Kostka na start!
Kostka na start!

Patrzył trochę inaczej, dla niego liczyło się coś więcej, niż tylko to, co daje ten świat. Może dlatego, że zrozumiał słowa które kieruje do nas św. Jan Apostoł w swoim liście, kiedy mówi: „...świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki”. Wrześniowy patron dzieci i młodzieży  - św. Stanisław Kostka.

 

Potrzeba na "już"!


Ważnym i potrzebnym jest to, co dzisiaj proponuje świat, a raczej, co „nakręca” człowieka: współczesna ideologia, kultura, marketing, biznes... Celem życia człowieka we współczesnym świecie jest: jak najszybsza kariera, posiadanie jak największej ilości dóbr materialnych – pieniędzy, zdobycie zawodu, który podnosi osobisty prestiż w społeczeństwie i oczywiście przynosi duże zarobki, co często mija się z życiowym powołaniem, jednym słowem jak najlepsze ustawienie się w życiu. Rodzi się pytanie:  czy dzisiaj, człowiek XXI wieku chce zostać świętym? Gdy popatrzymy na otaczającą nas rzeczywistość, w której przyszło nam żyć, gdy patrzymy na świat, zresztą bardzo piękny i wspaniały, gdy spotykamy ludzi, którzy wokół nas żyją,z którymi na co dzień rozmawiamy, to musimy przyznać, że temat Pana Boga, temat świętości, jakby nie pasuje do dzisiejszych czasów…Nie można powiedzieć, że człowiek współczesny nie chce zostać świętym, ale TERAZ – DZIŚ  świętość jest mu niepotrzebna.

 

"Odbrązowiony" patron


Pewien młody człowiek,  zastanawiał się kiedyś, jaki sens i jaki cel ma ludzkie życie? Próbując znaleźć odpowiedź na to pytanie, poszukiwał swojej drogi życiowej. A kiedy już znalazł odpowiedź, to nie bał się uciec z domu przez okno, robiąc linę z powiązanych prześcieradeł, a na stole zostawiając informację dla swoich bliskich: „Idę, aby zostać świętym” I został nim…! Na przekór wszystkiemu i wszystkim, nawet najbliższym. Jakby chciał dzisiaj nam wyraźnie powiedzieć: JESTEM DZIECKIEM BOGA! OTO MÓJ TYTUŁ SZLACHECKI I MÓJ MAJĄTEK! Myślę, że nie bez powodu św. Stanisław Kostka jest wrześniowym patronem dzieci i ludzi młodych, ale także nauczycieli, wychowawców i katechetów. Bowiem początek roku szkolnego jest zawsze czasem nowych wyzwań, zapału, wielkich pragnień i obietnic. Każdy z nas potrzebuje duchowego przewodnika na drodze swojego życia i pracy. Od wielu już lat mam to wielkie szczęście  na co dzień pracować z dziećmi i młodzieżą. Zawsze we wrześniu pojawia się temat katechezy o TYM, którego zwą Stasiem Kostką. Sama potrzebowałam czasu, by odbrązowić nieco przedstawiany życiorys jego nieziemskiej i jakby trochę nierealnej postaci. Przyznam, że dopiero od roku odkrywam w Nim Patrona, który twardo i zdecydowanie stąpał po ziemi.

 

Aby być nie byle jakim

Patrzył trochę inaczej, dla niego liczyło się coś więcej, niż tylko to, co daje ten świat. Może dlatego, że zrozumiał słowa które kieruje do nas św. Jan Apostoł w swoim liście, kiedy mówi: „...świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki”. Trwa na wieki, czyli jest Święty….! Św. Stanisław nie bał się iść pod prąd, być w opozycji do mentalności, którą kierował się świat jego czasów – wtedy czasy też były trudne, tak jak dzisiaj są trudne. Niesamowitą pomocą dla niego, w tym byciu „innym”, „życiu pod prąd” była mocna wiara w Pana Boga, którą wyniósł z domu rodzinnego, całkowite Jemu zaufanie, oraz przekonanie, że świętość jest możliwa do osiągnięcia. Odkrył, że w dążeniu do świętości bardzo ważna jest relacja z Bogiem, a więc modlitwa, lektura Słowa Bożego, ale też próba życia i postępowania zgodnie z Ewangelią, Bożymi przykazaniami, przykazaniem Miłości Boga i bliźniego. Nie było to takie łatwe w jego życiu, ze względu na otoczenie: brata, rówieśników i znajomych, o czym nie raz przekonał się, gdy był wyśmiewany, że jest „świętoszkowaty”, zbyt pobożny.


Kolejną wskazówkę jaką daje nam młody patron – św. Stanisław, jest bardzo częste przystępowanie do sakramentów, szczególnie do sakramentu Pokuty i Pojednania oraz Eucharystii. Wiedział on i rozumiał, że codzienność niesie ze sobą zbyt wiele zagrożeń dla czystości serca. Pielęgnując swoją relację z Jezusem, starał się też być wiernym swojej życiowej dewizie: „do wyższych rzeczy jestem stworzony´ = „do świętości jestem powołany”. Te słowa płynęły z wiary w miłość Boga, która stwarza człowieka nie po to, by był byle jaki, ale po to, by był wielki! Stanisław, ponieważ był człowiekiem modlitwy,  widział  wiele i pragnął wiele. Mając niespełna 17 lat, bez zgody rodziców przemierza pieszo ponad 700 kilometrów po to, by stać się Towarzyszem Jezusa… Z każdej próby i przeciwności wychodził jeszcze bardziej umocniony i przekonany o tym, że pragnienia, które w sobie nosi, są z Boga i, że trzeba do końca je realizować.

 

"Rzeczy wyższe" zobowiązują


Prośmy przez Jego wstawiennictwo o łaski. Przede wszystkim prośmy o wielkie pragnienia, byśmy nigdy nie zadowalali się miernotą i bylejakością, ale jak Stanisław, byśmy wiedzieli, że do wielkich rzeczy powołuje nas Bóg.  Niech Święty dodaje nam odwagi do częstego klękania u kratek konfesjonału, do oczyszczenia naszego serca i pojednania się z Bogiem i z drugim człowiekiem. Niech przykład jego życia wzbudzi w nas prawdziwy głód Eucharystii, jako pokarmu dającego siłę w drodze do świętości.


Pomóż nam św. Stanisławie, zawsze dobrze wybierać w naszym życiu. W świecie przepełnionym wszelakimi propozycjami, dającymi chwilowe szczęście, pomóż nam wybierać to, co ma prawdziwą wartość, co jest dobre i sprawiedliwe. Czemu warto oddać swoje serce i życie, czemu warto oddać swoje siły i zapał, czemu warto oddać całego siebie. Otwórz nam oczy na fakt, iż dążenie do „rzeczy wyższych” zobowiązuje, i zawsze będzie kosztować.

 

s.M. Dalmacja Bryś