Refleksje podczas spektaklu w Cieszynie
Refleksje podczas spektaklu w Cieszynie

Znamy, a przeżywamy jakby to było pierwszy raz…

Znamy. Znamy to na pewno. Czytaliśmy o tym w Piśmie Świętym, Dzienniczku św. siostry Faustyny, książce Katarzyny Emmerich. Słyszeliśmy w liturgii słowa, widzieliśmy w inscenizacjach Dróg Krzyżowych ulicami miast lub na przeróżnych kalwariach rozsianych po kraju. Mogliśmy ją zobaczyć w filmach prezentowanych w telewizji czy na ekranach kin, jak na przykład obraz Mela Gibsona.


Tak, chodzi o „Pasję” - czyli opis Męki Jezusa Chrystusa. Wiemy, że będzie zdrada, fałszywe oskarżenia, sąd, skazanie, męka i droga z krzyżem na Golgotę. Będą upadki, Weronika, płaczące niewiasty. Powinniśmy być już z tym oswojeni. Nie jest tak jednak. Za każdym razem w duszy rodzi się pytanie: które rany są za MOJE grzechy? Ciężko robi się wtedy na duszy, bo wiemy, że swoimi uczynkami dołożyliśmy się do tych cierpień.

 

Takie refleksje zrodziły się u członków Rodziny bł. E. Bojanowskiego podczas oglądania inscenizacji w cieszyńskim teatrze. Przedstawienie zagrane z dużym zaangażowaniem, przez aktorów amatorów w różnym wieku, zrobiło na nas ogromne wrażenie. W trakcie spektaklu nie było oklasków – trudno bowiem oklaskiwać poszczególne i ujmujące sceny tak tragicznych wydarzeń. Wydarzeń, które przeszywają duszę bólem, uświadamiają nam, że sam Bóg poświęcił swego Syna za nasze grzechy i dla naszego zbawienia. Natomiast po  spektaklu owacje były zdecydowanie zasłużone i nie jest to uwaga grzecznościowa. Cały zespół zapracował na uznanie. Tak aktorzy, jak i widzowie wczuli się w realia wydarzeń sprzed ponad dwóch tysiącleci, w czym pomogła scenografia i zaprezentowane stroje prosto z Jerozolimy. Powaga starszych kontrastowała z radością młodziutkich aktorów, cieszących się z możliwości wystąpienia przed szeroką publicznością.

 

Całemu zespołowi gratulujemy oraz dziękujemy za włożony trud i czas poświęcony na przygotowanie sztuki. Sami zaś z niecierpliwością czekamy na następne przedstawienia.
                                                                            

 

Janina i Zbigniew Blicharscy - Bieruń