Gość oczekiwany
Gość oczekiwany

Na przedstawienie wybrali się również członkowie i sympatycy Stowarzyszenia Rodzina bł. Edmunda Bojanowskiego. Niektórzy pokonali ponad 200 km, aby uczestniczyć w tym wydarzeniu. W małym i urokliwym teatrze aktorzy z pasją i zaangażowaniem przedstawili historię dwóch rodzin, oczekujących na przyjście Jezusa. Nie zdradzimy Wam jednak, drodzy Czytelnicy, całej fabuły.

 

Przyjścia Mesjasza oczekiwało wielu pobożnych Żydów. Ilu z nich jednak rozpoznało Go, gdy przybył na świat? Nie wszystkim ubogi cieśla z Nazaretu pasował do obrazu Odkupiciela, którego wyglądali. Pojawił się w ubogiej stajence, bez fanfar, blichtru, ubioru. Nie spełniał wymagań wielkości. A czy dzisiaj, ponad 2000 lat od narodzin Jezusa Chrystusa, coś się w człowieku zmieniło? Na to pytanie starał się odpowiedzieć, na deskach teatru im. Adama Mickiewicza   w Cieszynie, amatorski zespół teatralny, pod opieką siostry Jadwigi Wyrozumskiej, przedstawiając sztukę pt.: „Gość oczekiwany”. Spektakl powstał na podstawie dzieła Zofii Kossak-Szczuckiej.

 

Na przedstawienie wybrali się również członkowie i sympatycy Stowarzyszenia Rodzina bł. Edmunda Bojanowskiego. Niektórzy pokonali ponad 200 km, aby uczestniczyć w tym wydarzeniu. W małym i urokliwym teatrze aktorzy z pasją i zaangażowaniem przedstawili historię dwóch rodzin, oczekujących na przyjście Jezusa. Nie zdradzimy Wam jednak, drodzy Czytelnicy, całej fabuły. Aby dowiedzieć się, jak bohaterowie przygotowywali się na pojawienie się Mesjasza i jak zamierzali Go przyjąć, odsyłamy Was do lektury lub obejrzenia spektaklu osobiście. Publiczność nagrodziła owacjami wszystkich artystów, którzy z sercem wcielili się w swoje role. Na szczególną zaś uwagę i gorące brawa zasługiwali najmłodsi aktorzy, którzy, pomimo wielkiej tremy, zaprezentowali swoje talenty recytatorskie i muzyczne. Życzymy im, aby je pomnażali i rozwijali, a być może w przyszłości zaowocuje to występami w zespołach profesjonalnych. Treści zawarte w inscenizacji na pewno pozostaną w nas na dłużej i nie miną bez echa. Bez wątpienia skłonią do zastanowienia się jacy jesteśmy. Czy czekamy na Zbawiciela? Czy przyjmujemy Go z sercem otwartym i czystym, pełnym bezinteresownej miłości? Czy dostrzegamy Go w każdym człowieku? Czy damy radę Go rozpoznać?   

 

Z całą pewnością nie był to nasz ostatni taki wyjazd, który dostarczył nam wielu głębokich przeżyć i zmusił do rozmyślań o Bogu i o własnym życiu. Dziękujemy serdecznie organizatorom tej wyprawy, szczególnie za atmosferę, uprzejmość i szacunek dla siebie i bliźniego. Dodajmy jeszcze, że w Cieszynie podczas antraktu tradycyjnie można napić się kawy i zjeść smacznego pączka. Jest to zdecydowanie lepsza opcja, niż panosząca się wszędzie Cola z popcornem.

 

W imieniu uczestników
Janina i Zbigniew Blicharscy z Bierunia