, którą wielu z was może dać, będzie skierowana osobiście do Chrystusa, który was wzywa do tych wielkich rzeczy” (Orędzie na XVI światowy dzień modlitw o powołania A.D. 1979, n 3)."

 

s.M. Eligia Pietruska