Służba wyrastająca z pokory
Służba wyrastająca z pokory

Pokora wybiera jednak ubogich, ponieważ przeczuwa ukryty skarb posługi. Bóg zostaje utożsamiony z maluczkimi w myśl słów Króla: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40). W ten sposób pokorny dociera do bardzo głębokich warstw człowieczeństwa związanego z godnością i obecnością odrzuconego Boga w świecie.

 

Droga do wielkiej Bożej Miłości wiedzie przez człowieka. Służenie człowiekowi, a poprzez człowieka Bogu, jest podejmowane i znajduje swe zwieńczenie w Jego nadprzyrodzonej godności. Służąc miłości należy pamiętać, że Bóg stwarza człowieka z miłości. Również każda opieka, każda troska o człowieka, jest w jakimś sensie stwarzaniem z miłości, boskim sposobem działania. Ponieważ Bóg stworzył człowieka dla Siebie, służba człowiekowi winna prowadzić w przestrzeń tego pierwotnego powołania, gdyż stworzenie oddzielone od Stwórcy zanika (KKK 308). W posługiwaniu osoby konsekrowanej ten podstawowy kontekst jest decydujący. Służyć człowiekowi znaczy pomóc mu tak ukształtować wolność, by wybrał Boga i odnalazł drogę do Niego. W ten sposób człowiek staje się częścią żywej budowli – Ciała Chrystusowego. Wspomaga to modlitwa, będąca wielbieniem Pana za Jego opatrzność i niewyczerpaną miłość.

 

Pokora porządkuje serce


Służba posiada dwa powiązane ze sobą konteksty. Jeden odnosi się do Boga, drugi do człowieka. W związku z tym, zwróćmy uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze, na wierność małym rzeczom: Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny. Plan małych spraw jest czymś oczywistym, bo przecież nasz świat najczęściej zbudowany jest z małych rzeczy. Ale można przed nimi uciekać, unikać ich, nawet nimi gardzić. Chrystus dopomina się o ten rodzaj wierności.
Chrystus objawia istotną tajemnicę o sercu człowieczym, które ma jednego pana. Nie możecie służyć Bogu i mamonie. Pokora posiada w sobie klarowność służby. Nie dopuszcza, by służyć panu tego świata, a więc porządkuje relacje z doczesnością. Jedynie w pokorze odnajdujemy właściwy typ otwarcia na świat, który nie pozwala wpadać w sprzeczności. Kapitalne wyrażenie, z tamtym będzie trzymał, a tym, wzgardzi, ukazuje dobitnie, że człowiek wiążąc się z jedną z tych rzeczywistości, przyjmuje postawę niechęci wobec drugiej. Zostawia to, czemu nie służy. Nie można uczciwie służyć Bogu, flirtując ze światem. Człowiek ma do wyboru bądź mentalność świata - mamony, bądź mentalność Boga.


Służyć to wybierać maluczkich


Służba jest uległością działania. Możliwa jest wtedy, kiedy drugiego poczytuje się jako stojącego wyżej ode mnie, tzn. wówczas, gdy jego sprawy są ważniejsze od moich. Postawa posługi wolna jest od interesowności, czyli od bliższych lub dalszych spodziewanych korzyści materialnych, czy duchowych. Naraża się  nawet na szkodę. W końcu, w swej pełnej formie, postawa posługi, odnosi się do ubogich. Wymaga to już zdecydowanie religijnego podejścia do człowieka, który dla posługującego staje się on uobecnieniem świętości Boga, ukrytego oblicza Chrystusa. Tak głęboki szacunek i stosunek do ubogich, tzn. odrzuconych, niechcianych, marginalizowanych, ludzi, którym odmawia się prawa do własnej historii, wywołuje to samo skandalizujące uczucie, co postać Chrystusa. Pokora wybiera jednak ubogich, ponieważ przeczuwa ukryty skarb posługi. Bóg zostaje utożsamiony z maluczkimi w myśl słów Króla: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40). W ten sposób pokorny dociera do bardzo głębokich warstw człowieczeństwa związanego z godnością i obecnością odrzuconego Boga w świecie. Poprzez ubogich dochodzi do Mistrza pokory, pragnąc z tymi nieszczęśnikami współcierpieć, dzielić ich los. Posługa bliźniemu odnajduje pełnię sensu w słowach przypowieści o uczcie: kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych (Łk 14, 13-14). Pokorny, uwielbia sytuacje, w których nie znajduje owej wdzięczności, staje się czystym dawaniem. Przemierza całą przestrzeń godności i ubóstwa, by zająć ostatnie miejsce. Stąd najlepiej widzi potrzebujących.

 

Bóg obecny w tym to, co ukryte

 

Służba człowiekowi to również wspólne przeżywanie tajemnicy: obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni (1 J 3, 2). Służba to sztuka podobieństwa. Przeżywając intensywnie własne powołanie do świętości, służebniczka dzieli się jednocześnie swą pasją, miłością, szlachetnymi celami. Dzieli się zarazem swą nadzieją, odnawiającą zdolność ubogich do życia. Nadzieja najbardziej wiąże się z ubóstwem, ponieważ jest zbudowana z pragnienia dobra, którego się jeszcze nie posiada. Można to nazwać posługą konsekrowanej obecności.
Służba człowiekowi zawiera też tajemnicę słów: A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu (Mt 20,27-28). Słowa te pociągają za sobą takie widzenie braci i sióstr, by im zapewnić pierwszeństwo. Drugi, szczególnie biedny, jest drogą do Boga. Konsekracja wnosi łaskę wsłuchiwania się w Kościół, w rytm bicia jego serca. Postawę zasłuchania wzmacnia modlitwa, która nie tylko zwraca czy wznosi człowieka ku Bogu, ale nade wszystko kształtuje stosunek do Chrystusa, który przychodzi jako Logos – Odwieczne Słowo Ojca. Wsłuchując się w biedę ludzką, czynimy jednocześnie serce bardziej wrażliwe na głos Boga, który ukrywa się w tym, co małe i pogardzane. Wyciągając zaś dłoń do ubogich, uczymy obecności Boga pośród ludzi wyraźniej, niż samym tylko przepowiadaniem.
Służenie ujawnia bowiem dar miłowania, przejawiający się w miłosierdziu i modlitwie. Wiąże się również z rzeczywistością i strukturami grzechu, w których ubogi może być uwikłany. Jego powrót do Boga dokonuje się poprzez świadomość grzechu, odejścia, zdrady. Wymaga zatem skruchy i pojednania, podjęcia odpowiedzialności za dokonane zło. Służąc człowiekowi trzeba pomóc mu wydobyć się ze środowiska zła i uporać się z osobistym grzechem, różnymi formami moralnej biedy, tak, by przyjaźń z Bogiem była możliwa i pogłębiana. Grzech jest bowiem wyrazem podstawowego uwikłania i zniewolenia, które niszczy najdelikatniejszą tkankę duchowej wrażliwości.
Siostra jest skierowana w związku z tym całym sercem ku ubogim. Poprzez nich kocha Boga. Służba jest stylem jej życia, objawieniem miłości Chrystusa do człowieka. Służba to czyn wywodzący się z wiary i Boskiej miłości. Służba jest świadomym pomnażaniem, nawet małych, drobnych uczynków wobec drugich osób.

 

o.Marian Zawada OCD