W nas drzemią dary
W nas drzemią dary

W Wielkim Tygodniu będziemy stawać przy Jezusie, usłyszymy jego „Pragnę!”, które może zabrzmieć echem w naszym życiu: „Czego, człowiecze, pragniesz?” Nasze pragnienia są przeczuciami zdolności, które w nas drzemią…

 

„Pragnę!” /J19,28-30/. Jesteśmy zaproszeni, by wejść w środek godziny męki Pana Jezusa; w głębię Jego serca. Aby usłyszeć Jego wołanie: „Pragnę, by Mój dar Miłości przyjął każdy człowiek i by każdy z niego skorzystał!” Zobacz zeszpecone skutkami naszych grzechów Oblicze Jezusa, który świadomie woła: „Pragnę!”

 

Najpierw ukochane, potem podarowane


Cierpienie czasem przysłania wielkość… Jezus podejmując go, zbawia z grzechu, który niszczy twoje życie. On pragnie, by krzyż stał się dla ciebie miejscem życia… Cierpienie, ofiara są miarą miłości – miłość nadaje sens temu cierpieniu; miłość najpełniej wyraża się w cierpieniu… On chce wypełnić swoją obecnością i twoje cierpienie, by miało sens i dało owoc… Co robię z moim bólem, cierpieniem? Jak je przekształcam – czy czynię z nich skarb? Wszystko, co daruję Bogu i ludziom musi być ukochane, by było miłością!

 

Adoracja Jezusa budzi nas do życia


Popatrz na krzyż Jezusa; popatrz na Jego Serce przebite i cierpiące w bólu dla ciebie… Czy zrozumiałaś Jezusowe „Pragnę”? Dlaczego Jezus zniósł to wszystko? Przyjdź do Jezusa ze swoją biedą, grzechem, kłopotami, potrzebami, z twoimi pragnieniami bycia kochaną… Czy wierzysz, że On cię pragnie? Adorując Jezusa umierającego na krzyżu, mogę nauczyć się życia. Mogę obdarowywać pragnieniami Jego Serce i serca ludzkie, które przynoszę w modlitwie pod krzyż; mogę całować Jego rany w imieniu tych, którzy odeszli od Niego, opuścili Go… Mogę dzielić się swoją wiarą i miłością z nimi, trwając z miłością przy Jezusie i odpowiadając na Jego pragnienie: „Pragnę, by mój dar Miłości przyjął każdy…”

 

Pełna skrzynia i puste sumienie


Nasze pragnienia są przeczuciami zdolności, które w nas drzemią… Mogę w sobie rozwijać szlachetne pragnienia, które wymagają przezwyciężania się i akceptacji trudów, których być może w swoim życiu nie rozumiem. Mogę podejmować wysiłek oddania dobra dla innych… Jednak mogę być kuszona, by iść inną drogą; mogę uwikłać się w siatkę potrzeb. Znaleźć się wobec życiowych przeciwności oznacza dla ludzkiego serca konieczność wyrzekania się, a wyrzekać się znaczy dawać: swoje łzy, bunty, nadzieje, upokorzenia, rozgoryczenia, wady, grzechy… wszystko. Inaczej łatwo załamywać się, rezygnować z wielkich pragnień i karmić miłość własną; wtedy nasze potrzeby tchną głodem i wsysają nas w siebie. Choć pojawiają się duchowe pragnienia to szybko wygasają i pozostawiają zniechęcenie… Spróbuj rozpoznać w sobie, czy jesteś nastawiony na to, by brać, nic lub mało z siebie dając przez zatrzymywanie się tylko przy sobie i na powierzchownych przeżyciach… Stawiając siebie w centrum, człowiek mierzy wszystko własną miarą! Stawiam Bogu i ludziom własne propozycje; „pragniesz mieć pełną skrzynię, ale sumienie puste: Bóg nie wypełnia skrzyni, ale serce” /św. Augustyn/. Ofiara, dawanie, cierpienie, ocierając się o moje serce, ciosają je, szlifują i kształtują. Czy pozwalam na to?

 

s.M. Alodia Witas