Tajemnica Liturgii Bożego Narodzenia
Tajemnica Liturgii Bożego Narodzenia

Potrójne Narodzenie Jezusa.

Po raz kolejny w naszym życiu przeżywam Uroczystość Bożego Narodzenia. Podejmijmy w tych dniach refleksję nad tajemnicą liturgii tego dnia. Może nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że Kościół daje nam na ten dzień trzy formularze Mszy Świętej – w nocy, o poranku i w dzień. Ma to wskazywać na potrójne narodzenie Jezusa – pierwsze przyjście Pana to zrodzenie przed wiekami, w wieczności, drugie to zrodzenie Jezusa jako Człowieka w Betlejem i trzecie polega na tym, że Jezus ciągle rodzi się w sposób duchowy i rzeczywisty przez łaskę.

 

 

Hymn o Słowie streszczeniem Ewangelii

 


Uczestnicząc we Mszy Świętej w ciągu dnia słyszymy Ewangelię wg św Jana a dokładniej jej Prolog czyli tzw hymn o Słowie. Jest to Janowy opis narodzenia Jezusa i tak też powinniśmy go odczytać. Aby ułatwić sobie tę lekturę spróbujmy w miejsce wyrazu „Słowo” wstawić wyraz „Jezus”. Myślę, że wtedy łatwiej będzie nam zauważyć i zrozumieć to, co autor próbuje przekazać. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na inny wymiar i znaczenie tego tekstu. Można bowiem powiedzieć, że Prolog św. Jana jest streszczeniem całej Jego Ewangelii. To właśnie tu znajdujemy zapowiedź głównych tematów: światłość, prawda, chwała, życie, Syn jako objawienie Ojca. Gdy wczytamy się w poszczególne rozdziały Ewangelii według św. Jana wówczas z łatwością dostrzeżemy, że opisuje on właśnie to, co zapowiedział w tym pięknym hymnie o Słowie. Warto często sięgać do tej Ewangelii i czytać ją przez pryzmat słów, które Kościół daje nam w dniu dzisiejszym. Jezus, który przychodzi na świat, którego narodziny dziś świętujemy obecny jest w swoim Słowie i chciejmy się z Nim tam spotykać. Niech dzisiejsza uroczystość będzie dla nas także zachętą do pogłębionej lektury Ewangelii wg św. Jana.

 


Słowo Boga a moje słowa

 


Przeżywając czas Bożego Narodzenia, czas pełen miłości, dobra, przebaczenia, wzruszeń, warto też podjąć pewną ważną refleksję. Dzisiejsza Ewangelia jakby sama podsuwa nam temat. Jest nim oczywiście słowo. Z pewnością w tych dniach nie brakuje w naszych domach, rodzinach, wspólnotach dobrych i pięknych słów. I dobrze, że tak jest. Ale czy nie byłoby pięknie, gdyby Boże Narodzenia trwało zawsze, gdyby ta atmosfera i życzliwość nie przeminęły po jednym, dwóch lub kilku dniach? Któż z nas o tym nie marzy? Czy jednak zdajemy sobie sprawę z tego jak wiele od nas zależy? W Piśmie Świętym czytamy, że Słowo wypowiedziane przez Boga nie wraca do Niego bezowocnie (por Iz 55,11). A jak jest z naszym słowem? Wydaje się, ze i ono zawsze rodzi owoc. Tylko czy zawsze dobry? Gdy wypowiadamy słowo musimy mieć świadomość, że ono coś uczyni w sercu drugiego człowieka. Albo go pociesz, albo zasmuci, albo „zabije”. Wszystko zależy od tego jakie będzie to słowo i w jakim tonie i kontekście zostanie wypowiedziane. My jesteśmy wrażliwi na słowo i nie jest ono dla nas obojętne. Trzeba o tym pamiętać, bo wypowiadając różne słowa kreujemy rzeczywistość a także w jakimś stopniu życie drugiego człowieka. W Ewangelii wg św. Mateusza czytamy: “A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony”. (Mt 12,36-37). To groźne ostrzeżenie Jezusa znajdujemy w następującej formie w Poemacie Boga-człowieka: “Zapewniam was, że za każde słowo wypowiedziane niepotrzebnie zażąda się od ludzi wytłumaczenia się w dniu Sądu. I mówię wam, że ludzie będą usprawiedliwieni dzięki słowom, jakie wypowiedzieli, a także przez [same] swe słowa zostaną potępieni. Uważajcie więc wy, którzy tak wiele ich wypowiadacie, a są one więcej niż zbędne, gdyż nie tylko są niepotrzebne, lecz powodują zło i mają za cel oddalenie serc od Prawdy, która do was mówi.» (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, Księga trzecia, część czwarta, Katowice 1999, Wyd. Vox Domini, s. 30). Więc chyba czasem lepiej zamilknąć niż wypowiadać słowa niepotrzebne, raniące, zadające ból. O wiele lepiej i pożyteczniej wypowiadać słowa dobre, krzepiące, wlewające nadzieję. Takie słowa wypływają z serca, które prawdziwie kocha. I nawet, gdy trzeba drugiemu powiedzieć trudną prawdę to można to zrobić w miłości do czego zachęcał emerytowany papież Benedykt XVI. Czasem jednak zdarzają się sytuacje w których emocje nie pozwalają nam na właściwe wypowiadanie słów. Warto wtedy przeczekać, uspokoić się i nie wypowiadać słów, których za chwilę można bardzo żałować. Adorując Boże Dziecię, wpatrując się w Słowo, które stało się Ciałem uczmy się właściwego wypowiadania słów. Zaglądajmy często do Ewangelii, by usłyszeć jakie i w jaki sposób Jezus wypowiadał słowa. Niech On sam będzie dla nas Nauczycielem i Wzorem.



s.M. Damiana Szmidt