To jest to, to jest to moje
To jest to, to  jest to moje

Pragnienie pójścia za Jezusem było mocniejsze i pomogło mi wszystko zostawić, nawet mój kraj- Słowację. Gdybym miała jeszcze jedną szansę wybrać drogę na nowo, wybrałabym Jezusa tak samo.

 


Pochodzę z wierzącej, choć niezbyt praktykującej rodziny. Do Pana Boga przyciągnęli mnie Księża Salezjanie, dzięki którym zaczęłam więcej szukać Boga. Byli oni w naszej parafii, gdzie prowadzili różne spotkania dla młodzieży i rekolekcje. W tym szukaniu Pana Boga odkryłam, że już nie chodzę do kościoła tylko po to, by spotkać się z młodymi ludźmi, ale zaczęłam zauważać, że mam coraz głębsze pragnienie spotykania się z Bogiem. Od tej pory każdego dnia uczestniczyłam we Mszy Świętej. Również Matka Boża była coraz bardziej obecna w moim życiu, pytałam Ją, co mam robić, by zbliżyć się do Boga. Obok naszego kościoła była mała kapliczka Matki Bożej Lourdskiej, gdzie często przychodziłam, by się modlić.


Szukałam


W mojej parafii nie było żadnych sióstr zakonnych. Kiedy chodziłam do średniej szkoły, w pewnym momencie zauważyłam w autobusie jeżdżącą razem ze mną jedną siostrę zakonną. Zapytałam jej, z jakiego jest zgromadzenia i gdzie pracuje. Ona odpowiedziała, że jest ze Zgromadzenia Sióstr Pocieszycielek, które głównie zajmują się ludźmi chorymi oraz dziećmi niepełnosprawnymi. Ta siostra, widząc moje żywe zainteresowanie, zaprosiła mnie do klasztoru na Mszę Świętą oraz do prowadzonego przez nie domu dziecka. Moją szczególną uwagę zwróciła tam jedna młoda siostra, która wydawała mi się wyjątkowo radosna i pełna oddania tym chorym dzieciom. Zapragnęłam być taka jak ona, zapragnęłam także oddać się Panu Bogu przez służbę dzieciom. Przypomniał mi się wtedy cytat z Pisma Świętego: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.”. Czułam jednak, ze Siostry Pocieszycielki to nie jest moje zgromadzenie, to nie jest moje miejsce. Szukałam więc dalej. Pomógł mi w tym jeden Ksiądz Salezjanin, którym podał mi kontakt do Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej. Powiedział, że jest to zgromadzanie, które zajmuje się małymi dziećmi.

 

Siła pragnienia


Początkowo pisałam tylko listy do sióstr w Plavnicy, gdyż było to zbyt daleko od mojej rodzinnej Bratislavy, by tam pojechać. W końcu podczas wakacji pojechałam do sióstr do Plavnicy na tydzień, żeby zobaczyć po prostu, jak wygląda ich życie na co dzień. Od tego czasu poczułam, że to jest miejsce, gdzie chce mnie Bóg. To było to, to było moje. Potwierdzeniem były dla mnie słowa bł. Edmunda, które tam usłyszałam: „Dzieci, jako najdroższy skarb Pana Jezusa, niechaj starannie i z miłością pielęgnują, aby stawając się maluczkim przed Bogiem, przysługiwały się Panu Jezusowi, który nie tylko sam stał się Dzieciątkiem, ale też w dzieciach chciał być uwielbiony.”


Wdzięczność


Bardzo trudne było dla mnie rozstanie z rodzicami, z rodzeństwem, jednak pragnienie pójścia za Jezusem było mocniejsze i pomogło mi wszystko zostawić, nawet mój kraj- Słowację. Gdybym miała jeszcze jedną szansę wybrać drogę na nowo, wybrałabym Jezusa tak samo, jak uczyniłam to wtedy. Za dar łaski świętego powołania dziękuję nade wszystko Bogu, a także księżom i siostrom oraz rodzinie, którzy mi pomagali w rozeznawaniu i realizowaniu swego powołania. Niech im Bóg wszystko stokrotnie wynagrodzi.


s.M.Zdenka Ernstova