3. Betlejem - Narodzenie Jezusa
3. Betlejem - Narodzenie Jezusa

 

NARODZENIE JEZUSA

 

Betlejem – oznacza „dom chleba”. Leży 8 km na południe od Jerozolimy. Nazwa pochodzi być może od urodzajności tamtejszych okolic, obfitujących w bogate pastwiska i żyzne ziemie, na których uprawia się pszenicę i jęczmień. Betlejem nazwane jest także Miastem Dawidowym, ponieważ w nim narodził się i otrzymał namaszczenie jeden z najwybitniejszych przywódców Izraela – Dawid. Najważniejszym świętym miejscem Betlejem jest wznosząca się na grzbiecie starożytnego miasta Bazylika Narodzenia.

 

 

Łk 2, 1-7


W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.

 

Narodzenie Jezusa miało miejsce w ściśle określonym czasie historycznym. Był to czas spisu ludności. Droga z Nazaretu do Betlejem dla Maryi nie była łatwa. Miała jednak być wypełnieniem Bożych planów. Wymagała całkowitego zaufania i powierzenia się Bogu. Po przybyciu do Betlejem nie znaleźli miejsca w żadnej gospodzie. W Betlejem Maryja i Józef doświadczyli samotności, Wobec braku miejsca Święta Rodzina schroniła się w jednej z pobliskich grot. Święty Łukasz narodzenie Jezusa opisuje w sposób krótki i zwięzły. Jezus rodzi się w „domu chleba” jako Chleb dający życie ludziom. Przyjście na świat Bożego Syna uderza wielką prostotą. On nie przychodzi w mocy i potędze, ale w słabości, w sposób bardzo zachęcający i otwarty dla każdego. Pytajmy siebie:
- do jakiego Betlejem ja zmierzam?
- czy nie unikam za wszelką cenę sytuacji niepewności i ryzyka?
- czy nie uciekam przed Bożym wezwaniem?
- czy nie gorszę się pokorą Boga?